Myślałem, że czasy gwarancji pozycji już odeszły w niepamięć.
Myślałem, że firmy SEO potrafią napisać emailing oferujący coś konkretnego swoim potencjalnym Klientom – a nie tylko łąpanie ich na nic nie znaczące frazesy.
Myślałem, że w dobie Pingwina 3.0 nikt nie zaryzykuje reputacji swojej marki.
Myliłem się.
Przed chwilą aż przysiadłem, jak na skrzynkę wpłynął email o treści jak poniżej…..
Szanowni Państwo!
Państwa serwis internetowy blog.seo-profi.pl zwrócił moją uwagę tym, że nie znajduje się na wysokich pozycjach związanych z Państwa branżą w wyszukiwarce Google, przez co internauci nie mogą go odnaleźć.
Przypuszczam, że poprzez tą sytuację tracą Państwo mnóstwo klientów, którzy potencjalnie są zainteresowani Państwa ofertą.
Można to zmienić zwiększając oglądalność strony, a w konsekwencji sprzedaż.
Pragną Państwo być na 1 miejscu w wyszukiwarce Google tak aby klienci mogli błyskawicznie odnaleźć Państwa firmę?
Wiemy jak wielkie znaczenie ma dla Państwa trafiona inwestycja w internet, dlatego pragniemy poinformować, iż nasze usługi objęte są GWARANCJĄ.
Pozycjonowanie w Google z gwarancją TOP10 i 3 miesiące za darmo.
Możliwość natychmiastowego rozwiązania umowy w przypadku braku efektów.
Do dziś zaufało nam wiele Firm i przy naszej pomocy zwiększyło zyski ze sprzedaży poprzez swoją stronę internetową, co potwierdzają nasze referencje …
Ponieważ firma, która go wysłała, zastrzega sobie poufność, nie podam jej nazwy.
Uczulam jednak wszystkich, którzy takie COŚ dostaną, ponieważ nie można zagwarantować w pozycjonowaniu pozycji.
PS Trzeba mieć TUPET , aby w dzisiejszych czasach wysyłać takie emailingi. Plus – trzeba mieć ODWAGĘ, aby wysłać go … do mnie
a widziałeś to? http://polskie-sem.blogspot.com/
Nie …. Co te firmy wyrabiają?
http://polskie-sem.blogspot.com/2013/11/pawe-rabinek-z-redseo-redseopl-zajmuje.html
Może to trochę naświetli Ci sytuację. Jak na ironię był temat na FB koło roku temu, w którym typowano kto jest właścicielem tego bloga. Sugestie skłaniały się ku… no zgadnij 🙂
Radek,
a można jaśniej?
Sorry, ale nie należę do osób z branży, które lubią lawirować – preferuję konkrety.
Kogo wytypowano?
Dostaję od nich oferty już od dłuższego czasu, atakują na różne mejle w firmie.
Na co liczą? „Zmęczenie materiału”?
Pomijam kwestię etyczną – oferowanie gwarancji jest moim zdaniem działaniem na szkodę…
Liczą na to, że trafią na naiwniaka wreszcie. Temat znowu wrócił ostatnio, bo ktoś inny w firmie dostał takiego mejla, nie był pewny o co chodzi, ale na szczęście zapytał mnie. Ale mógł nie zapytać…
Założę się, że owa „gwarancja” dotyczy fraz poniżej 100k konkurencji, a może i 10k. 1 na 10 klientów nie będzie wiedział o co chodzi i w końcu, kogoś trafią. Ba, nawet z „gwarancji” się wywiążą…
Co oznacza określenie „100k”?
Z góry dziękuję za doksztalcenie.
k=kilo=tysiąc.
100k=100.000 🙂
Chodzi w tym przypadku o to, ile wyników zwraca Google dla danego zapytania
Haha ładnie. Ja bym z nim podpisał umowę na takie frazy, że by się w T20 przez pół roku nie wbili :D:D