Google Helpful Content Update

Google Helpful Content Update

Co to jest Helpful Content Update?

Czym jest tajemniczy update? Otóż jego celem jest nagrodzenie treści stworzonych dla ludzi, czyli treści stworzonych dla określonej grupy odbiorców zawierających specjalistyczną wiedzę. Treści, które są wiarygodne i budzą zaufanie oraz treści, które są dopasowane do potrzeb i oczekiwań osób, które je wyszukują w wyszukiwarce. Jak tworzyć takie treści, aby nie zostać negatywnie dotkniętym zmianą algorytmu? Od lat mocno podkreślam, że w Google de facto bardzo mało ulega zmianie, ponieważ w dalszym ciągu podstawą algorytmu jest to, aby dostarczać przydatne treści osobom, które je poszukują i dlatego nie zdziw się, kiedy wejdziesz na odnośnik do update z grudnia zeszłego roku, w którym znajdzie się odwołanie do artykułu z – uwaga z 2010 roku, czyli prawie sprzed 13 lat! Moim zdaniem dobitnie on pokazuje, że w algorytmie de facto za wiele się nie zmieniło.

Nadal na pierwszym miejscu znajduje się tworzenie treści tworzonej przez użytkownika, co nie oznacza, że nie powinniśmy optymalizować treści pod kątem wyszukiwarki, jednak należy upewnić się, że dostarczamy takie treści, które zainteresują naszych potencjalnych klientów. Chodzi więc o to, aby nie upychać na siłę w treściach słów kluczowych tylko dlatego, że wtyczki sugerują nam, by wskazać daną frazę 2 albo 3 razy, (raz w dopełniaczu, a raz w mianowniku) t -o tak nie działa! 

Już z 5 albo 7 lat temu miałem klienta, który prowadził zakład kamieniarski i wyświetlał się na pierwszym miejscu pod: kamieniarz Kraków, mimo że w kodzie strony nie znajdywało się ani jeden raz owo słowo kamieniarz. Gdybyś taką stronę przepuścił przez jedną ze wtyczek, wyświetlałaby się stosowna informacja na czerwono: strona nie jest optymalizowana pod ważne słowo kluczowe kamieniarz Kraków. A jednak Google wyświetlało tę stronę na pierwszym miejscu. Jak to możliwe? Otóż strona była bardzo dobrze dopasowana pod potencjalnych klientów i Google to po prostu doceniło. Jeżeli bowiem tworzysz treści wysokiej jakości,i jesteś ekspertem w zakresie, z którego tworzysz te treści, Twoja strona powstała w stricte określonym celu na tego typu serwisie, to Google Helpful Update nie dotknie Cię w negatywny sposób. 

Obce treści publikowane na stronie

Przyjrzyjmy się teraz 3 zmianom, jakie rzucają się w oczy w dokumentacji Google. Pierwsza kwestia – uważaj na obce treści publikowane na stronie, ale także w subdomenach. Google już dawno temu zwróciło uwagę na to, że jeżeli na Twojej stronie znajdują się treści, które do niej nie pasują, albo jeżeli w subdomenach należących do Twojej domeny publikowane są treści niskiej jakości, to może to wpłynąć negatywnie na widoczność strony w wynikach wyszukiwania. Jeżeli więc posiadasz stronę domena.pl i sprzedajesz subdomeny A, B, C, D itd. i na jednej z tych subdomen będą publikowane treści bardzo niskiej jakości, to nie tylko inne subdomeny mogą zostać ukarane, ale także i Twoja strona.

Wiedz, że Google zaleca blokowanie treści przed indeksacją w sytuacji, gdy treść w znaczący sposób odbiega od celu, dla którego została stworzona dana strona. Nawiązanie do tzw. first-party content, to moim zdaniem bardzo mocny sygnał skierowany w stronę artykułów sponsorowanych. Wiele z nich publikowanych jest nie na tematycznych stronach. Np. na blogu poświęconym urządzaniu pokoju dziecka znajdziemy artykuł poświęcony pielęgnacji trawnika. Wiele stron zebranych jest też dzisiaj w tzw. sieci, które służą pośredniczeniu pomiędzy właścicielami stron, którzy sprzedają miejsce na artykuł na swojej stronie, a osobami, które chciałyby opublikować tam treść, a przy okazji przemycić jakiegoś linka.

I moim zdaniem nawet jak są to strony tematyczne, czyli posiadamy nasz blok poświęcony urządzaniu pokoju dla dzieci i opublikujemy tam jakiś artykuł o meblach dziecięcych, ale wstawimy odnośnik do strony, która za ów odnośnik zapłaci, to strona, na której będzie znajdować się ten artykuł może po wprowadzeniu helpful update stracić, tzn. zostać obniżona w wynikach wyszukiwania. Podkreślam może, a nie musi. Ponieważ na widoczność w wynikach wyszukiwania wpływa wiele czynników. 

Jednak będę z dużą niecierpliwością śledzić wdrożenie tego update, ponieważ uważam, że po latach w miarę spokoju następuje niejako renesans kupowania artykułów na różnego rodzaju giełdach linków, takich jak Whitepress – linków, które często nie są oznaczane za pomocą atrybutu nofollow, przez co wpływają na kształtowanie wyników wyszukiwania. A zgodnie z zasadami Google – kupowanie artykułów, w których znajdują się odnośniki do strony docelowej, powinny być wyraźnie oznaczone, tzn. odnośniki te muszą posiadać atrybut nofollow, tj. atrybut, który nie przekazuje mocy, który nie ma wpływu na kształtowanie widoczności docelowej strony w wyszukiwarce Google.

Data artykułu

Drugą kwestią, na którą należy zwrócić uwagę przy okazji helpful update jest data artykułu. Dosyć często zdarzają się sytuacje, w których właściciele stron albo osoby, które zarządzają tymi stronami, zmieniają datę publikacji artykułu, licząc na to, że wpłynie to pozytywnie na jego widoczność w wynikach wyszukiwania. Tymczasem Google w najnowszym updacie ostrzega przed tego typu sytuacją, to znaczy przed zmianą daty artykułu w sytuacji, gdy treść uległa nieznacznej tylko zmianie. Jednak to trzecia zmiana wdrożona przy okazji update jest najciekawsza. Z dokumentacji Google usunięto fragment „by people” przez ludzi – o co tutaj chodzi?

Zgodnie z informacją opublikowaną na stronie Google poświęconej tego rodzaju update, treści ukierunkowane na człowieka, to treści, które są tworzone głównie przez ludzi dla ludzi, a nie w celu manipulacji wynikami wyszukiwania. Obecnie ten fragment brzmi: treści ukierunkowane na człowieka to treści, które są tworzone głównie dla ludzi, a nie w celu manipulacji wynikami wyszukiwania. Co to może oznaczać? Czy Google przyznaje się, że treści generowane za pomocą sztucznej inteligencji są ok?

Patrząc się na usunięcie przez ludzi, można uznać, że tak. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że na przykład czat GPT ma tendencję do „ściemniania”, oraz że poprawianie treści po kimś, a zwłaszcza po kimś, kto ściemnia, zajmuje więcej czasu, niż napisanie tej samej treści przez specjalistę, to moim zdaniem wiele osób może się przeliczyć zawierzając czatowi GPT budowanie wysokiej jakości treści, które mają następnie rankować wysoko w wynikach wyszukiwania. Nie bez powodu o tym mówię. Obserwuję od pewnego już czasu liczne testy, w których pokazywane są strony z treściami wygenerowanymi tylko przez sztuczną inteligencję, które rankują bardzo wysoko w wynikach wyszukiwania Google. Czy to powód do dumy? No cóż, polecam lekturę artykułów sprzed wielu lat poświęconych tak zwanej Pandzie, czyli update algorytmu, który miał na celu przed wieloma laty poprawić jakość wyników wyszukiwania.

Wówczas bardzo wiele osób generowało treści o niskiej jakości i te treści były bardzo dobrze odbierane przez Google. Tzn. można było nie tylko rankować wysoko dzięki nim, ale także dzięki temu, że były one masowo wykorzystywane do tworzenia treści na tzw. zapleczach, to wiele firm budowało sobie różnego rodzaju strony przejściowe, które były wykorzystywane do pozycjonowania ich stron albo stron ich klientów. I wszystko działało bardzo dobrze do czasu, kiedy pojawiła się Panda. Wtedy wiele stron zaliczyło spektakularne spadki, a wiele z nich już się nigdy więcej nie podniosło. Jak zatem tworzyć wartościowe treści, które będą ponadczasowe? Treści, które będą wyświetlały się wysoko w wynikach wyszukiwania, niezależnie od jakich tam Pand, Pingwinów, czy też helpful update? Google daje wskazówki w tym zakresie – dla wielu osób wydają się one być mgliste, ale jeżeli jesteś ekspertem w swojej branży i jeżeli naprawdę przykładasz się do tego, co tworzysz, to na pewno je zrozumiesz. Mianowicie jeżeli odpowiesz sobie TAK na każde z tych 4 pytań.

  • pytanie numer 1

Czy masz istniejących lub docelowych odbiorców Twojej firmy/witryny, dla których treść byłaby przydatna, gdyby trafili bezpośrednio do Ciebie? 

  • pytanie numer 2

Czy Twoje treści wyraźnie pokazują wiedzę z pierwszej ręki i dogłębną wiedzę? Na przykład wiedzę wynikającą z faktycznego korzystania produktu lub usługi albo wizyty w danym miejscu?

  • pytanie numer 3

 Czy Twoja witryna ma główny cel lub skupia się na jakimś obszarze?

  • pytanie numer 4

Czy po przeczytaniu Twoich treści ktoś wyjdzie z witryny z uczuciem, że dowiedział się wystarczająco dużo na dany temat, albo też osiągnął cel, dla jakiego na tej witrynie się znalazł oraz czy ktoś czytający twoje treści wyjdzie z poczuciem, że przeżył satysfakcjonujące doświadczenie? 

Jeżeli odpowiedziałeś sobie 4 razy TAK, to teoretycznie możesz spać spokojnie. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *