Kolejna odsłona walki Google z upychaniem/chowaniem treści na stronie.
Niepozorny element schowany w stylach widocznie podpadł Google, ponieważ co chwilę pojawiają się wątki na Forum Google, gdzie właściciele (lub firmy pozycjonujące strony Klientów – mam wrażenie, że w większości przypadków…) pytają się o przyczynę filtra nałożonego na witrynę.
Jak widać np. na tym wątku za filtr odpowiada taki zapis
ul#nav a{text-indent:-9999px; }
Powodów jest więcej, m.in. były upchane w Title słowa kluczowe – ale text-indent jest wspólnym elementem chyba już 10 wątku na Forum w ciągu ostatnich paru dni. Biorąc pod uwagę ilość webmasterów, którzy o to pytają, wniosek nasuwa się oczywisty – „przegięcie” w tym zakresie prowadzi do filtra. Koniec i kropka.
Ktoś powie banał? No cóż, jak widać „myk” często jest używany – i nikt mi nie wmówi, że podana wartość -999px wynika z potrzeby zoptymalizowania serwisu 🙂
Czyli co, jeżeli mam dość spore menu (graficzne, bo tak wymyślił grafik) i jak użyje w każdym wypadku text-indent z ujemną wartością (bo tak jest łatwiej z punktu widzenia kodera by potem np. podmienić obrazek tła – css sprites) to dostanę filtr? Przecież to jakaś kpina i żart ze strony Google!
@shpyo: szukamy wspólnego mianownika, ten styl jak na razie pojawia się prawie wszędzie, widzę, że zgred jest na to „uczulony” 🙂
Zatem, jak to w SEO, można domniemywać, że tak jest – no chyba, że chodzi o upychanie słów kluczowych czy linki nietematyczne w stopce – czyli stary, „nieśmiertelny” powód filtrowania stron przez Google…
Do tej pory stosowanie tak zwanych „css sprites” o których pisze shpyo było w porządku i Google nic nie miało do tego. Technika wygodna i etyczna jeżeli tekst na obrazku był identyczny z tekstem w kodzie. W dodatku to było zdrowe do przeglądarek tekstowych i czytników ekranowych dla niepełnosprawnych…
Musiało coś się zmienić widocznie. Keywords’y też się już nie liczą… Z drugiej strony – żadna sztuka napisać stronę bez takich „usprawnień” – na wszelki wypadek.
Pasowałobyy to jakoś przetestować, niestety, nie mam takiego przypadku, aby po usunięciu zapisu zgłosić stronę do ponownego rozpatrzenia i poczekać na wynik…..
CSS sprites to jedno, a ukrywanie tekstu to drugie. Stosowanie jednego nie wymaga stosowania drugiego.
Tekst ze słowami kluczowymi niewidoczny w przeglądarce o żadnej sensownej konfiguracji (wyłączony dodatkowymi rozszerzeniami CSS taką konfiguracją nie jest) to spam.
Dla nieprzezroczystego background-image możesz dodać tekst alternatywny bez spamowania, w sposób naprawdę zwiększający dostępność, bo działający też w przeglądarce obsługującej CSS: Gilder/Levin method.
Nasz rację, Colin.
Specjalnie napisałem tego posta, aby używać tego rozwiązania z głową – jak pokazują wpisy na blogach Guglerek http://maileohye.com/html-text-indent-not-messing-up-your-rankings/ czy pada to podczas organizowanych przez nie sesji http://luigimontanez.com/2010/stop-using-text-indent-css-trick/ – można zostać za „przegięcia” ukaranym.
Osobiście preferuję taką strukturę strony, gdzie takie techniki są nie używane. Można zrobić fajną stronę bez CSS sprites – a jak się go już używa to trzeba uważać…
Jest i mój post na forum Google 🙂
Dodatkowo Cufon używa text-indent, więc jeżeli to jest powodem filtrów to trochę słabo, ze względu na dużą ilość stron, które korzystają z tej technologii.