Narzędzie Google do usuwania linków – pytania i odpowiedzi

Usuwanie linków za pomocą narzędzia od GoogleNa blogu Google ukazał się właśnie wpis poświęcony wdrożeniu przed chwilą nowego narzędzia od Google – stworzonego z myślą do usuwania wpływu niechcianych (czytaj: spamerskich) linków, jakie ktoś umieścił do naszej strony.

Ponieważ samo narzędzie opisałem w poprzednim wpisie w tym skupię się na dziale Q&A z powyższego wpisu. Jestem i tak pewny, że pytania będą się, przynajmniej przez najbliższe dni, nadal pojawiać. Jeżeli coś budzić będzie waszą wątpliwość wrzućcie pytanie/wątpliwość w komentarz – na najbliższym HO z Johnem postaram się to wyjaśnić.

Zaczynajmy! (tłumaczenie nie jest dosłowne, jest trochę skrótów/rozwinięć)

Jak wielu webmasterów powinno zaznajomić się z narzędziem?

W przypadku przeważającej ilości stron nie będzie w ogóle takiej konieczności. Matt ujmuje to tak – jeżeli nie wiesz, „o co chodzi” – nie musisz sobie tym zaprzątać głowy. Przypomnę, że do momentu otrzymania informacji o nienaturalnych linkach przychodzących teoretycznie nie musimy w ogóle tutaj 'zaglądać”.

Co Google robi z zaznaczonymi i przesłanymi linkami?

Ignoruje je, nie biorąc ich pod uwagę z punktu widzenia algorytmu. Oznacza to, że usunięcie złych linków nam pomoże, ale usunięcie dobrych – zaszkodzi. Matt uczula we wpisie, aby nie wgrywać do narzędzia całej listy linków wydobytych z Narzędzi! Plus jest taki, że Google zachowuje sobie prawo do „własnej oceny działań webmasterów” – takie „małe” zabezpieczenie nadgorliwych osób :).

Jak szybko po wgraniu pliku Google zacznie ignorować linki?

Linki nie zostaną zdewaluowane od razu – cały proces może potrwać nawet kilka tygodni. Dlatego (chyba) Matt zaleca najpierw spróbować usunąć linki, a dopiero potem skorzystać z narzędzia.

Czy używać narzędzia w sytuacji, gdy obawiamy się „negatywnego SEO”?

Narzędzie zostało przygotowane z myślą o „posprzątaniu” po złej firmie SEO lub gdy sami dokonaliśmy „błędów w sztuce”. Matt podaje przy tej okazji bardzo dobry argument, który przemawia za próbą usunięcia (przed użyciem narzędzia) złych linków. Otóż pozostawione na spamerskich stronach linki wpływają negatywnie na wizerunek strony, do której prowadzą. Z czym się zgodzę – coraz więcej firm nie życzy sobie linkowania ze śmieci – coraz częściej się z tym spotykam.

Z drugiej strony, tak sobie myślę, jak wskażemy domeny/strony „do usunięcia”, to Google pewnie jakieś działania w stosunku do nich podejmie. Np. je … zbanuje. Już teraz przecież było tak, że jak webmaster nie mógł usunąć złych linków i zgłaszał to do Google, to dział SQT wiedząc, że np. domena A jest spamerska i już ktoś sygnalizował, że są problemy w skontaktowaniu się z administratorem tego serwisu, automatycznie ignorował przychodzące stamtąd linki. Dlaczego tutaj, przy takiej dużej ilości danych, jakie z pewnością zaraz Google dostanie, nie miałoby być inaczej? Przecież to świetna okazja, aby pozyskać sporą ilość danych dla programistów zespołu Matt’a, którzy teraz będą pracować nad dużą porcją danych pod katem dalszego „łatania” algorytmu przed spamerami. Dostaną taka ilość danych, że …

Większość linków, które widzę w Narzędziach, nie została przeze mnie pozyskana. Czy muszę coś robić w celu pozbycia się ich?

Nie. Narzędzie użyć należy wtedy, gdy dostaniemy powiadomienie o wykryciu nienaturalnych linków prowadzących do naszej strony. Dopóki go nie mamy, pozwólmy algorytmowi „działać” – używanie narzędzia nie jest konieczne.

W pliku, który wgrałem, znalazły się dobre strony. Co teraz?

I tutaj mam w końcu odpowiedź na pytanie, które mnie trapiło. Otóż w sytuacji wystąpienia pomyłki i „własnoręcznego usunięcia” linków z dobrej domeny… po prostu wgrywamy nowy plik :). Odczekać oczywiście znowu musimy (te kilka tygodni nawet, jak to ujął Matt). Ale cieszy fakt, że linki nie są usuwane „na amen”. No, wiedza SEO będzie coraz bardziej się liczyła – wiele osób nadal nie wie, jakie serwisy są tymi dobrymi, a jakie – tymi złymi/podejrzanymi.

Czy używać narzędzia zapobiegawczo?

Jeżeli strona została dotknięta przez Pingwina i podejrzewamy „pewne linki” (jak Matt zaznacza, które sami pozyskaliśmy) – to w takiej sytuacji jak najbardziej możemy go użyć.

Linki z tych samych stron prowadza do kilku domen. Jak je zabezpieczyć?

Trzeba wgrać plik do każdej z nich – nie można jednym plikiem wyłączyć wpływu linków z danych stron do kilku witryn jednocześnie.

Linki są emitowane  na stronach z WWW oraz bez WWW. Jak je wykluczyć?

Z punktu widzenia Google to są różne adresy. Jeżeli zatem mamy linki i na stronach z, jak i bez przedrostka, trzeba podejść do nich oddzielnie. Oczywiście zawsze można wykluczyć całą domenę. Pamiętajmy, że o ile w przypadku urli wpisujemy je pełne, to dla domeny wygląda to inaczej, tzn. musi pojawić się operator „domain:” -> domain:spamdomain1.com

Usuwanie wpływu linków z subdomen. Czy to też działa?

Tutaj trzeba uważać. Ogólnie nie powinno byc tutaj problemu – dla większości serwisów, jak np. wordpress.com system sobie z tym poradzi. ALE jak jakis freehost jest nowy to Google może odczytać wykluczenie subdomeny jako wykluczenie całej domeny.

To tyle z bloga Google. Myślę, że ten zestaw pytań i odpowiedzi odpowiada na większość pytań, jakie się nasunęły. Jeżeli jesteście innego zdania – poproszę o komentarze 🙂

Polecam też oglądnąć filmik, jaki nagrał Matt przy okazji wprowadzenia nowego narzędzia dla webmasterów – w prosty, przystępny sposób, opisuje je, zwracając m.in. uwagę kto powinien z niego korzystać i w jakich okolicznościach. Nie będę go tłumaczył, ponieważ wszystko to, co zostało w nim powiedziane, pojawiło się w tym wpisie lub poprzednim. Miłego oglądania 🙂

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=393nmCYFRtA[/youtube]

3 komentarze do “Narzędzie Google do usuwania linków – pytania i odpowiedzi

  1. Witam, zdjęto mi filtr ręczny z domeny bez www,a informacja o nienaturalnych linkach i naruszeniu wskazówek dla webmasterów nadal pojawia się w domenie z www. Czy wystarczy, że wybiorę domenę bez www i wgram plik do disavow z tymi samymi domenami, co w przypadku bez www (gdzie filtr ręczny został zdjęty)? Dziękuje za odpowiedź, pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *