
Czasy, w których obecnie żyjemy, to większa aktywność – i skuteczność Google – w usuwaniu/filtrowaniu z indeksu stron, które znalazły się na wysokich pozycjach z tytułu kupowania linków pozycjonujących.
Tak, jak kiedyś wszyscy chętnie dodawali się do katalogów, aby korzystać z benefitów z tym związanych (linki->wysokie pozycje), tak teraz właściciele stron, którzy otrzymali od Google komunikat o wykryciu nienaturalnych linków prowadzących do strony (co automatycznie oznacza nałożenie ręcznego filtra na stronę) starają się usuwać co tylko się da. A to prowadzi do sytuacji … żądania opłat za usuwanie takich linków, ze strony serwisów, które wcześniej … pobierały (najczęściej) opłaty za ich umieszczenie. I tak w Stanach niektórzy chcą aż 25 USD za usunięcie jednego linka, a w promocji 50 USD za usunięcie do 10 linków z katalogu.
Pojawia się pytanie – czy warto korzystać z „promocji”? W moim odczuciu NIE.
Analizując podczas wykonywanych audytów SEO strony, które notują spadki za nienaturalne linki przychodzące, widzę w każdym przypadku wyraźnie, że ich przyczyną są serwisy, które emitują spore ilości odnośników do zafiltrowanej/zbanowanej strony. Katalogi są „na szarym końcu” wyciągniętej z Narzędzi Google dla Webmasterów listy – z reguły jest to kilka odnośników (oczywiście nie mówię o tych, gdzie wykupiono linki sidewide, w stopce czy w innych, wielu miejscach serwisu).
Dowód? Bardzo proszę – choćby niecały miesiąc temu wyciągnąłem z filtra stronę, której zostawiłem linki z katalogów (w małej ilości – kilka sztuk).
Dlatego apeluję do właścicieli zafiltrowanych/zbanowanych stron:
- Nie wpadajcie w panikę – dokładnie przeanalizujcie strony widoczne w Narzędziach, nie kasujcie/dążcie do skasowania od razu wszystkich linków ! W próbce widocznej w Google jest wiele dobrych stron, na których są odnośniki do Waszej witryny – pozbycie się dobrych odnośników przyniesie same szkody
- Nie płaćcie chorych pieniędzy za usuwanie linków z katalogów – do tej pory nie słyszałem o takim przypadku, aby w Polsce jakiś właściciel brał za to kasę.
Na koniec aż się prosi napisać kolejny punkt – na przyszłość uważajcie, skąd zdobywacie linki do swojej strony.
Bardzo ciekawy wpis.
Nie warto tracić czasu na usuwanie linków z katalogów, tym bardziej nie warto za to płacić.
W Polsce nie ma chyba takiego trendu z usuwaniem wpisów, ale na naszych anglojęzycznych katalogach (darmowych), dostajemy mnóstwo maili z prośbą o usunięcie linków z powodu kary dla Google. Użytkownicy nie znają swoich loginów, bo zazwyczaj dodawała wpisy inna firma. Już samo odpowiadanie na tego typu maile zajmuje mnóstwo czasu – wprowadziliśmy zapobiegawczo zapis, że poświęcimy swój czas na usunięcie tylko wtedy jeżeli ktoś za to zapłaci symboliczną opłatę. Chcieliśmy się w ten sposób zabezpieczyć przed setkami maili z prośbą o usunięcie – poskutkowało
W sumie drobna opłata jest sensowna 🙂
Jedna uwaga, to że to ze dziś dodając gdzieś link może być wszystko fajnie, ale nie wiesz jak ten portal będzie wyglądał po latach i czy nie stanie się śmietinikiem.
Oj, święte słowa…
Otrzymanie komunikatu nie oznacza filtra ręcznego – proszę nie wprowadzać internautów w błąd. Komunikaty to mają charakter zalecenia a nie wyroku…
Tzn? Komunikat o wykryciu nienaturalnych linków, z którego wynika, że podjęto stosowne działania a sama strona notuje spadek „jest wyrokiem” – a nie zaleceniem 🙂
„(…) poszukaj sztucznych i nienaturalnych linków kierujących do Twojej witryny, które mogą mieć na celu manipulowanie przepływu PageRank. Przykładami nienaturalnych linków są kupione linki przekazujące PageRank lub udział w systemach wymiany linków. Zachęcamy do wprowadzenia zmian w witrynie, tak aby była zgodna ze wskazówkami jakościowymi. Po dokonaniu zmian zgłoś ją do ponownego uwzględnienia w wynikach wyszukiwania Google.”
Więcej komunikatów, jakie Google wysyła Webmasterom w związku z łamaniem Wskazówek znajdziesz na https://blog.seo-profi.pl/jakie-komunikaty-wysyla-google-stronom-ktore-lamia-wskazowki-dla-webmasterow/
Czasami przychodzi komunikat, ale pozycje się nie zmieniają.
Często? Przyznam, że nie miałem jeszcze z tym do czynienia…