Jeszcze do niedawna – a w Polsce nadal (Pandy, przynajmniej oficjalnie u nas nie ma) aby być wysoko w Google należało, obok linków, posiadać dobrą stronę – zoptymalizowaną pod SEO, z unikalną i dobrą treścią. Teraz (niedługo) to nie wystarczy. Panda potrafi zepchnąć takie strony niżej w wynikach i dać inne na ich miejsce. Dlaczego?
Tak, jak kiedyś upychało się słowa kluczowe w treści strony, potem je ukrywało itp. – a wszystko po to, aby osiągać najwyższe pozycje w Google – tak teraz to atrakcyjność strony zacznie mieć większy wpływ na jej pozycję w Google. Co z tego, jak strona będzie zoptymalizowana i posiadała dobrą treść – skoro będzie nudna, jednolita, bez żadnej grafiki itp – kto będzie chciał podzielić się jej adresem ze znajomymi?
Świetny film opublikował Rand Fishkin, dotyczący wpływu Pandy na SEO. Według niego Panda wymusi pewne zachowania – zachowania, które sprawią, że bez ciężkiej pracy nie uda się osiągnąć wysokich pozycji w SERPach:
- Coraz bardziej będzie liczyło się nie to, jak jest zoptymalizowana strona, ale to, jak ludzie ją oceniają.
- Ile czasu na niej spędzają – może tylko wchodzą i wychodzą?
- Ile stron przeglądają podczas jednej wizyty – 1, 1,2 – a może 3,7?
- Jaki mamy CTR z SERPów – jesteśmy może i TOP1, ale mało kto klika w nasz wynik, ponieważ … mamy błędy kodowania, nieciekawy description, poupychane w Title słowa kluczowe… A nasz konkurent na TOP9 stosuje „sztuczki marketingowe” i zachęca do klikania? No cóż, jeżeli tak jest, trzeba zacząć się „obawiać”.
- Czy ruch na stronie jest zdywersyfikowany – strony odwiedzane z Faceooka, SERPów, innych serwisów dla Google staną się bardziej wiarygodne.
Czy łatwo będzie „wyjść z Pandy”? No cóż, jeżeli zauważymy, że nadal jesteśmy nią dotknięci, a zmieniliśmy „wszystko” – tile, nagłowki, treści itp. – to popatrzmy na nasz Analytics – jezeli czas pobytu na stronie i inne mierniki, świadczące o jej popularności nie zmieniły się, jeżeli ludzie nie dzielą się naszą stroną na Facebooku czy nie piszą tweet’ów – nie oczekujmy zmian.
Google zainwestowało sporo czasu i środków w rozwój Pandy. Na podstawie testów sprawdzono, jakie strony podobają się ludziom, a jakie nie. Następnie podzielono je na dwie grupy i poddano ostrej analizie danych, na podstawie której .. „powstała Panda”. Mówiąc bardzo prosto określono cechy/właściwości dobrych stron, stron cieszących się zainteresowaniem internautów – i takie strony zaczęto (najpierw w USA) promować.
Wielokrotnie pisałem o tym, że branża SEO wymaga zmian. Czuję, że czeka nas w Polsce małe trzęsienie ziemi. Kto nie zmieni swojego podejścia i nie zacznie traktować stron jako „czegoś, co ma się podobać ludziom” – a nie TYLKO Google – ten będzie miał duży problem z wypromowaniem jej w SERPach.
Jak trafnie ujął to Rand kiedyś wystarczyło robić „zwykłe rzeczy” – unikalny kontent, odpowiednie słowa „tu i tam”. Teraz to nie wystarczy – jeżeli ludzie nie będą „kochać” naszej strony i dzielić się z nią innymi – będzie trzeba zapomnieć o „starych, dobrych czasach”.
As SEOs, for a long time you’ve been doing the same kind of classic things. You’ve been building good content, making it accessible to search engines, doing good keyword research, putting those keywords in there, and then trying to get some links to it. But you have not, as SEOs, we never really had to think as much or as broadly about, „What is the experience of this website? Is it creating a brand that people are going to love and share and reward and trust?”
Wprowadzenie Pandy nie powinno nas zdziwić. W końcu to nic nadzwyczajnego. Zawsze będę powtarzał, że SEO jest „logiczne aż do bólu”. Jeżeli ktoś prześledzi moje wypowiedzi na Forum Google czy wpisy na blogu zobaczy, że od dawna promowałem jakość. Przyznam jednak, że nie sądziłęm, że Google tak szybko dokona zmian. Zaczęło się rok temu od Mayday – teraz mamy Pandę i powoli całe (większość) SEO „staje na głowie”…
Nadchodzą zmiany i im wcześniej się do nich przygotujemy, tym lepiej dla naszych stron.
Muszę przyznać że martwi mnie w szczególności ten czas na stronie. Przez ostatni rok optymalizowałem stronę tak, żeby najważniejsze informacje były dobrze wyeksponowane i dostępne w 2 kliknięciach, przez co mocno ograniczyłem czas na stronie, a teraz Google uzna, że nie możliwe jest aby użytkownik znalazł interesujące go info w półtorej minuty. Do kitu.
Jak masz stronę zrobioną pod oczekiwania użytkowników, w zupełności bym się nie martwił. Zwróć uwagę, że liczyć się będzie bardziej korelacja między zapytaniem a CTR. Jeżeli Twoja strona będzie wyświetlała się wysoko na dane frazy a ludzie uznają, że jest z nimi skorelowana (tzn. nie klikną od razu Wstecz) system uzna, że spełnia ich oczekiwania i z pewnością dostaniesz „plusa”. Skup się na stworzeniu super strony, o Google „zapomnij”. Dobra strona zawsze się sama obroni 🙂