1 miejsce w Google, płatność jedynie za efekt – emailing dla naiwnych na usługi pozycjonowania

Myślałem, że czasy gwarancji pozycji już odeszły w niepamięć.

Myślałem, że firmy SEO potrafią napisać emailing oferujący coś konkretnego swoim potencjalnym Klientom – a nie tylko łąpanie ich na nic nie znaczące frazesy.

Myślałem, że w dobie Pingwina 3.0 nikt nie zaryzykuje reputacji swojej marki.

Myliłem się.

Przed chwilą aż przysiadłem, jak na skrzynkę wpłynął email o treści jak poniżej…..

Szanowni Państwo!

Państwa serwis internetowy blog.seo-profi.pl zwrócił moją uwagę tym, że nie znajduje się na wysokich pozycjach związanych z Państwa branżą w wyszukiwarce Google, przez co internauci nie mogą go odnaleźć.
Przypuszczam, że poprzez tą sytuację tracą Państwo mnóstwo klientów, którzy potencjalnie są zainteresowani Państwa ofertą.

Można to zmienić zwiększając oglądalność strony, a w konsekwencji sprzedaż.

Pragną Państwo być na 1 miejscu w wyszukiwarce Google tak aby klienci mogli błyskawicznie odnaleźć Państwa firmę?
Wiemy jak wielkie znaczenie ma dla Państwa trafiona inwestycja w internet, dlatego pragniemy poinformować, iż nasze usługi objęte są GWARANCJĄ.

Pozycjonowanie w Google z gwarancją TOP10 i 3 miesiące za darmo.

Możliwość natychmiastowego rozwiązania umowy w przypadku braku efektów.

Do dziś zaufało nam wiele Firm i przy naszej pomocy zwiększyło zyski ze sprzedaży poprzez swoją stronę internetową, co potwierdzają nasze referencje …

Ponieważ firma, która go wysłała, zastrzega sobie poufność, nie podam jej nazwy.

Uczulam jednak wszystkich, którzy takie COŚ dostaną, ponieważ nie można zagwarantować w pozycjonowaniu pozycji.

PS Trzeba mieć TUPET , aby w dzisiejszych czasach wysyłać takie emailingi. Plus – trzeba mieć ODWAGĘ, aby wysłać go … do mnie

11 komentarzy do “1 miejsce w Google, płatność jedynie za efekt – emailing dla naiwnych na usługi pozycjonowania

      1. Liczą na to, że trafią na naiwniaka wreszcie. Temat znowu wrócił ostatnio, bo ktoś inny w firmie dostał takiego mejla, nie był pewny o co chodzi, ale na szczęście zapytał mnie. Ale mógł nie zapytać…

  1. Założę się, że owa „gwarancja” dotyczy fraz poniżej 100k konkurencji, a może i 10k. 1 na 10 klientów nie będzie wiedział o co chodzi i w końcu, kogoś trafią. Ba, nawet z „gwarancji” się wywiążą…

  2. Haha ładnie. Ja bym z nim podpisał umowę na takie frazy, że by się w T20 przez pół roku nie wbili :D:D

Skomentuj Sebastian Miśniakiewicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *