data w wynikach wyszukiwania (serps)

Data, jaką widzimy w kopii strony w Google, nie jest datą odwiedzin Googlebota

Czasy, kiedy zaindeksowanie strony równało się jej pozostaniu w indeksie, dawno minęły. Pracownicy Google publicznie mówią dzisiaj, że to od jakości strony zależy, czy będzie ona obecna w indeksie, czy też nie. Wprawdzie witryna (lub jej część) o niskiej jakości (czy wręcz braku treści)  może zostać niekiedy zaindeksowana „omyłkowo” aby przy kolejnej wizycie Google zostać usuniętą z indeksu.

Warto w tym miejscu na chwilę pochylić się nad datą, jaką widzimy po wejściu z wyników wyszukiwania w kopię strony

dla analizowanej strony

Jedni uważają, że jest to data ostatniego zaindeksowania kopii, inni – data ostatniego odwiedzenia strony przez Googlebota

Kto ma rację?

Jaką datę prezentuje nam Google w kopii strony

Do tego pytania w jednym ze swoich ostatnich tweetów nawiązał Gary Illyes z Google, co pozwala przypuszczać, że odpowiedź nie dla wszystkich jest oczywista.

 

Wbrew powszechnej opinii nie jest to data ostatnich odwiedzin strony przez Google, ale data wykonania kopii, którą wyszukiwarka prezentuje w swoich zasobach. A co za tym idzie data widoczna w kopii nie jest tożsama z ostatnimi odwiedzinami Googlebota na danej stronie.

Wypowiedź Garry’ego rzuca też światło na to, dlaczego w niektórych przypadkach, mimo zaproszenia robota na stronę z poziomu Search Console przez narzędzie :Pobierz jako Google” wyszukiwarka nie chce uaktualnić kopii strony – dzieje się tak, ponieważ to system podejmuje decyzję o tym, czy ma uaktualnić ją, czy też nie.

Pobierz jako Google nie działa tak, jak kiedyś

Jeżeli dokonamy zmiany na jakiejś stronie i zaprosimy na nią Googlebota, to kopia strony zostanie szybko uaktualniona dla starego serwisu, ale już dla nowego/młodego nie do końca.

Ale aby nie było tak prosto dodam, że opisana wyżej zasada czasem się nie sprawdza – niekiedy na zaindeksowanie zmian na stronie. czy zaindeksowanie nowej strony, musimy czekać … kilka dni, czy nawet ponad tydzień.

Mało tego – dokonanie próby zaindeksowania kolejnej zmiany na stronie, po tym, jak ją z sukcesem przeindeksujemy, prawie w 100% skończy się tym, że przez dobę … nic się nie stanie.

Konkluzja

John Mueller wspomniał parę miesięcy temu, w nawiązaniu do wprowadzonego ograniczenia, w ramach którego w ciągu doby możemy z poziomu swojego konta w Search Console zaprosić bota na stronę jedynie około 10 razy, że prawdziwi webmasterzy nie używają tej funkcji. I coś w tym jest – a jeżeli dodamy do tego, że jak Googlebot zaobserwuje na stronie duże zmiany od swojej ostatniej wizyty to potrafi zwieszyć częstotliwość swojej pracy, to wszystko zaczyna się spinać w jedną całość, zgodnie z którą coraz większy wpływ na zaindeksowanie ma treść i jakość witryny, a coraz mniejszą – techniczne działania z tym związane.

Miejmy to zatem na uwadze w pracach przy stronie – i zamiast myśleć o tym, jak zaindeksować treści, przenieśmy swoją uwagę na działania, dzięki którym nasza strona zyska na jakości, co z kolei sprawi, że będzie lepiej postrzegana (i chętniej indeksowana) przez Googlebota.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *