8 obszarów, o które należy zadbać, aby skutecznie pozycjonować stronę na WordPressie

8 obszarów, o które należy zadbać, aby skutecznie pozycjonować stronę na WordPressie

Kilka słów o WordPressie

Z roku na rok coraz więcej osób wybiera WordPressa jako CMS-a dla swojej strony i bardzo dobrze, ponieważ to bardzo przyjazne środowisko, w którym odnajdzie się nawet taka osoba, która bardzo nie lubi zajmować się kwestiami technicznymi. Zanim jednak do tego dojdzie, zanim będziesz już mógł zarządzać swoją stroną, edytując znajdujące się na niej treści, dodając nowe czy rozwijając ją o nowe funkcjonalności, np. bloga czy inne rozwiązania, dzięki którym strona będzie lepiej postrzegana przez Twoich potencjalnych klientów – musisz zadbać przed procesem instalacji strony na serwerze, a także w trakcie tego procesu o kilka kwestii – kluczowych z punktu widzenia działania i budowy strony. Jeżeli tego nie zrobisz, to pozornie ładna strona internetowa będzie miała problem z tym, aby nie tylko wybić się w wynikach wyszukiwania Google, ale wręcz zostać przez wyszukiwarkę zauważonym i zaindeksowanych. Jest tutaj 8 obszarów, o które należy zadbać.

Przyjrzyjmy im się z bliska.

Odpowiedni hosting strony

Obszar numer jeden – wybierz właściwy hosting. Strona, aby mogła działać, musi być posadowiona na serwerze. Serwer można opisać jako specjalnie skonfigurowany komputer, który połączony jest do Internetu – dzięki niemu osoby, które szukają w sieci informacji na temat naszej firmy, mogą ją znaleźć. Ponieważ wyszukiwarki, mając dostęp do naszego serwera, mogą wyświetlać w wynikach wyszukiwania naszą stronę. Aby proces działał płynnie, taki serwer musi być odpowiednio szybki. Inaczej strona będzie bardzo długo wczytywała się – zwłaszcza na urządzeniach mobilnych, co wpłynie niekorzystnie nie tylko na odczucia osób, które z niej korzystają, ale także na roboty wyszukiwarek, które nie lubią wolnych stron i w bardzo wielu sytuacjach potrafią je nie indeksować, aby oszczędzać swoje zasoby. Traci na tym Twoja firma, ponieważ potencjalni klienci nie mogą jej znaleźć w wynikach wyszukiwania. Dlatego tak ważne jest, aby hosting było odpowiednich parametrach technicznych.

Dzisiaj bardzo wielu providerów dostarcza już rozwiązania stricte dedykowane pod WordPressa. Tego typu rozwiązania często zawierają już sobie tzw. light speeda, który dzięki odpowiedniemu systemowi buforowania, inaczej mówiąc krzyżowania, wpływa na odczuwalną szybkość działania strony. Ponieważ przeglądarka, której używamy do przeglądania zasobów internetowych, nie musi za każdym razem pobierać danych z serwera, trzymając je w swojej pamięci podręcznej, może znacząco przyspieszyć ten proces, co sprawia, że osoba, która porusza się po takiej stronie, odbiera ją jako działającą bardzo szybko, a to z kolei wpływa bardzo pozytywnie na to, w jaki sposób taka strona jest przez nią postrzegana. 

Na pewno zdarzało Ci się nieraz wejść na jakąś stronę w Internecie, która ładowała się bardzo długo. Zapewne w wielu przypadkach uciekałeś z takiej strony i wracałeś do wyszukiwarki, ale jeżeli nie mogłeś znaleźć innej witryny, ponieważ tylko na niej znajdowała się odpowiedź na pytania, które Cię nurtuje – nie miałeś wyjścia, musiałeś zagryźć zęby i cierpliwie czekać kilkanaście, może nawet więcej sekund, aż załaduje się ona w pełni i będziesz mógł kontynuować jej przeglądanie. Byłoby idealnie, gdyby serwer posiadał jeszcze dodatkowo system bazodanowy oparty o rozwiązanie redis, w którym dane przechowywane są w pamięci RAM, dzięki czemu dostęp do nich jest znacznie szybszy niż w przypadku tradycyjnych rozwiązań. Połączenie light speeda z regisem to wybuchowa mieszanka, dzięki której strona twoja będzie się wczytywał, a błyskawicznie, co docenią nie tylko osoby, które będą odwiedzały Twoją stronę, ale także roboty wyszukiwarek, ponieważ będą mogły one w sposób znacznie szybszy znajdować nowe treści oraz aktualizować te, które zostaną zmienione. 

Nie wiem, czy wiesz, ale każda strona posiada w Google tak zwany crawl budżet. Upraszczając bardzo termin – jest to ilość zasobów, jakie Google może poświęcić na to, aby zainteresować Twoją stronę nowe treści lub też zmiany, jakie się na niej znajdują. Dlatego im strona jest szybsza, tym Google jest w stanie zobaczyć więcej, podobnie jak samochodem . Im szybciej jedziesz, tym dalej dojedziesz. Jak to wygląda w praktyce? Odwiedź stronę seoprofi.pl i zobacz jak szybko działa, jak szybko się wczytuje, a także jakie wyniki osiąga w testach jakościowych Google.

Certyfikat SSL

Obszar numer 2 – nie zapomnij o certyfikacie SSL. Bardzo często te certyfikaty są obecnie oferowane bezpłatnie, jeżeli posiadasz tylko bloga, na którym nic nie sprzedajesz, prostą stronę internetową, to nie musisz korzystać z komercyjnego rozwiązania. Wystarczy wejść na serwer i włączyć odpowiednią opcję.

Bezpieczeństwo strony internetowej

Obszar numer 3 – w trosce o swój biznes i klientów zadbaj o bezpieczeństwo swojej strony internetowej. Zabezpiecz logowanie do panelu administracyjnego WordPressa za pomocą dwustopniowej weryfikacji.

Dedykowany motyw graficzny

Obszar numer 4 – postaw stronę na dedykowanym motywie graficznym. Nie kupuj ani nie przerabiaj tenplatek (gotowych szablonów graficznych) nawet tych premium, ponieważ są one stworzone w taki sposób, aby zadowolić możliwie szeroką rzeszę odbiorców, przez co nie jest możliwe ich pełne zoptymalizowanie pod kątem szybkości i jakości działania. Wyobraź sobie, że masz samochód z 8 biegową skrzynią biegów i jedziesz autostradą przy prędkości 140 km/h. Komfort jazdy będzie odczuwalny, a teraz nagle zmień bieg 8 na 5 i zobacz, co się stanie. Nie mówię o hałasie, jaki powstanie w samochodzie, ale zwiększy się także zużycie paliwa. Podobnie jest z tenplatką, którą kupujesz po to, aby ją przerobić. Czy to oznacza, że odradzam kupowanie gotowych motywów graficznych? W żadnym wypadku!  Na pewnym etapie rozwoju inwestycja w taki motyw jest bardzo wskazana, ponieważ zamiast wydać kilka, kilkanaście tysięcy złotych na motyw graficzny, wydajesz paręset złotych, a niekiedy wręcz pobierasz taki motyw za darmo. Trzeba tylko uważać, aby dokonać dobrego wyboru, ponieważ jeżeli ktoś nie zna się na budowie stron, to może wybrać bardzo ładny motyw, bo mu się spodoba wizualnie. Natomiast w środku będzie on zbudowany w sposób tragiczny. Dosłownie parę dni temu analizowałem jedną stronę, która miała problemy z zaindeksowaniem w Google. Okazało się, że wczytywała się ona tak długo, że roboty indeksujące wyszukiwarki Google po prostu jej nie indeksowały. Strona bardzo ładna, wizualnie bardzo prosta, ale zbudowana na tak ciężkim motywie, że nie można było nic z tym zrobić. Dlatego jeżeli chcesz skorzystać z jakiegoś gotowca, upewnij się, że on jest dobrze zbudowany, a jeżeli nie wiesz, jak to sprawdzić – zapytaj specjalistę, czyli webmastera albo jakiegoś specjalisty SEO, który odpowie Ci na pytanie, czy dany szablon nadaje się do zastosowania na Twojej stronie.

Unikaj edytorów Avada

Obszar numer 5 – unikaj edytorów wizualnych Avada Builder Elements. Jestem ich wielkim przeciwnikiem, ponieważ nie spotkałem jeszcze ani jednej strony, która byłaby postawiona na tego typu rozwiązaniach i osiągała bardzo dobre wyniki w testach jakościowych. Wspomniane edytory wizualne to coś takiego, jak nakładki systemowe. Poza obciążeniem ekosystemu WordPressa oraz spowolnieniem działania strony – nie dają nic więcej. Okej – webmaster, który wykorzystuje tego typu rozwiązania do tworzenia stron na pewno ma łatwiej. Przecież on korzysta z gotowych rozwiązań i w sposób bardzo prosty stawia stronę internetową, ale Ty przecież chcesz mieć szybką stronę, prawda? Jeżeli tak, to upewnij się na etapie zlecania budowy strony internetowej, że osoba, która Ci ją przygotowuje, nie korzysta z tego typu rozwiązań. Dlaczego jest to takie ważne? Otóż od czasu kiedy WordPress prowadził Gutenberga, czyli swój edytor wizualny rozwiązania typu Asada Builder Elements nie mają już moim zdaniem racji bytu. Owszem, strona zbudowana na tego typu rozwiązaniu na pewno będzie tańsza, niż strona, która jest postawiona na, jak to nazywam czystym Gutenbergu. Tu zdam kluczowe pytanie – na czym Ci zależy, czy na oszczędzaniu kilkuset, paru tysięcy złotych, czy też na skuteczne pozyskiwaniu klientów z wyszukiwarki Google? Ja wybieram zdecydowanie drugie rozwiązanie i gorąco zachęcam Cię, aby także i to był Twój wybór.

Wtyczki z umiarem

Obszar numer 6 – nie przesadzaj ze wtyczkami. Wtyczki to przekleństwo ekosystemu WordPress. Wiele firm oprócz bazowania na edytorach wizualnych, o których przed chwilą mówiłem, a które bardzo spowalniają działanie systemu, ochoczo korzysta z różnego rodzaju wtyczek, ponieważ wystarczy je zainstalować, aby dostarczyć klientowi oczekiwane rozwiązanie, a to, że to rozwiązanie to np. tylko 1/56 możliwości, jakie daje dana wtyczka, to już się nie liczy. Ważne jest, że klient dostał to, czego chciał, a to, że WordPress w pewnym momencie przestaje być wręcz indeksowany przez Google… no to już wychodzi później na etapie analizy, kiedy trafia do mnie taka strona, która teoretycznie jest bardzo ładna, ale w praktyce nie nadaje się do niczego i trzeba ją zburzyć i postawić na nowo. W tym miejscu chciałbym podkreślić jedną bardzo ważną rzecz. Mówiąc o nieprzesadzaniu ze wtyczkami – nie mam na myśli tego, aby trzymać się tylko i wyłącznie założenia, że ilość wtyczek ma być minimalna, tak jak w przypadku mojej strony firmowej, która posiada tylko kilkanaście wtyczek, z których większość i tak implementuje tylko czysty kod, który nie wpływa negatywnie na działanie strony. W dużym uproszczeniu instalowana wtyczka ma dostarczać Ci tylko tego, na czym Ci zależy. Chcesz zainstalować kod śledzący WordPressie, a nie chcesz wstawiać go bezpośrednio w kod? Zainstaluj tylko taką wtyczkę, która za to odpowiada, a nie która np. przy okazji jeszcze bada Ci szybkość działania strony, czy też pozwala implementować 56 innych rozwiązań. Po co obciążać WordPressa? Pamiętaj, Twoja strona ma być szybka tak, aby zarówno użytkownicy, jak I jej roboty, które będą się po niej poruszać, odbierały ją jako szybką.

Nie dla Yoast, Rank Math, All in One SEO

Obszar numer 7 – nie instaluj wtyczek Yoast, Rank Math, All in One SEO. Zapewne wiele osób teraz powie, no ale jak to? Przecież są to podstawowe wtyczki SEO. Dzięki nim Jestem w stanie zoptymalizować swoją stronę, sprawić, aby była lepiej postrzegana przez wyszukiwarki itp. No cóż, nie do końca się z tym zgodzę. Wtyczki, o których wspomniałem, to de facto ciężkie molochy, które po pierwsze bardzo obciążają system, a po drugie oferują wiele rzeczy, które nie mają racji bytu w dzisiejszym świecie. Posiadają np. pozornie fajny system optymalizacji treści, a właściwie wskazówek, co do optymalizacji treści. Jeżeli Ci zależy np. na słowie kluczowym: pielęgnacja trawnika, no to dostajesz wskazówki od np. Yoasta czy owa fraza znajduje się w tytule strony w opisie itp. No i co z tego, skoro dzisiaj Google nie wymaga, aby strona posiadała w kodzie słowo kluczowe, na którym nam zależy, aby wyświetlać się pod nie wysoko w wynikach wyszukiwania. Mój klient posiadał stronę zakładu kamieniarskiego, która wyświetlała się w Krakowie na pierwszym miejscu. Frazę kamieniarz Kraków, mimo że słowo kamieniarz nie występowało na niej w ogóle ani razu! Od lat stoję na stanowisku, że zbyt bardzo przeoptymalizowujemy nasze strony pod kątem wyszukiwarki Google, zapominając o naszych klientach, a nasi potencjalni klienci są coraz bardziej świadomi. Oczekują oni, że na stronie znajdą treści pisane językiem korzyści, a nie treści pisane stricte pod SEO. Posłużę się tutaj znowu przykładem – trafiła do mnie jakiś czas temu klientka, która na stronie posiadała treści napisane przez firmę SEO w taki sposób, że jak mi powiedziała, wręcz się bała. Zadałem jej pytanie pani Małgorzato, czego się pani boi? W odpowiedzi usłyszałem coś takiego: Nasze produkty kupują inżynierowie i pod nich mieliśmy przygotowaną stronę internetową. Natomiast kiedy przeanalizowała ją firma SEO, usłyszeliśmy, że powinniśmy zmienić te treści, aby były lepiej dopasowane pod Google, więc to zrobiliśmy i co się okazało? Treści, które zostały zamieszczone na stronie, zawierały wiele błędów, ponieważ ludzie szukający rozwiązań klienta wpisywali takie, a nie inne zapytania w wyniki wyszukiwania

Firma SEO więc dopasowała stronę pod to, co jest wyszukiwane – teoretycznie więc dobrze. No ale zacząłem drążyć temat i zapytałem, w czym jest problem. No i problem był w tym, że klient oferuje produkty o wysokiej jakości, kupowane przez przypomnę inżynierów, a więc osoby, które są bardzo mocno wykształcone technicznie i zwracają uwagę na szczegóły. Idąc dalej, ta osoba obawiała się, że straci klientów, ponieważ jeżeli jej potencjalny klient wejdzie na stronę i zobaczy bzdury, jakie się tam znajdują, automatycznie wyjdzie z niej i pójdzie do konkurencji. Ponieważ uzna, że skoro takie bzdury są napisane na stronie, więc pewnie produkty tej firmy nie są zbyt dobrej jakości. Kiedy powiedziałem: To proszę przywrócić te treści, które były wcześniej na stronie i zastanowimy się wspólnie, co można zrobić, aby one były lepiej dopasowane pod klienta, czyli nie będziemy wrzucać czegoś, co jest wyszukiwane w Google, ale coś, dzięki czemu potencjalny klient trafi do nas z Google i zdecyduje się na wybranie oferty właśnie klienta – nie zapomnę westchnienia ulgi, jakie usłyszałem, kiedy klientka zadała mi pytanie: Panie Sebastianie, to naprawdę można tak zrobić? Oj super, to jest to, czego mi brakowało. Od tego czasu minęło kilka lat, strona ma się całkiem dobrze. Wyniki wyszukiwania są bardzo ładne. 

Klient pozyskuje swoich nowych klientów, a konkurencja nie może się do niego zbliżyć. Dlatego pamiętaj, treści to podstawa, ale nie przesadzaj, bo to ludzie kupują, a nie Google. Kończąc omawianie tego obszaru. Czy to oznacza, że odradzam instalowanie wtyczek SEO? Nie, ale zamiast wskazanych kombajnów, lepiej zainstaluj lekką polską wtyczkę. Proste ulepszenia SEO, do której link znajdziesz w opisie podcastu. Pamiętaj, optymalizując treści myśl przede wszystkim od swoim potencjalnym kliencie, a nie o Google!

Dodaj witrynę do Google Search Console

I ostatni obszar, który chciałem dzisiaj poruszyć obszar numer 8 – dodaj stronę do Search Console. Zauważyłem, że bardzo mało osób korzysta z Search Console, mimo że jest to narzędzie bezpłatne, udostępnione przez Google, które umożliwia w bardzo fajny sposób analizę nie tylko tego, pod jakie frazy nasza strona jest wyszukiwana, ale także i monitoring zdrowia strony, a także system raportowania ewentualnych błędów, dzięki którym możemy w czasie praktycznie rzeczywistym reagować i usuwać problemy, jakie Google znajdzie na naszej stronie. Jeżeli nie znasz jeszcze Search Console, zapraszam Cię do odsłuchania 19 odcinka, w którym przedstawiłem krótko 4 obszary, które należy na bieżąco monitorować. Obszary, co do których monitorowania wcale nie trzeba posiadać, nie wiadomo jakiej wiedzy. Już zwykły laik, osoba, która nie zna się na budowie stron, będzie w stanie – monitorując wskazane obszary, zadbać o widoczność swojej strony w wynikach wyszukiwania Google. 

Jeżeli zadbasz o wszystkie 8 obszarów, które zostały omówione, to pozostaje Ci już tylko skonfigurowanie WordPressa, a następnie zadbanie o dobrą treść, by zacząć cieszyć się. (oczywiście nie od razu, ale po pewnym czasie) z nowych klientów, którzy będą do Ciebie trafiali przez Twoją szybką, nowoczesną i przyjazną w odbiorze stronę. Tematowi konfiguracji WordPressa, a także treści poświęcę kolejne odcinki podcastu – odcinek 25, z którego dowiesz się, jakie wtyczki warto zainstalować W WordPressie oraz odcinek 26, w którym wprowadzacie w temat pozycjonowania strony postawionej na tym, co się ma.

WordPress to z jednej strony świetny CMS, dzięki któremu możesz postawić stronę, którą pokocha Google, ale który z drugiej strony można bardzo łatwo go zepsuć, jeżeli nie zadba się o zgodność z 8 obszarami, które zostały przedstawione w tym artykule.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *