Atrybut title grafiki może byc przyczyną nałożenia filtra przez Google

Jak wiemy, aby zwiększyć widoczność strony pod dane frazy, w przypadku znajdującej się na niej grafice warto w parametrach ALT zawrzeć opisy zdjęć, zawierające w sobie frazy, na których nam zależy. W połączeniu z innymi elementami, które Google bierze pod uwagę przy ustalaniu rankingu stron, zwiększa to szanse na zajęcie dobrej pozycji w wyszukiwarkach.

No właśnie – parametr ALT. Mniej ważny, niż kiedyś (spamowanie w nim, jak i w keywords, musiało doprowadzić do tego). A co z TITLE?

Title jest wyświetlany w momencie najechania na grafikę kursora. W branży SEO dominuje pogląd, swoją drogą potwierdzony, o ile pamiętam dobrze, przez Google (Matt), że parametr ten nie jest brany pod uwagę przez wyszukiwarkę.

Z tym większym zdziwieniem przeczytałem wątek na angielskim forum Google, gdzie na pytanie webmastera, dlaczeg jego strona zanotowała spadki, JohnMu odpisał

It looks like a lot of the content on that page (and others within your site) is „hidden” behind title-attributes. To our algorithms, that might look a bit sneaky

czyli: „Wygląda na to, że spora część zawartości strony „schowana jest” w … titlach grafik. Dla naszego algorytmu jest to działanie nienaturalne (John użył słowa „podstępne”)

Barry Schwartz znalazł przykład takiego Title’a. Popatrzmy na fragment kodu

<a class=’rsswidget’ href=’http://androidcommunity.com/htc-desire-c-gets-official-with-pics-galore-20120515/’ title=’Yesterday we mentioned that the specifications and a couple pictures had leaked of the HTC Desire C entry-level smartphone. One of those leaked photographs was an official press shot that came from an errant early publication in a catalog. I’m not sure if the launch was always planned for today, or if HTC figured it … […]’ rel=’nofollow’>

Wniosek, Jest prosty – nie spamować w title’ach grafik.

No i co Wy na to?

Osoby czytające wątek zauważą, że strona „przegięła” też z indeksowaniem treści tłumaczonej automatycznie

keep in mind that automatically translated content would be seen as web-spam, so I’d recommend making sure that it can no longer be crawled & indexed.

no ale JohnMu odniósł się najpierw do Title – a to oznacza ni mniej, ni więcej, że Google – w przeciwieństwie do keywords, na które już „położyło lagę” – nadal sprawdza, co webmasterzy tam wpisują.

11 komentarzy do “Atrybut title grafiki może byc przyczyną nałożenia filtra przez Google

    1. @imb – JohnMu miałem okazję poznać osobiście. To starsza osoba, bardzo zaangażowana w to, co robi. I konkretna. Wątpię, aby mu się coś pomyliło 🙂

  1. „Wniosek, Jest prosty – nie spamować w title’ach grafik.”

    Ten przykład tam to jest spam ? To w takim razie setki stron, które używają takiego title aby przykładowo wyjaśnić co znaczy trudne słowo użyte w artykule polecą w dół w wynikach ?

    Sam używam takie title bo z dodatkiem jquery mam blok z samymi tytułami, gdzie po najechaniu wyświetla się krótki opis strony docelowej.

    1. „To w takim razie setki stron, które … ” – wiesz, nie ma idealnych rzeczy. Jeżeli jednak będziesz wychodził z takiego założenia w każdej sytuacji kryzysowej, tzn. zamiast cos poprawiac, wyciągać wnioski, mówić tylko „oni też” to ciężko będzie w długim okresie zbudować coś fajnego – dotyczy to każdej branży, nie tylko SEO – i nie tylko działającej w Internecie…

    1. Z keywords? Matt oficjalnie już kilka razy powiedział, że się tym nie zajmują – więc domniemywam, że nawet nie traca czasu na analizę tego tagu…

  2. Niestety znam go jedynie z tego, co pisze. Jednak Google jest tylko firmą, utrzymującą się głownie z AdWords o dochodzie 1/3 Polskiego PKB. Wiadomo, że dąży do maksymalizacji zysków i walczy z konkurencją – przecież nie działają charytatywnie.
    Mam nadzieję, że rzeczywiście dąży do oczyszczenia SERPów i staram się zrozumieć, że pierw musi być gorzej, zanim będzie lepiej. Jednak taka wiadomość odnośnie title w img, to już wg mnie lekkie przegięcie.
    Zważywszy na to, że twierdzili iż jest nieistotny – to lekko narusza ich wiarygodność.

    Jedno mnie tylko zastanawia, wiele osób pisze o linkach, pozycji, zapleczach, SWLach – nikt nie wspomina o keywords research oraz on-page optimization. Ludzie mylą pojęcia lub ich nie rozumieją.

    Wystarczy wejść na stronę firmy SEO i podejrzeć kod źródłowy, często to robię na stronach konkurencji. Błędów co nie miara, nie tylko w kodowaniu, lecz np. 1 na 10 takich firm nie ma H1 na stronie, brak pogrubień i encji teksu, powtarzają frazę kluczową 10 razy, a nie używają synonimów lub odmian, itd itp.

    1. @imb – „wiele osób pisze o linkach, pozycji, zapleczach, SWLach – nikt nie wspomina o keywords research oraz on-page optimization”
      Jak już pisałem wcześniej wiele razy, w Polsce SEO = linki – najlepiej z systemów. Nie raz miałem do czynienia z sytuacja, że strona była tak „skopana”, że sama optymalizacja wyciągała ją wysoko. Dodam, że najczęściej jest to dzieło dużych, znanych firm 🙂

  3. Kilka razy odmówiłem przyjęcia zlecenia, jak zobaczyłem profil linków do strony, którą miałem pozycjonować. Nie będę odpowiadał, jak za jakiś czas strona zostanie ukarana, bo poprzedni pozycjoner dopalał ją rotacyjnym.

    Co do „keywords research oraz on-page optimization” to osobiście uważam, że to przyszłość, jednak Google wciąż zbyt dużą uwagę przykłada do linków. Owszem każdy ma prawo mieć stronę i nie wszyscy znają się na tworzeniu stron, jednak nie wszyscy mają licencje pilota.

    „Nie raz miałem do czynienia z sytuacja, że strona była tak skopana, że sama optymalizacja wyciągała ją wysoko” Często mam do czynienia z małymi sklepami. To dopiero skarbnica tematycznie powiązanych słów kluczowych, jednak zazwyczaj słabo widocznych.

  4. Słuchajcie? czy moje podejście też może być narażone na „spam”, jeżeli opracowałem sobie taki układ. Piszę treść (artykuł, lekcję…) ale pomiędzy zdaniami – nie często / może 1, 2 wystąpienia – pojawi się coś, co dla zielonych z tematu w moim poradniku jest trudne / to wyobrażam sobie: wstawiam rysunek chmurki, a najechanie na nią wyświetli komentarz / definicję. Rolą tego rysuneczku ma być tylko pomoc dotycząca mp. wyrazu przed chmurką.

    Powiedzcie: moje podejście jest teraz z myślą o ludziach, a nie o wyszukiwarkach, to może mi coś szkodzić? Procedura chmurki byłaby jasna (tak najkrócej ją opisując)

    Dzięki za pomoc

    1. Jest to typowy tooltip – i to jest OK. Oczywiście, jak będziesz miał na stronie 100 definicji po 10 zdań każda – to już zapewne nie.

Skomentuj imb Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *