No i stało się – po kilku miesiącach oczekiwania, wbrew temu, co mówiono w branży, Google wprowadza w narzędziach dla Webmasterów narzędzie do usuwania wpływu linków przychodzących na stronę. Dzięki Barry’emu Schwarz’owi, który na swoim blogu przeprowadził relację on-line w formie streszczania najważniejszych informacji macie możliwość dowiedzieć się o tym praktycznie od razu. Sposób przekazania informacji był starannie wyreżyserowany. Matt rozpoczął od przedstawienia pokrótce działań, jakie w ostatnich latach Google podjęło w walce ze spamem.
Rok 2010 to znacząca poprawa w komunikacji z webmasterami. Rok 2011 to wprowadzenie Pandy, czyli algorytmiczne uderzenie w strony o niskiej jakości. Pamiętam, że bardzo odczuły to strony programów partnerskich, ale i sklepy internetowe, które (nadal) często korzystają z baz opisów produktów dostarczanych przez producentów. Kolejny, setny/dwusetny sklep, z takim samym asortymentem, bez żadnych wartości dodanych (komentarze, porady, FAQ itp) nie wnosi nic nowego i Google „nie pozwala” pojawiaś się mu wysoko w SERPach.
To były, jak się potm okaząło, spokojne lata 🙂 Rok 2012 jest już mocniejszy. W kwietniu „przyszedł” Pingwin, który miał z założenia uderzyć w branżę SEO związaną z BHS. Nie tak dawno kolejny algorytm wpłynął na strony, w których zbyt dużo reklam wyświetlanych jest na ekranie (widocznym bez przewijania). Oczywiście był też i update dotyczący EMD (exact match domain – czyli domen, których nazwa składa się z frazy, np. taniemieszkaniawwarszawie.pl) Od teraz wpływ frazy w nazwie domeny został znacząco ograniczony jako czynnik rankingowy. To wszystko sprawiło, że – zdaniem Matta – spamerzy nie maja już tak łatwo, jak kiedyś.
Matt przypomniał też, że Googlebot lepiej czyta AJAX i JS – co podpowiem od razu oznacza w praktyce to, że reklamy powinny zawierać linki nofollow – nawet, jak są to banery emitowane w JS! Dotyczy to zwłaszcza programów partnerskich – emisja takich linków przez Google jest równoznaczna ze sprzedażą linków, a wiemy, do czego to prowadzi.
Matt przypomniał, że prawie w 100% przypadków wysyłana jest informacja przez narzędzia w przypadku nałożenia na stronę ręcznego filtra. Rzeczywiście, Google poczyniło tutaj znaczne postępy – jak przypomnę sobie komunikaty z początku 2010 a teraz to różnica jest kolosalna. W wielu przypadkach webmaster wie od razu, w czym złamał Wskazówki dla Webmasterów. Tutaj rzeczywiście Google odwaliło kawał dobrej roboty.
Sposób przedstawiania tego wszystkiego wskazuje na zapowiedź czegoś dużego – update Pingwina? Narzędzie do usuwania linków? Mam nadzieję, że za chwilę się dowiemy…
Wspomniano o poprawionych Wskazówkach dla Webmasterów, które zyskały na przejrzystości – i przykładach, dzięki czemu można teraz od razu powiedzieć, dlaczego coś, co do tej pory było domniemaniem, teraz na 100% łamie zasady Google.
No i mamy – oficjalna zapowiedź: Google ogłasza wprowadzenie zapowiadanego narzędzia do usuwania linków !
Do narzędzia należy używać Z ROZWAGĄ
Don’t use this tool unless you are sue you need to use it. It is an advanced tool.
Matt zaleca podjęcie najpierw próby usunięcia spamerskich linków najpierw ze stron, na których się znajdują, a dopiero potem skorzystanie z narzędzia. Wyszukiwarce listę adresów/domen „do usunięcia” wskazujemy w … pliku tekstowym.
It is a text file, ONE URL per line that says ignore this site.
w którym w każdej linii umieszczamy po jednym adresie, który chcemy wykluczyć ze źródła linków, np.
http://www.spamdomain2.com/contentA.htmlhttp://www.spamdomain2.com/contentB.htmlhttp://www.spamdomain2.com/contentC.html
Można użyć też całej domeny, używając zapisu
domain:www.mattcutts.com
Narzędzie będzie sukcesywnie rozwijane – na razie znajduje się w początkowej fazie. Matt zaznacza, że linki nie zostaną „skasowane” od razu – czyli nie zlikwidujemy szybko ich wpływu na ranking naszej domeny. Google musi odwiedzić strony, które wskażemy w pliku i oznaczyć odpowiednio znajdujące się tam linki. Cały proces może potrwać „tygodni” – Matt użył sformułowania „weeks”. Nie wspominał nic o tym, że będzie to 1/2/3 czy też kilka tygodni. A to może oznaczać, że cały proces może zająć nawet i kilka miesięcy – przynajmniej na razie, ponieważ narzędzie będzie rozwijane.
Jak wykonujemy działanie w praktyce? W prosty sposób – utworzony plik txt nazywamy disavow.txt – wgrywamy w odpowiednie miejsce (uwaga – maksymalna wielkość pliku to 2 MB).
Then you upload a file, like a robots.txt file, but disavow.txt file, which you upload to your root.
Po kliknięciu w link widzimy nasze zweryfikowane domeny. Wybieramy tę, której ma dotyczyć proces „usuwania” linków.
Klikając w wykluczone linki przejdziecie dalej
Po kliknięciu w przycisk „Linki zrzeczenia się” przechodzimy już do ostatnie karty, poprzez która wgrywamy nasz stworzony plik tekstowy disavow.txt
Narzędzie używamy (powinniśmy) dopiero po otrzymaniu od Google informacji o nienaturalnych linkach. Wtedy badamy linki, korzystamy z narzędzia – a następnie odczekujemy 2/3 dni, zanim wyślemy prośbę o ponowne rozpatrzenie witryny. Podkreślam to, ponieważ już widzę komentarze, że „trzeba to przetestować” :). Oczywiście można je użyć. jednak Matt wspomina, że dopóki nie dostaniemy informacji o nienaturalnych linkach nie musimy sobie tym narzędziem zawracać głowy (no chyba, że tak „nabroiliśmy”, że strona została ukarana Pingwinem; wtedy trzeba po sobie „posprzątać”).
Prośbę o ponowne rozpatrzenie wysyłamy po kilku dniach od wgrania pliku, zaznaczając w niej, że skorzystaliśmy z narzędzia.
Kolejna ważna rzecz – uważajmy, co usuwamy. Odwrotny proces zajmuje według słów Matta więcej czasu niż „likwidacja linków”. A to oznacza, że zamiast tygodni możemy mówić o miesiącach. Oczywiście im szybciej się zorientujemy, że coś wskazaliśmy błędnie, tym lepiej – nie ma co czekać, trzeba poprawić plik i wgrać go na nowo.
Należy podkreślić, że plik z zawartością nie jest dyrektywą dla Google, a jedynie „mocną wskazówką”. Google może, ale nie musi nas posłuchać (podobnie, jak to ma miejsce przy tagu kanonicznym).Co się potem dzieje? Google traktuje te linki jako nofollow, których nie uwzględnia w procesie tworzenia SERPów. Dowód dla wątpiących, że nofollow jednak liczy się w pozycjonowaniu?
Jak widać – akcja była przygotowana 🙂 Pojawił się już odpowiedni wpis na blogu Google oraz filmik na Yotubie. Informacje, jakie są zawarte w ponad 9-minutowym nagraniu, znajdziecie wszystkie w tym wpisie oraz w drugim, powiązanym, w którym przedstawiam pytania i odpowiedzi związane z narzędziem, które Google opisało na swoim blogu (nie przewiduję osobnego wpisu ze streszczeniem nagrania, nie ma takiej potrzeby).
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=393nmCYFRtA[/youtube]
Jedno jest pewne – kombinowanie i zbijanie pozycji stron konkurencji, jak to opisałem przed chwilą w wykonaniu pracowników firmy Xann, przechodzi do lamusa. Teraz wystarczy wejść w Narzędzia i po prostu skasować te linki. Nie zdziwię się przy tym, jak usunięte linki nie trafią do programistów Matta, którzy „zrobią z nich użytek” udoskonalając algorytm. I w ten prosty sposób szkodzenie konkurencji odwróci się przeciwko autorom tego szkodzenia.
W konsekwencji tego wydarzenia mój wpis, w których przedstawiałem sposoby blokowania strony przez systemami wymiany linków, trochę się dezaktualizuje – chociaż nie traci na ważności. Zablokowanie domeny w systemach zmniejszy pracę później przy usuwaniu linków i pisaniu próśb o ponowne rozpatrzenie. No cóż, może w końcu właściciele systemów zablokują możliwość linkowania domen nie należących do linkujących osób – wprowadzając (jak to teraz jest przy próbie blokady linkowania) konieczność udowodnienia, że domena, do której chcemy linkować, należy do osoby, która chce skorzystać w tym celu z systemu/giełdy linków.
Moim zdaniem zdecydowanie lepiej blokować witryny w SWL (co sam zrobiłem i jak się okazało słusznie), bo od momentu powiadomienia o nienaturalnych linkach do usunięcia tego wpływu może upłynąć nawet i miesiąc, a pewno i dłużej. Dla firm żyjących z netu miesiąc to bardzo dużo.
Masz rację Łukasz, ale …. dlaczego to Ty masz blokować domenę w systemie? To administrator systemu ma (…) obowiązek nie dopuścić do tego, aby jego narzędzie działało niezgodnie z przeznaczeniem. Jak dowiedziałem się wczoraj niektórzy z właścicieli systemów mają już sprawy w sądach – jak widac ludzie zaczynaja powoli dochodzić swoich praw. I bardzo dobrze. ktoś w końcu trafi na dobrego prawnika i sędziego, i będzie po ptakach. czekam na to z niecierpliwością.
Wszyscy się przyczepili tych SWL’i zapominając o tym, że każdy nienaturalny link jest niezgodny ze Wskazówkami Google dla Webmasterów. Wszyscy tylko piszą o złych metodach, może doczekamy się w końcu wpisu o tym jak zgodnie z wytycznymi pozyskiwać linki 🙂
A co do Google to chyba co raz bardziej wydaje im się że GOOGLE=INTERNET, a to przecież oni powinni dostosować się do sieci i jej zasobów, a nie sieć i zasoby dostosowywać się do nich.
No cóż, to ich wyszukiwarka. Zaiwaz, że narzędzie pierwszy wprowadził Bing 🙂
pisz konkretami albo nie pisz bzdur. Równie dobrze moge napisac ze słyszalem ze jutro google zamykaja
Dzięki za komentarz do wpisu … którego nawet nie przeczytałeś 🙂 Pozdrawiam „wielbiciela inaczej” mojego bloga.
Myślę że to narzędzie będzie w przyszłosci bardzo pomocne, a w najbliższym czasie po dokładnym przyglądnięciu się stronie dla której oznaczamy linki dla disavow przez SQT, kilka serwisów poleci;)
ps. coś ci tam nie podziałało przy tym przykładzie dodawania domen jedna pod drugą 😉
Pisze małe FAQ, na podstawie pierwszych uwag i komentarzy.
Dzięki za info – na podglądzie (w edycji wpisu) było OK, poprawiłem – skopiowąły się divy, stąd problem 🙂
A jak zrzec się wszystkich linków na raz z domeny .tk? domain:tk ?
Nie,
domain:xxxxx.tk – musisz podać nazwę konkretnej domeny domeny.
Ale … dobre pytanie…
OK, sprawdziłem szybko „u źródła”, w Google – nie da się zablokować wszystkich domen z danego rozszerzenia…
Pięknie wszystko reprezentowałeś, ale nie liczysz, że troszeczkę za bardzo ogólnikowo? Potrafiłeś więcej skupić się na tym temacie. Publikuje mi się, że pojechałeś więcej na liczbę niż kategorię.
Kliknij w tag na dole wpisu, zobaczysz więcej wpisów.
W dobie dzisiejszych krótkim wpisów na blogach, co widać doskonale także i branży SEO, ten wpis uważasz za ogólnikowy? Hm…
Witam,
konkurencja mocno linkuje do mojej strony, pytanie czy można zrzec się wszystkich linków w google (do momentu zrobienia porządków)?
Hej Jacek.
Jeżeli nie potrafisz sam tego zrobić to lepiej nie rób – przy złym podejściu do pliku może się to źle skończyć dla strony (to tak, jakbyś ze śmieciami wyrzucił do kosza portfel – śmieci rzecz niepotrzebna, portfel mały – ale jego strata będzie boleć)
Witam Sebastianie,
mam świadomość, jednak na tą chwilę zrzekłem się blisko 700 linków… Pytanie czy jest narzędzie, do którego będę mógł załadować domeny, celem określenie ich wartości (i przywrócenia właściwych)?
Są narzędzia, jak SEOdkurzacz czy jego młodszy brat, Clusteric – opisywałem pierwsze z nich na blogu – https://blog.seo-profi.pl/seo-odkurzacz-swietne-narzedzie-do-analizy-linkow-przychodzacych/
Tylko wychodzę z założenia, że nie ma to jak doświadczenie – narzędzie ma swoje algorytmy i NIGDY w 100% nie określi dobrze danego linka (przynajmniej ja stoję na takim stanowisko)
Dowód?
Proszę zobaczyć na to – branża rozpisywała się z zachwytem o innym narzędziu, jak wziąłem je „w obroty” to szybko okazało się, że podaje wartości „z czapy” – https://blog.seo-profi.pl/jak-dziala-sitecondition-recenzja-programu-do-analizy-linkow-przychodzacych/ 🙁