Nie każdy potrafi od razu wstawać skoro świt. Ba, nie każda osoba w ogóle będzie potrafiła to zrobić (jak jesteś typową sową, to raczej nikłe szanse powodzenia).
Jeżeli jednak nią nie jesteś to zachęcam Cię, aby spróbować lepiej wykorzystać potencjał dnia i zacząć go znacznie wcześniej niż dotychczas.
Steve Pavlina napisał kiedyś: „Mówi się, że pierwsza godzina po przebudzeniu jest sterem dnia, Jeśli podczas tej pierwszej godziny jestem rozkojarzony i rozleniwiony, wszystko wskazuje na to, że mój dzień też taki będzie: rozlazły i chaotyczny. Lecz jeśli postaram się, aby ta pierwsza godzina była efektywnie wykorzystana, reszta dnia potoczy się w ten sam sposób.”
Co Ty na to, chcesz się przekonać, czy to tak faktycznie działa?
Jeżeli tak, to przeczytaj uważnie „Fenomen poranka”.
Zapoznaj się szczegółowo z zestawem sześciu S.A.V.E.R.S, dzięki którym łatwiej Ci będzie zastosować tzw. Miracle Morning:
- S jak Silence (cisza)
- A jak Affirmations (afirmacja)
- V jak Visualization (wizualizacja)
- E jak Exercise (ćwiczenia)
- R jak reading (czytanie)
- S jak Scribing (kaligrafowanie).
Pamiętaj o jednym.
Poranny rytuał to zmiana nawyku, a nawyki potrzebują czasu, aby się ukształtować. Różne badania mówią o różnej ilości dni, jakich potrzebujemy, aby tak się stało. Autor przyjmuje, że jest to 30 dni, gdzie ten czas dzieli się na trzy „dziesiątki”:
Faza 1 (dni 1 – 10) – przykrość
Faza 2 (dni 11 – 20) – niewygoda
Faza 3 (dni 21 – 30) – radość.
Chodzi o to, aby wytrwać i dotrzeć do celu – trzeciej fazy.
Powodzenia!