Nie od dzisiaj wiemy, jak bardzo niektóre osoby martwią się tym, że ich tekst, nad którym pracowali długo i z mozołem, zostanie im „ukradziony” w Google. jak się przed tym bronić?
Na pewno warto zadbać o szybką indeksację swoich wpisów. Młode witryny nie są jeszcze tak „dobre w te klocki” i trzeba większej ilości czasu, aby opublikowane na nich nowe treści znalazły się w indeksie Google. Gdybyśmy mieli przeprowadzić test z dwiema stronami: jedną z nich młodą i drugą, starszą, powiedzmy 4-letnią, na których opublikowalibyśmy ten sam tekst, to z prawdopodobieństwem (graniczącym z pewnością) zauważylibyśmy, że Google szybciej zaindeksowałoby wspomniany tekst na starszej witrynie.
Bojąc się wyindeksowania swoich treści w takiej sytuacji jako duplicate content wiele osób próbuje się przed tym niebezpieczeństwem zabezpieczyć m.in. publikując zajawki swoich wpisów na Facebooku czy Twitterze. Po wprowadzeniu Google+ warto oczywiście i o tym medium pomyśleć – w końcu co jak co, ale umieszczenie linku do swojego artykułu na w systemie Google’a jest chyba najlepszym „stempelkiem” 🙂
Warto zwrócić też uwagę na jeszcze mało stosowany u nas rel=”author”, o którym Matt wspomina od 1:30 minuty poniższego filmu.
Oczywiście można nim sterować, zgodzę się z opiniami, gdyby się takowe pojawiły. Systemy pobierające jednak ze stron treści zaciągają to, co na niej znajdą – i dlatego powstały wtyczki do WordPressa, które (gdy autor nie zrobi żadnej z czynności wymienionych powyżej) do RSS’a dodadzą ustalony przez autora fragment tekstu, najlepiej z linkiem do oryginału 🙂