Rok temu Matt powiedział, że od 2010 roku Google będzie brało pod uwagę, przy ustalaniu pozycji strony w wynikach wyszukiwania, jej prędkość ładowania się. Jak wspomniał, należy promować dobre strony, tzn. strony, które są lekkie i szybko się ładują.
Wielu polskich Webmasterów uważa, że już tak jest. Tymczasem, na podstawie informacji uzyskanych na SEMCampie, który odbył się 27 maja br. w Warszawie, na chwilę obecną jedynie 1% fraz, w dodatku TYLKO angielskich, jest poddawanych testom, pod kątem uwzględnienia czynnika szybkości ładowania się strony na jej pozycję w wyszukiwarce.
Na chwilę obecną nie wiadomo, kiedy testy będą odbywały się na naszych frazach i kiedy w ogóle to rozwiązanie wejdzie w życie. Jedno jest pewne – w Polsce szybkość ładowania stron na razie nadal nie ma wpływu na jej pozycję w SERPach.