Pytanie dokładnie należałoby przetłumaczyć tak: „Czy w miarę rozwoju strony i poszerzaniu treści, jaka się na niej znajduje, błędy stylistyczne i ortograficzne w mniejszym stopniu wpływają na ocenę strony przez Google?”
Otóż błędy ortograficzne czy stylistyczne nie należą do grona bezpośrednich ponad 200 czynników, wpływających na pozycję strony w wynikach wyszukiwania. Matt zaznacza przy tym jednak, że sprawdzał to „jakiś czas temu” – co odczytuję jako potwierdzenie faktu (pamiętajmy jednak np. o tym, że strona zawierająca treść w stylu „Strona w budowie” może zostać wykluczona z indeksu jako małowartościowa dla użytkownika – z czym w pełni się zgodzę)
Warto zwrócić uwagę na kolejny fragment wypowiedzi Matta, a mianowicie
But I think it would be fair to think about using it as a signal.
(uważam, że warto byłoby o tym pomyśleć)
Z tego fragmentu wypowiedzi wynika jasno, że coś z tym tematem w SQT na pewno się dzieje. Świadczy o tym fakt, że jak mówi Matt zauważono już jakiś czas temu w Google, że istnieje związek między PageRankiem a … stylistyką tekstu na stronie i występowaniem na niej błędów gramatycznych. Im strona posiada wyższy PR, tym mniej tych błędów występuje. I odwrotnie. W celu bliższego przyjrzenia się temu zjawisku powstała nawet specjalna komórka w Google, która opracowała system oceny strony w tym zakresie. W długim okresie czasu zatem, według Matta, warto o tym pomyśleć jako o potencjalnym czynniku rankującym.
Dlaczego nie od razu? Z jakiego powodu nie uwzględniany jest ten sygnał przy kształtowaniu rankingu stron? Otóż „na przeszkodzie” stanęły … komputery.
Aby oceniać strony pod kątem poprawności gramatyczno-stylistycznej należy najpierw określić, w jakim języku została ona napisana. Proste? Niekoniecznie. Wprowadzając do algorytmu pewien czynnik jako rankujący należy mieć pewność, że jest to właściwa decyzja, że jego użycie nie będzie premiować jednych stron kosztem drugich. A tymczasem, nawet jak właściwie określi się język dokumentu wielu stron, to jednak Matt wskazuje na niebezpieczeństwo pomyłki w tym zakresie.
Jeżeli mamy stronę tylko w języku np. polskim – nie ma problemu. Ale co w sytuacji, gdzie na stronie z tekstem w języku angielskim mamy fragment tekstu w języku np. … węgierskim? Gdyby robot „przyjął”, że strona jest w języku angielskim, to mógłby on np. za użyty w obcym języku cytat obniżyć całkowicie niesłusznie takiej stronie czynnik rankingowy.
Na razie Google testuje i przeprowadza różnego rodzaju testy w tym zakresie. Nie jest wykluczone, że kiedyś błędy będą miały realny wpływ na pozycję strony w Google. Ale jeszcze nie teraz 🙂
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=qoFf6Kn4K98[/youtube]
Nie mam wątpliwości, że w założeniu teksty powinny być pisane dla użytkownika.A więc należy dostarczać użytkownikowi dobrą i relewatną treść.Ortografia i interpunkcja także świadczą o poziomie dobrego artykułu.
Pozdrawiam
Tak Rafał. Ciekawa moim zdaniem informacja to taka, że „dział” zajmujący się tą kwestią nie jest duży – Matt sam nie wie do końca, czy jest to człowiek czy mały dział. A to znaczy, że na razie nie myślą o tym poważnie, robiąc testy. Pewnie dopiero jak dokonają jakiegoś „przełomu” rozszerzą zakres prac – chociaż osobiście wątpię, aby kiedykolwiek był to ważny czynnik rankujący. Raz – Matt sam powiedział, że robi błędy np. na Twitterze, Dwa – strona Google nie waliduje – dlaczego zatem coś, co jest obarczone większym ryzykiem (stylistyka) ma się liczyć, skoro technika budowy stron nie jest tutaj istotna?
Każda strona o programowaniu z fragmentami przykładowego kodu zawiera tysiące „błędów ortograficznych”.
Czyli kolejny sygnał, że raczej za szybko zmian w algorytmie w tym zakresie nie zobaczymy…
Gadu gadu, a samemu robimy błędy
„Aby oceniać strony pod kątek”
„nawet jak właściwie określi się jeżyk”
Bo PR zabiorą 😉
No popatrz, zaraz poszukam 🙂 Jedną rzecz WordPressie ma dziwną – nie wiem czemu, ale nie zawsze podkreśla błędy 🙁