Coraz więcej w Internecie fałszywych opinii o usługach i produktach

Czynniki decydujące o pozycji w Google

Od lat o pozycji strony w Google decyduje kilka czynników, które można podzielić na trzy grupy:

  1. domena – brak kłopotów z Google w przeszłości i długi staż w Internecie są dodatnio skorelowane z pozycjami witryny w SERPach
  2. witryna – im witryna bardziej rozbudowana (ale jak pokazuje ostatni update o unikalne treści)  i lepiej zoptymalizowana tym pojawia się wyżej w wynikach wyszukiwania (plus na większą ilość fraz)
  3. linki przychodzące – im są lepsze jakościowo (uwaga! – nie chodzi o ilość), tym mocniej oddziałują na stronę (=wyższe pozycje w SERPach)

Zbudować dobrą stronę jest trudno. Zadbać o jej jakość – również. Nic zatem dziwnego, że najłatwiej jest „pójść w linki” i na nich opierać strategię promocji strony w Google. Niestety, ale nadal właściciele stron wolą „oddać” cały proces promocji witryny firmom czy agencjom reklamowych zapominając, że łatwiej coś zepsuć niż zbudować – SEO oparte na linkach/na nic nie wnoszących komentarzach prowadzi do … wypaczenia jej wizerunku w Internecie.

„Szeptanka” = w wielu przypadkach spam

Po tym jak Google zaczęło mocniej (od 3 lipca 2013) karać witryny, dla których proces SEO opierł się o linki bazujące na tzw. anchorach, pojawiło się w naturalny sposób zapotrzebowanie (rozwinęła się SEO-moda) na „szeptanką”.

Dlaczego ująłem szeptankę w cudzysłowiu? Otóż dlatego, że tego typu komentarze praktycznie w każdym przypadku pisane są wytartymi schematami. Aby pokazać, o co mi chodzi, popatrzmy na 5 komentarzy, na które natknąłem się analizując konkurencję jednej ze stron – komentarzy pisanych przez jedną osobę.

Użytkownik, który publikuje „opinie”, jak widać zna się wszechstronnie na wszystkim 🙂 – zwróćmy przy tym uwagę na sposób wyrażania opinii – bo to jest kluczowe we wszystkim …

Komentarz 1

Fałśzywy komentarz 1

Komentarz 2

Fałśzywy komentarz 2

Komentarz 3

Fałśzywy komentarz 3

Komentarz 4

Fałśzywy komentarz 4

Komentarz 5

Fałśzywy komentarz 5

Musicie przyznać, że nie wygląda to „naturalnie”…

Dodam, że większość jego komentarzy (do których każdy, to porusza się na forach, wie, że dotrzeć można poprzez profil użytkownika) wygląda jak powyżej. Owszem, należy przyznać, że co jakiś czas pojawiają się komentarze „neutralne” – mające na celu zmylenie administratora, co jak widać się udaje.

Jeżeli ktoś mi zarzuci, że przesadzam, powiem, że wątki umieszczone są na stronie, która np. nie ma nic wspólnego z językami obcymi ….

Zastanawiam się, jak długo jeszcze firmy będą tkwiły w przeświadczeniu, że tego typu działaniami są w stanie zbudować sobie markę i wizerunek w sieci. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca trzy osoby, z którymi rozmawiałem (właściciele stron firmowych) wyraziły niesmak tym, co się dzieje w polskim Internecie.

Jak napisałem na początku linki to trzeci z wymienionych na początku wpisu elementów, które mają wpływ na pozycję w Google – ale Panie i Panowie właściciele stron firmowych – pamiętajcie, że marki w przedstawiony powyżej sposób nie kreuje się. Wasi Klienci są bardziej świadomi niż jeszcze rok temu – coraz więcej osób siada przy komputerze i szuka o Was opinii; czy jak trafią na takie „kwiatki” to się z Wami skontaktują? 🙂

Dodam, że gros linków analizowanej przeze mnie strony posiadało także sporo odnośników bazujących na anchorach – jak widać „linkowe przyzwyczajenie” jest nadal mocno zakorzenione w świadomości osób zajmujących się „szeptanką”. Najgorsze jest to, że wielu „szeptaczy” nadal tak działa …

Czy jestem przeciwny „szeptance”

Oczywiście, że nie – ale tylko tej w najczystszej postaci. To zaś, co wiele osób nazywa dzisiaj „szeptanką” to zwykły spam i bełkot marketingowy. I to, że zwykli ludzie coraz mocniej to zauważają najlepiej świadczy o tym, jaka przyszłość czeka tego typu działania. A nie jest to bezpieczne dla strony. Miałem już przypadki, gdzie ktoś zlecał szeptankę, aby po chwilowym sukcesie spaść … jeszcze niżej.

Przykład? Proszę bardzo – poniższy wykres, z Narzędzi dla Webmasterów, pokazuje to bardzo wyraźnie – stronę pod koniec zeszłego roku wyciągałem z filtra. Potem właściciel zlecił „marketing szeptany” – widać to wyraźnie na wykresie (początek wzrostów). Jednak już po miesiącu strona spadła – a w kolejnym poziom wyświetleń jest niższy niż w momencie rozpoczynania „szeptanki„.

Spam szeptanka nie działa

Nic dodać, nic ująć.

Co zamiast „szeptanki” zalecam właścicielom stron

Przede wszystkim skupienie się na dwóch pierwszych punktach – a zwłaszcza na drugim, czyli ciągłym rozwoju witryny.

Dobry serwis, dobrze rozbudowany i zoptymalizowany, posiadający blog firmowy potrafi rankować wysoko na wiele fraz z małą ilością odnośników. Zwolennicy linków napiszą pewnie w komentarzach „opon czy finansów tak nie wypromuje się”. OK – mają rację; na chwilę obecną tak. Ale tym samym osobom sugeruję spojrzeć wstecz, przed 3 lipca 2013 i uzmysłowić sobie, na co wtedy pozwalało Google, a na co pozwala teraz. Ba – jakie wtedy było podejście do jakości i optymalizacji stron – a jakie mamy teraz.

9 komentarzy do “Coraz więcej w Internecie fałszywych opinii o usługach i produktach

  1. Wszystko zależy od celu i poziomu merytoryki komentarza/opinii. Z doświadczenia wiem, że jeżeli opinia ma być wiarygodna, podmiot, u którego opinia będzie opublikowana, zmuszony jest do wprowadzenia systemu zarządzania contentem wynikającym z komentarzy. Nasz portal w całości oparty jest na opiniach/komentarzach. Ich poziom wiarygodności jest bardzo wysoki, ze względu na narzędzia weryfikacyjne, którymi dysponujemy. Nie chodzi tutaj o anty-roboty i zwyczajne anty-spamy. Zarządzanie opinią to cały złożony proces,który trwa także w offline-ie. W naszym przypadku to nawet cały dział zarządzania i weryfikacji opinii.. Dzięki temu możemy świadczyć o ich autentyczności. Jest to konieczne, zwłaszcza gdy na podstawie opinii dochodzi do interakcji w świecie pozainternetowym. Jak długo moglibyśmy przetrwać na fałszywych komentarzach? Co do efektu SEO, zgadzam się z autorem, co do niskiej merytorykii ogólnie pojętej opinii w internecie. Jednak nasz przypadek pokazuje, że wysiłki poczynione w kierunku poprawnego zarządzania autentycznością contentu, dają silny skutek długoterminowy.

  2. Cóż nikt nie jest krystalicznie czysty, naszą domenę odkupiliśmy na początku roku, wcześniej rozwijając serwis pod domeną z .net. Dobrymechanik.pl należała do jednego z warszawskich warsztatów i była nie do końca dobrze pozycjonowana. W tej chwili czynimy ogromną pracę, aby profil naszych linków był jak najbardziej zaufany.

    To, że nikt nie jest krystaliczny dowodzą też domeny linkujące do Pańskiej strony:
    http://www.bakery.mobihot.pl/el/smoked-mackerel-and-spinach-fishcakes/
    http://www.vaginabox.ru/viewtopic.php?f=20&t=902&start=7280

    1. Jak tak, to OK.
      Co do mojej domeny – są osoby w polskim SEO, które mnie nie lubią – swego czasu np. Tomasz Wieliczko,z wany jako Xann, publicznie mnie ostrzegł, że „są osoby, które mnie mogą podlinkować” i … na następny dzień ktoś zaczął to robić.
      Inni – pisałem tutaj
      Może to pozostałości, a może kolejny „SEO-frustrat” – popatrz na to, nawet w fakowe profile na Facebooku się ludzie „bawią” – https://plus.google.com/+SebastianMi%C5%9Bniakiewicz/posts/K3JPk9D7GD1
      Ot, typowe dla polskiego „podwórka”…

  3. Ja mam w tym momencie trochę inny problem. Może nie do końca związany z powyższym. Otóż w mojej branży, akurat większość (jak nie każdy) nasz klient jest z czegoś niezadowolony. Jeden bardziej, drugi mniej. Pozakładali konta oczerniające firmę na facebookach, po linkowali je itp i się wybiły do TOP10 (nie zawsze etycznie to robili, ale Google nie nałoży filtr na facebook). No cóż, staram się teraz robić inne firmowe strony, na osobnych domenach, żeby próbowały je obniżyć, na razie bez skutku.

    A jeszcze ciekawszy przypadek jest z osobą (może to być były pracownik lub konkurencja), która wchodzi codziennie na naszą stronę (po około 5 razy dziennie), odwiedza zawsze te same zakładki i jak tylko wprowadzimy jakieś zmiany na stronie od razu je negatywnie komentuje na jednym z serwisie o pracodawcach (jak tylko coś u nas zauważy, to zaraz pojawia się nowy komentarz). Zawsze pod innym nickiem, często sam ze sobą tam rozmawia. I tak od około 2 lat :). Najlepsze jest to, że ta osoba pisze z Uniwersytetu lub Wojewódzkiej Biblioteki w swoim mieście :). Mam na stronie odpowiednie narzędzie, więc widzę co robi na stronie, skąd pisze i ile sesji do tej pory wykonał.

    1. Hej Bar.
      Jest takie powiedzenie, znane z filmu: „Wyrwij chwasta”.
      Ustaw komentarze na moderację, tak, aby ŻADEN nie przeszedł bez akceptacji administratora. Jak ktoś ma problem z samym sobą pokaż mu, gdzie jego miejsce

      PS Kto wie, może to wynika z faktu, że Twoja strona pojawia się na ciekawych pozycjach, a jego jet zafiltrowana? Polacy to specyficzny naród – lubią narzekać anonimowo, wtedy są KIMŚ. Ale odwagi mają za grosz – nie raz i nie dwa miałem takie osoby na swoim blogu.
      Ludzi nie zmienisz – ale trolle zawsze są do usadzenia. Jak zobaczy, ze jego komentarze się nie pojawiają odpuści – no chyba, że będzie skończonym idiotą, co pisze po to, aby pisać, nawet, jak czyta to tylko admin – ale wtedy to nie Twój problem…

      1. Znaczy u mnie na stronie nie można dodawać komentarze. Tylko ta osoba, śledzi stronę, którą administruję, a komentarze dodaje na obcej stronie o pracodawcach (tam można dodawać anonimowo komentarze).

        Mnie najbardziej zastanawia to, czy ta osoba nie ma co w życiu ze sobą zrobić, że tak często jest „u mnie”. Chyba, że to jest jej praca. 🙂

  4. Witam bardzo dobry artykuł, wreszcie ktoś pisze rzetelnie i na temat 🙂 ja jeszcze czasem wchodzę na stronę osklepach.pl bo tam też można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy:)

Skomentuj Bar Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *