Spis treści
Rozmawiając z osobami, które promują/chcą promować swoje strony w wyszukiwarce Google, bardzo często widzę, że skupiają oni swoją uwagę TYLKO na tych frazach, które w Planerze Google są wyszukiwane najczęściej.
Podczas rozmowy prędzej czy później słyszę zdziwienie w ich głosie, gdy dowiadują się, że wybrane frazy (w wielu sytuacjach) nie są warte swojej uwagi.
Przyjrzyjmy się bliżej tematowi, aby lepiej zrozumieć, dlaczego fraza najczęściej wyszukiwana najczęściej nie jest dla Ciebie.
Ogólne frazy rzadko wpisują potencjalni Klienci
Powinienem może napisać – potencjalni Klienci NA DANĄ CHWILĘ. Frazy ogólne rzadko konwertują tak, jakby to sobie życzyli Ci, których one dotyczą. Z reguły pełnią one rolę wizerunkową lub rozpoczynają proces zakupowy.
Jak to wygląda w praktyce? Zobaczmy na konkretnym przykładzie – przyjmijmy, że chcemy wymienić płytki w naszej kuchni. Jako właściciela nowego sklepu internetowego interesuje nas fraza „płytki ceramiczne”.
Wydaje się, że jest dobra. Często wyszukiwana, konkretna. Jest tylko jedno ALE – może wpisać w Google niekoniecznie osoba zainteresowana naszymi płytkami – ale np. też student politechniki, szukający informacji do referatu czy bloger, opracowujący kolejny wpis w swoim serwisie.
Załóżmy jednak, że jest to nasz potencjalny Klient, który siedzi sobie w kuchni przed wyjściem do pracy, pije kawę po śniadaniu i myśli: „Ale mam beznadziejne płytki. Muszę w końcu je zmienić”. Ostawia filiżankę kawy, sięga po komputer – albo smartfon – i ….wpisuje w Google zapytanie: „płytki ceramiczne”.
Ogląda, klikając nie tylko w naturalne wyniki wyszukiwania, ale i w Adwords. Ogląda dalej, klika…. Ogląda, klika …. Po jakimś czasie wie już, czego potrzebuje – i ma totalnie „daleko” to, że zaburza serwisom współczynniki konwersji, a osobom prowadzącym kampanie Adwords zwiększa dodatkowo koszty jej prowadzenia.
Uśmiechnięty i zadowolony z siebie – znalazł cztery serie, które mu się podobają W INTERNECIE. Bierze znowu filiżankę z kawą do ręki i … zaczyna szukać najbliższego salonu z płytkami, ponieważ chciałby oglądnąć sobie kilka modeli, które mu się szczególnie spodobały. Znajduje go – na szczęście jest to tylko 16 minut jazdy samochodem od jego domu. Niestety, jest poniedziałek, a tydzień jest napięty – wizyta w salonie musi poczekać do piątku.
W piątek zjawia się w końcu w salonie, znajduje wszystkie cztery serie płytek na ekspozycji. Odrzuca szybko trzy wzory – przy czwartym jednak zatrzymuje się na dłużej, myśląc sobie: „To jest to!”.
Patrzy się na cenę: „Cholera, aż takie drogie? Poszukam w necie, może znajdę taniej”. Wraca do domu, odpala komputer i w Google wpisuje NIE „płytki ceramiczne” ALE „płytki MARKA MODEL cena”. Szybko znajduje płytki w 4 sklepach – porównuje ceny, warunki – kupuje.
I tak to jest z frazami ogólnymi ….
Ale to nie wszystko – statystyki zaburza jeszcze ktoś inny; ktoś, kto działa w reklamie internetowej – branża SEO.
Branża SEO zakłamuje bardzo statystyki
Dlaczego?
Jeżeli wpisujemy w Google jakieś zapytanie (frazę) to „nabijamy licznik” – informujący osoby korzystające z Planera Google jak często dana fraza jest wyszukiwana. NATURALNIE, Wszelkie zapytania wprowadzane w Google TYLKO pod kątem SEO, a zwłaszcza te sprawdzające pozycje, na których nasza strona wyświetla się w Google dla danej frazy, fałszuje te statystyki.
Załóżmy, że wpisujemy w Google „miód gryczany” ponieważ poszukujemy informacji do prezentacji. Jeżeli podczas procesu przygotowywania się do niej wpiszemy w wyszukiwarkę „miód gryczany” 20 razy, to automatycznie o taką wartość zwiększymy statystyki Google – w sposób w pełni naturalny.
A teraz popatrzmy się na cały proces z innej strony.
Mamy 50 sklepów oraz pasiek, które oferują miód gryczany. Każda z nich chce wiedzieć na której pozycji w Google wyświetla się pod tą frazą. Każda z nich monitoruje pozycje swojej strony w systemie do sprawdzania pozycji codziennie.
Co z tego wynika? Każdego miesiąca owe 50 firm „sztucznie nabija licznik” o średnio 1500 zapytań (50 x 30 dni) dla frazy „miód gryczany”. Zakładając, że frazę wpisuje tylko osoba przygotowująca referat oraz wspomnianych 50 firm to jedynie 1,31% zapytań (20 z 1520) jest naturalnych – a 98,69% nie….
Popatrzy na Google Planer – „Miód gryczany” wyszukiwany jest 4400 razy w skali miesiąca. Jak myślisz, ile z tych zapytań wpisują potencjalni Klienci, a ile automaty do sprawdzania pozycji?
Pamiętam do dzisiaj, jak na frazę wyszukiwaną 18.000 razy w skali miesiąca jedna strona była na 1 miejscu. To były czasy, w których w SERPach nie było map, Adwords nad wynikami wyszukiwania, grafik – pozycja TOP1 dawała praktycznie 100% wejść…. Dzieląc 18.000 przez 30 otrzymamy 600 – i tyle owa fraza powinna była dla danej strony generować wejść.
Generowała w praktyce …. niecałe 10 ….
Mało popularną frazę wpisuje często potencjalny Klient
Po analizie ogólnej frazy „miód gryczany” popatrzmy teraz na frazę „miód gryczany i cukrzyca”.
Fraza jest wyszukiwana średnio 20 razy w ciągu miesiąca, co pozwala przypuszczać, że nikt się pod nią nie pozycjonuje. To z kolei oznacza, że mamy 20 PRAWDZIWYCH POTENCJALNYCH KLIENTÓW, którzy szukają informacji na temat związku między miodem gryczanym a cukrzycą. Zastanówmy się – co oni zrobią, jak trafią na wpis dotyczący tego tematu, który znajdzie się na stronie … jednego sklepu internetowego, który w swojej ofercie posiada miód gryczany? 🙂
Jest to pewne uproszczenie, ale dzięki obrazowemu przedstawieniu łatwiej zrozumieć jest dlaczego nie powinniśmy skupiać naszej uwagi jedynie na frazach ogólnych.
SEO się nie zmieniło
Obecnie jest trochę szkoleń na rynku, na których osoby odpłatnie opowiadają o tym, o czym napisałem powyżej ZA DARMO – w jaki sposób posiadając serwis, z wpisami napisanymi POD UŻYTKOWNIKA, osiągnąć duży poziom ruchu.
Nie ma tutaj nic odkrywczego – SEO zawsze tak działało. Wydłużył się tylko czas potrzebny na osiągnięcie danego poziomu ruchu/konwersji za sprawą m.in. znacznego wyeliminowania przez algorytm i dział Search Quality w Google technik służących do osiągnięcia danego celu. Branża SEO próbuje się adoptować do zmieniających się realiów rynkowych – powstają nowe pojęcia, jak content marketing, czy tak modne obecnie „user experience” (UX) …
Czy czeka nas era kolejnej „cudownej techniki”? Moim zdaniem NIE. Przy stronach zawsze było dużo pracy i czas najwyższy aby Ci, którzy tego jeszcze nie zauważyli, przestali „podniecać się” kolejnymi hasłami – a skupili się na swoich (czy swoich Klientów) stronach.
Nie oczekuj efektów od razu
Jeżeli dopiero rozpoczynasz promocję swojej strony w Google powinieneś zapomnieć, dobierając pierwsze słowa kluczowe, pod które chcesz, aby Twoja strona była widoczna w Google, o frazach typu „opony” czy „kredyty”. Są one „zarezerwowane przez Google” dla tych serwisów, które istnieją już pewien czas, mają (najczęściej) dobry profil linków, a przede wszystkim content, który oferują, skierowany jest przede wszystkim (najczęściej) do ludzi.
Już lata temu Kaspar Szymański wspominał o tym, że największy błąd właścicieli sklepów internetowych to to, że chcą od razu konkurować z liderami w branży, kompletnie nie chcąc przyjąć do zrozumienia, że oni mocno zapracowali sobie na pozycję liderów. Jeżeli dodamy do tego fakt, że ich budżet reklamowy zawsze będzie większy od nowego sklepu to widać wyraźnie, że „młodzi” porywają się z motyką na słońce.
Obecnie prace promocyjne przy stronie wymagają znacznego zaangażowania oraz czasu. Za tym oczywiście idą i większe koszty – no ale czy w cenie nowego taniego samochodu kupimy nowego Mercedesa? Czas najwyższy dojrzeć i przestać łudzić się tym, że ktoś wypromuje nam stronę „na wczoraj”, w dodatku za 100 zł miesięcznie.
Wzrasta świadomość Klientów firm SEO
Nie ulega wątpliwości, że Klienci są dzisiaj lepiej wyedukowani i rzadziej dają się nabierać na obietnice bez pokrycia. Jednak w zakresie pełnego uświadomienia czym jest SEO jeszcze długa droga przed nimi – nadal opisy produktów często są skopiowane ze strony producenta, mimo, że Google od lat wskazuje na ten czynnik jako jeden z podstawowych, który uniemożliwia osiągnięcie sklepowi widoczności w wyszukiwarce.
Dzisiaj nowym stronom trudniej jest się wybić w Google. Algorytm nowe serwisy dokładnie obserwuje i … nie pozwala im osiągać tak szybko, jak kiedyś efektów.
I bardzo dobrze – jakość odgrywa w naszym życiu ważną rolę. Cieszę się, że w końcu Google udało się wdrożyć to także do swojego algorytmu 🙂
Słusznie, że zwracasz uwagę na wyszukiwanie haseł przez narzędzia monitorujące. Planowałem kiedyś test – monitorować frazę zawierającą mało znaną markę w kilku narzędziach, przez dłuższy okres czasu – by sprawdzić, czy uda się nauczyć Googla hasła na pamięć, jako sugestii do wyszukiwania w przyszłości. Co o tym sądzisz?
Moim zdaniem da to efekty ponieważ w ten sposób Google „się uczy”
PS
Pytanie tylko, czy jak będziesz to robił z tego samego IP non stop, czy Google będzie wszystko zliczać czy próbkować? Tego nie sprawdzałem nigdy i … nie zamierzam, ponieważ … z mojego punktu widzenia nie ma to sensu 🙂
Super materiał dzięki za informacje. Najważniejsza przy seo jest cierpliwość co do efektów.
Ciekawy blog. Dzięki za cenne rady.
Hej. Świetnie to opisałeś i masz całkowitą rację z tymi frazami. Ja od wielu lat skupiam się na tych niszowych i zawsze przynoszą wymierne korzyści. Pozdrawiam Świetny blog
Dzięki 🙂