Jeżeli ktoś nadal liczył, że Google zacznie pokazywać dla komendy link: domena więcej linków niż czyni to obecnie, to czas najwyższy, aby wyprowadzić go z błędu. Google od pewnego czasu realizuje konsekwentnie politykę, zgodnie z którą dla komendy link:domena pokazuje tylko pewną próbkę odnośników do analizowanej strony – z zachowaniem jednak jednocześnie „prawa” do pełniejszej informacji w tym zakresie dla właścicieli stron – ale tylko tych, którzy dodadzą swoją witrynę do Narzędzi Google dla Webmasterów.
you deserve to know your own link
czyli – zasługujemy na to, aby znać linki prowadzące do naszych domen (w domyśle: tylko my, nie wszyscy inni)
Moim zdaniem to dobre rozwiązanie. Już dawno zauważyłem, że nawet, jak działał jeszcze Yahoo Site Explorer, to tak naprawdę pokazywał w zdecydowanej większości kiepskie linki i pozwalał na 100% zorientować się „tylko” w tym, czy do promocji jakiejś strony są używane systemy wymiany linków, czy też nie. Z tego samego założenia wychodzi też Google, które „chce”, aby analizując BL nie skupiać się na ich ilości, ale na jakości. Nie raz i nie dwa razy widziałem strony, do których, w stosunku do konkurencji, prowadziło jedynie parę procent ilości linków – a mimo to potrafiły znajdować się wyżej w SERPach. Wyścig o ilość linków doprowadził do wprowadzenia kolejnych filtrów przez Google – a zwieńczeniem tego będzie, zapowiadany przez Matt’a, filtr za przeoptymalizowanie witryny. W ten sposób dotrzemy do ślepego zaułka, z którego wyjdą tylko (chyba) te strony, które zadbały o jakość BL.
Po tym, jak Yahoo Site Explorer „wypadł z obiegu” pojawiło się – powinienem raczej powiedzieć, że zostało „odkrytych na nowo” – kilka dużych narzędzi, jak MajesticSeo czy Ahrefs. Ale znowu moim zdaniem analiza BL wykonana za ich pomocą nie pokaże nam dobrego profilu linków przychodzących z prostej przyczyny – serwisy te mają własne roboty, które łatwo można zablokować w robots.txt. W konsekwencji i tak wszystkiego nie zobaczymy. A nawet jak zobaczymy, to znowu „tylko tyle”, że dana witryna używa do swojej promocji w Sieci SWLi, Xrumera czy innych „wynalazków”. I z pewnością nie zwrócimy uwagi na te kilka linków, dobrej jakości, z których każdy jeden będzie wart tysiące „śmieciowych odnośników”…
Na koniec nie zapominajmy o jednej rzeczy – pokazywanie wszystkich linków dla wszystkich domen każdemu, kto tylko byłby tym zainteresowany, doprowadziłoby to do znacznego obciążenia serwerów Google. Czy ma to sens dla zwykłych użytkowników,z który większość nie wie, co to jest SEO (ostatnia ankieta przeprowadzona w Stanach, o której wspominał Matt na Twitterze, mówi, że wśród Amerykanów tylko około 1/4 słyszała o SEO…)? Moim zdaniem nie – i dlatego do takich narzędzi jak MajesticSeo podchodzę z dystansem, dużym dystansem…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=C1lo9qcnWos[/youtube]
Reasumując najlepsze/najdokładniejsze backlinks tool to:
darmowe?
płatne?
Jak masz dostep do Narzędzi Google – wystarczy Ci to, co tam widać – ponieważ ewentualne problemy z witryną zależą od tych linków, które Google Ci tam pokaże.
jak chcesz widzieć najwięcej nowych – polecam Ahrefs.
Ogólnie najwięcej, ale niekoniecznie działających (tutaj lepszy nadal jest Ahrefs) – MajestiSEO
Oba powyższe sa płatne, chociaż w darmowych wersjach też co nieco można zobaczyc
Ahrefs w wielu aspektach bije na głowę GWT (chociażby 301 czyszybkość), ale oczywiście to drugie też ma swój plus – ilość linków.