Jak Google walczy ze spamem – czy rzeczywiście czas reakcji na spam raporty jest bardzo długi

Jak wiadomo Google zachęca do przesyłania tzw. spam raportu w sytuacji, gdy użytkownik uzna, że jakaś strona nie powinna się wyświetlać (wysoko) w wynikach wyszukiwania Google. Użytkownicy jednak często narzekają, że zgłoszenia nic nie dają, ponieważ nierzadko nawet i po roku czasu, czy po wysłaniu x ilości  spam raportów, dana strona nadal znajduje się w wynikach wyszukiwania.

Liczne wątki na ten temat można znaleźć na każdym forum poświęconym optymalizacji i pozycjonowaniu stron internetowych – w tym na Forum Pomocy Google dla Webmasterów. Powoduje to liczne frustracje osób, które chcą przyczynić się do „krzewienia ładu” w Internecie, jednak po przeczytaniu kilku opinii na temat skuteczności spam raportów z reguły nachodzi je zwątpienie w sens dalszej takiej pracy – czy słusznie?

Dzisiaj czytałem wątek na niemieckim Forum Google z wczoraj – pytający zwrócił się z prośbą o rozwiązanie, co ma zrobić, ponieważ w narzędziach zauważył pełno spamerskich linków z „dziwnych domen”

Einen Spamreport haben wir bereits ausgefüllt aber es sind einfach zuviele Seiten. Beispiel:

gawędy-literackie-młodej-polskiim.mielno.pl
tytułowa-stronaaj.jaworzno.pl
współczesne-bibliotekiks.podlasie.pl
autor-rękopisówvf.starachowice.pl
hkaligrafie-w-książkacha.grajewo.pl
współczesna-bibliotekapk.mazury.pl
porywające-woluminynk.wolomin.pl
ydom-poetówe.tarnobrzeg.pl
iksiążki-religijnew.tychy.pl
ciekawe-tytułylc.ketrzyn.pl
czytanie-bez-zrozumienia-treścicr.gorlice.pl
kgiełda-dzieł-wybranychy.warszawa.pl
zachwycające-książkict.babia-gora.pl
ciekawe-książkikx.kalisz.pl
qsłowo-pisane-w-literaturzem.warszawa.pl

usw. usw.

Was können wir hier tun? Müssen wir was tun?

Błyskawicznie pojawiła się odpowiedź pracownika SQT, Sven’a, który napisał

Ich werde mir die genannten Beispiele auf jeden Fall anschauen – danke für den Hinweis!

czyli: „Popatrzę się na to – dzięki za info”.

Na pytanie, czy Sven potrzebuje dalszej pomocy

Gerne kann ich mir auch die Mühe machen und alle Seiten die ich in meinen Webmaster Tools sehe rauskopieren

pada odpowiedź

Danke für den Vorschlag, aber das ist gar nicht nötig – diese erste Liste mit Beispielen war hier bereits sehr hilfreich.

czyli:  „Dzięki za propozycję, ale nie jest to już potrzebne – lista z przykładowymi domenami była już bardzo dla mnie pomocna”.

Wniosek?

Jak ktoś bardzo przegnie, to „pod lupę” weźmie go sam pracownik SQT. No, a wtedy …
Należy bowiem wiedzieć, że zgłoszenie spam raportu nie powoduje od razu usunięcia strony z Google. Idea, jaka przyświeca tej „instytucji” jest dostęp do danych dla programistów, którzy cały czas szlifują algorytm. Strona może zniknąć z Google, jeżeli bardzo przegnie albo „podpadnie” – jak słynny już ban nałożony na JC Penny przez Matta Cutt’sa. Jedno jest pewne – dzięki spam raportom SQT (Search Quality Team) ma zapewniony materiał do ciągłego testowania zmian w algorytmie…

6 komentarzy do “Jak Google walczy ze spamem – czy rzeczywiście czas reakcji na spam raporty jest bardzo długi

  1. Sebastian, litości, zapowiedź „wzięcia pod lupę” nie oznacza wzięcia pod lupę – niestety. Po prostu dopóki w GQT nie wezmą sie do roboty zamiast wyrzucać komunikatów PR-owych nic się nie zmieni. Każdy, kto oprócz zajmowania się pozycjonowaniem korzysta czasem z Google jako użytkownik wie doskonale, że bierność Google wobec zgłoszeń nawet ewidentnych doorwayów jets porażająca – bez względu na pieśni pochwalne na forum Google.

    1. Wiesz co – ja słyszałem o szybkich akcjach, więc jak Sven napisał to, co napisał, to uwierz mi, te strony szybko znikną z indeksu. JC Penny też szybko zniknęło – po prostu czasem „ktoś duży” tak przegnie, że SQT bierze go szybko „pod lupę”…
      Pieśni pochwalne? 🙂
      Na Forum stali bywalcy wiedzą, że spam raport nie równa się błyskawicznemu usunięciu strony z Google. Jak napisałem niedawno na blogu służy on do korekty algorytmu. Taka jest jego rola – a nie „kablowanie” konkurencji.
      Wiesz dobrze zapewne, że w kwestii spamu w SERPach mamy dwie strony medalu, jak z producentami czołgów i rakiet przeciwczołgowych – raz jedna strona jest górą, raz druga, obie cały czas „się rozwijają”. Google to rzesza ludzi – ale Internautów jest więcej. I to Google musi „się z tym zmierzać”, a nie inaczej.
      Jest jeszcze jedna ważna rzecz, o której mało kto wie w Polsce. Wszelkie zmiany algorytmu w pierwszej kolejności zachodzą w anglojęzycznych SERPach. To rynek amerykański jest kluczowy dla Google – jak czytałem gdzieś stanowi około 50% przychodów (albo dochodów – już nie pamiętam) zatem to logiczne, że zmiany w pierwszej kolejności są tam dokonywane. Polski rynek jest małym rynkiem, zatem trudno oczekiwać, że każdy sygnał, jaki popłynie od nas od razu będzie skutkował zapędzeniem zespołu programistów do pracy. Poza tym – SWLe u nas są mocne, to „nasza cecha narodowa”. I temu się dziwię, że to mało kto potrafi zrozumieć, że ludzie narzekają, że spam raporty „nic nie dają” – trzeba trochę znać realiów w tym zakresie 🙂
      Z drugiej strony – jak śledzisz Forum Google to widzisz, jakie strony trafiają do nas z prośbą o ich analizę, „przewinienia” niekiedy są mało znaczące – ale jednak są. Sam miałem do czynienia z jedną stroną, której właściciel od pół roku siedział w banie za .. ukrycie H1 na kilkunastu stronach w sklepie – kategorii i podkategorii. Wszystkie produkty miały H1 widoczne – jednak to „nie obroniło przed banem”.
      Wiesz też, że jest coraz trudniej. A że po updatach w TOPie są „śmieci”? Przecież to jak np. z oprogramowieniem – po pierwszej wersji, jak wiele osób testuje, wyłapywane są (prędzej czy wolniej) bugi i usuwane. Jednak ciągle dochodzą nowe sytuacje, które sprawiają, że status quo nigdy nie ma…

  2. O tym, ze raport służy do korekty algorytmu to mówią od zawsze – w zasadzie odkąd istnieje formularz. Ale jeśli na oblegane frazy widzisz coś, co nawet kompletny laik, który w życiu nie słyszał o pozycjonowaniu, nazwałby „śmietniskiem, nie powiązanym z zapytaniem, zasypanym losowym zlepkiem słów, który nie wiaodmo co tu robi”, a zgłoszona strona utrzymuje się tam nawet rok czy dwa po zgłoszeniu, to jest zabawnie. Zachęcam do wykonania kilku testów – a jeśli za którymś razem zniknie dany spam, to do sprawdzenia, czy przyczyna nie tkwi w zniknięciu linków.Jakby na to nie patrzeć testy dają znacznie wymierniejsze efekty, niż opieranie się na opiniach.

    1. @Wilk – ja wiem, jak jest 🙁
      Dlatego napisałem o tym porównaniu – raz jedni, raz drudzy (Google) górą. Było już sporo updatów, które „chwilowo” rozwiązywały sprawę – ciekawy jestem, jak będzie po obecnym, który na razie najbardziej jest widoczny w przypadku domen regionalnych…
      Przyznasz, że jest trudniej – chowanie tekstu często nie przechodzi. Ostatnio padło trochę turystycznych domen – za upychanie słow i linki pozycjonujące.
      Jak napisałem – spam raport nie ma ma celu od razu wyeliminowania witryny. Ktoś kiedyś powiedział ciekawe zdanie: „Gdyby Google w TEJ branży usunęło „spamiarzy”, wówczas do TOP50 weszłyby stronie nietematyczne – a wówczas wyniki nie byłyby optymalne i ludzie mogliby w związku z tym „odejść” od Google.
      Uważam tylko, że nie potrafimy popatrzyć się czasem na problem z perspektywy – to raz. A dwa – że nie zawsze możliwe jest od razu wyeliminowanie jakiś stron. Google kładzie nacisk na algorytm – inaczej SQT musiałby liczyć tysiące osób…

      A tak na marginesie – wszyscy psioczą na Google, a i tak go używają. Nie sądzisz, że to jest „dziwne”? 🙂

  3. Firmę stać na zwiększenie zatrudnienia i nie mam nic przeciw gdyby SQT liczył tysiące osób, jednak jak przyznają sami prezesi problemem w rozrastającej się strukturze jest decyzyjność i szybkość. Dodałbym jeszcze decentralizację, komunikację wewnętrzną między zespołami i określenie priorytetów. Walka ze spamem nie jest oznaczona wysokim priorytetem w porównaniu z projektami komercyjnymi. Skutkuje to tym o czym pisze (słusznie) Wilk. Żałosne jest, że zgłaszanie ewidentnego spamu nie skutkuje i najlepiej zrobić testy. Czekanie na poprawki w algorytmie to mydlenie oczu i odwlekanie w nieskończoność problemów, zbywanie i olewanie. Wyrozumiałość w takim przypadku może się okazać zbyt cienkim lodem, by można było po nim stąpać. A to, że wszyscy psioczą i używają, to żaden argument – to jest to samo jak psioczenie na nasze drogi, a i tak po nich jeździmy. W miarę możliwości należy dywersyfikować narzędzia wyszukiwania.

    Google dojdzie w pewnym momencie do punktu, w którym może nie dać sobie rady ze spamem bez konieczności wsparcia przez społeczność. Rozwiązań jest wiele ale to broszka giganta, a nie oddolnej inicjatywy. Zgadzam się też z Wilkiem, że pieśni pochwalne na googlowym forum to nie sposób na walkę ze spamem.

    1. @Wobi: tak, jest to wkurzające. Słusznie napisałeś o społeczności – niedocenianie uwag płynących z jej strony może się kiedyś zemścić. Ja pamiętam historię o Henry Fordzie, który mówił, że każdy samochód jest dobry „byle był to czarny Ford”. Świat zawdzięcza mu linię produkcyjną – jednak chyba w okolicach Wielkiego Kryzysu pojawiły się firmy, które bardziej dopasowywały się do użytkowników – i już tyle czarnych Fordów nie było sprzedawanych.
      @Wilk: też jestem za szybszym działaniem. I też mnie wkurzają spamy na wysokich pozycjach. Niestety, nie mam „magicznego guzika”, aby takie strony usunąć. Czasem żałuję. Chciałem tylko pokazać, że niekiedy działanie jest szybkie – ewidentne spamy można też zgłaszać na Forum Google, które jest czytane przez pracowników. Problem ze spamem był, jest i … niestety będzie. Pytanie tylko, w jakim zakresie…

Skomentuj Wobi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *