Obecny poziom wyników wyszukiwania przyprawia niektórych o ból głowy. Duża ilość wyników z jednej domeny, pojawiający się dla topowych pozycji spam z różnego rodzaju śmieciowych zaplecz sprawia, że w branży SEO wrze i na Google sypią się gromy. O ile wiadomym jest to, że nad pierwszą przypadłością Google pracuje (i to już od dłuższego czasu), o tyle co do drugiej kwestii na razie mamy więcej domysłów i przypuszczeń niż konkretów.
Dopiero od kilku dni (pisałem kilka dni temu o zapowiedzi updatu Pingwina) można domyślać się, że Google specjalnie wstrzymywało się z porządkowaniem wyników wyszukiwania, ostro pracując nad ich poprawą. Nie milkły utyskiwania nad tym, jak to sobie firma „nie radzi” – a jak widać, w ciszy „pokoi programistycznych”, prace nad ich poprawą trwały i nadal trwają.
Nie znamy daty wprowadzenia updatu Pingwina w dalszym ciągu – ale jedno jest pewne. Updaty „poprzednika”, czyli Pandy, miały to do siebie, że dotykały procentowy, góra kilku, udział wyników wyszukiwania. Jeżeli wierzyć ankietom, jakie były przeprowadzana na różnych portalach i blogach związanych z SEO, udział stron dotkniętych Pingwinem wynosił nawet 65%, co sprawia, że nie powinny dziwić nas narzekania na jakość wyników wyszukiwania Google ze strony osób czy firm SEO, którym poleciało tak wiele stron po kwietniowym updacie Google. Patrząc się jednak na to, co Matt zapowiada teraz – a czego nie robił tak dobitnie do tej pory – nadchodzący update Pingwina nie będzie jak Panda praktycznie nieodczuwalny. Odbieram te zapowiedzi trochę jako …. buńczuczne – ale ton Matta może wskazywać na to, że chyba „znalazł sposób” na spam. Przekonamy się o tym już niedługo – nie sądzę, aby zapowiedź update’u była tylko mglistym wspomnieniem tego, co się zbliża – odbieram to tak, że Google jest na etapie testów i niedługo wdrożą update w USA (jak to mają w zwyczaju). No chyba, że odważą się wpuścić go do całych SERPów.
Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę na jedną rzecz, która niknie w tłumie utyskiwań. Otóż – z czym się w pełni zgodzę – według słów Matta Pingwina nie należy traktować jako przewinienie – jest on tylko algorytmicznym „oczyszczeniem” SERPów ze stron Oraz wpływu tych stron za SERPy), które w procesie pozycjonowania korzystały z technik typowo spamowych – śmieciowe zaplecza, systemy wymiany linków, linki sidewide czy w stopce itp. (od razu zaznaczam, że ich Matt nie wymienił, ale śledząc i biorąc udział w różnych dyskusjach w ostatnim czasie mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że o to właśnie chodzi). Mało komu chce się pracować mocno i rzetelnie nad swoimi stronami – dla wielu osób wystarczy konto w kilku systemach SWLi, linki kupione na giełdach linków, spamowe stronki o mizernej jakości zapleczowe – aby już „uważać się” za specjalistów SEO. To w nich jest wymierzony i Pingwin, i jego zbliżający się update, który wzbudza tyle zainteresowania i kontrowersji.
Na jego wdrożenie jeszcze poczekamy – Google jest dopiero „chwilę po” wdrożeniu Pingwina i jego inżynierowie wciąż analizują różne sygnały, układając je w misterną mieszaninę, której końcowym rezultatem jest małe, czarno-białe zwierzątko
we’re still in the early stages of Penguin where the engineers are incorporating new signals and iterating to improve the algorithm.
Z tego powodu update Pingwina musi zająć więcej czasu – ale co za tym idzie będzie także i bardziej odczuwalny
Because of that, expect that the next few Penguin updates will take longer, incorporate additional signals, and as a result will have more noticeable impact.
Ciekawi mnie, w co przekształci się wątek na PiO, który od założenia 24 kwietnia liczy w chwili pisania tego postu już 2927 odpowiedzi, przy wyświetleniach na poziomie, bagatela -385.512 !
Jedno jest pewne – update Pingwina obije się dużym echem w branży SEO – jesień będzie bardzo gorąca. Nie pamiętam już kiedy wprowadzanie updatu do updatu wzbudzało takie emocje na całym świecie.
eee tam 😉 wszystko da się przeżyć. Najwyżej pojdziemy na zieloną łączkę 🙂
tak, puki jeszcze są wakacje 😉
nie ma tego złego… co by dla najlepszych na dobre nie wyszło 😉 nic tylko się cieszyć że trzeba będzie się bardziej popisać aby osiągnąć TOP, nie zgadzam się co do tego że jest chaos w serpach – nazwał bym to po prostu kalibrowaniem się algorytmów w google 🙂 pozdrawiam
Bardzo mi się podoba Twoje określenie – szkoda, że tak mało osób tak to postrzega ! 🙂
juz niedlugo otworzysz lodówke i zobaczysz pingwina 😉 dobrze ze podchodzimy do tego pół serio 😉