Wpływ pozycjonowania strony Klienta na witryny innych Klientów tej samej firmy SEO

Pozycjonowanie to działania, mające na celu podniesienie pozycji strony w wynikach wyszukiwania pod wybrane frazy (lub poprzez skupienie się np. na długim ogonie). Poza odmiana akceptowana przez Google – tzw. white hat SEO, pozostałe odmiany – black hat SEO oraz będąca pośrodku gray hat SEO (czyli „coś pomiędzy” tym, co jest dozwolone a tym, co nie jest) są niezgodne z wskazówkami Google dla Webmasterów i za stosowanie metod, które wchodzą w ich zakres można zostać ukaranym – poprzez nałożenie filtra, rzadziej bana na stronę.

Do tej pory z reguły Klienci nie interesowali się tym, co się dzieje z ich strona oraz wokół ich strony. Liczyło się jedno – pozycja w wyszukiwarce. Nic dziwnego, że prowadziło to do sytuacji, gdzie niektóre strony były pozycjonowane mniej, inne bardziej zgodnie z Wskazówkami. jedni Klienci byli bardziej zadowoleni (osiągali upragniony cel – TOP10), inni – mniej. Z reguły firmy SEO używały do pozycjonowania zaplecz w postaci precli czy katalogów stron – no i oczywiście systemów wymiany linków oraz popularnych od nie tak dawna, giełd linków.

Stopniowo jednak model ten zaczyna się zmieniać. Pewna era zakończyła się nie tak dawno temu, kiedy Google oficjalnie ukarało firmę SEO za … kupowanie linków dla swojego Klienta. Coś, co do tej chwili było nie do pomyślenia, stało faktem. Na razie ręcznie, ale zapewne sztab inżynierów, pod nadzorem Matt’a wdraża już odpowiednie regułki w algorytmie, Google po raz pierwszy niedawno zbanowało firmę SEO, która do budowania reputacji stron swoich Klientów w Google używała kupionych linki pozycjonerskich . Jakie niesie to reperkusje na branżę?

Moim zdaniem znaczne, aczkolwiek nie są one jeszcze tak bardzo oczywiste i … pewne. Kaspar poinformował przy okazji ostatniego filtra nałożonego na m.in. Bank Millennium czy Play, że Google potrafi bardzo dobrze poradzić sobie z oszacowaniem, czy właściciel danej witryny kupował linki, czy też nie. I mimo, że większość osób w to wątpi, moim zdaniem coś w tym jest – coraz bardziej widoczne reklamy systemów wręcz zachęcają Google do tego, aby „przyjrzeć się z bliska” danemu systemowi – każdy program zostawia pewne ślady, tzw. footprinty – zatem sprawdzenie, do kogo prowadza takie linki jest proste. Oczywiście pozostaje kwestia tego, skąd Google ma wiedzieć, kto kupuje linki – właściciel, firma SEO – a może konkurencja. Tutaj znowu uważam, że pozostawiamy w Sieci tyle śladów – chociażby będąc zalogowanym do różnego rodzaju serwisów Google 🙂 – że jest to bardziej proste dla algorytmu, niżby się mogło to wydawać.

Wracając jednak do tematu wpisu. Jak przedstawiłem powyżej Google – na razie pokazowo, ręcznie – potrafi ukarać firmę SEO za kupowanie linków. Pytanie, jakie nasuwa się tutaj jest następującej postaci – czy to może wpłynąć negatywnie na innych Klientów takiej firmy SEO? Uważam, że na chwile obecną nie, aczkolwiek analizując niektóre strony, na których firmy umieszczają swoich Klientów, nie jest to takie mało prawdopodobne. Należy tez podkreślić, że jedyny znany mi przypadek, gdzie to strona firmy SEO została ukarana za kupowanie linków, pochodzi ze Stanów. Nie słyszałem o podobnym polskim „akcencie”. Pytanie, jakie należy sobie postawić, brzmi: „Czy nałożenie filtru na jednego Klienta spowoduje, z dużą dozą prawdopodobieństwa, podobną akcję na inne strony danej firmy SEO? Znamy powiedzenie „po nitce do kłębka”… Skoro jakaś strona dostanie filtr za linki przychodzące, to analizując witryny, na których się one znajdują (zaplecze firmy SEO) Google dojdzie łatwo do innych stron. I w ten sposób filtr jednej strony pociągnie za sobą nałożenie filtrów na inne domeny, do których linki znajdą się na zapleczu. Oczywiście można stawiać zaplecza tylko pod jednego Klienta – ale takie działanie spowoduje wzrost kosztów SEO (jakby nie patrzyć, np. w USA usługi te są bardzo drogie).

Zmiany w podejściu do pozycjonowania już widać na naszym rynku. Nagłośnienie ostatnich ręcznych filtrów spowodowało, że coraz więcej osób, zainteresowanych pozycjonowaniem swoich stron, pyta się firm SEO o to, jak bezpieczne metody stosują. Jest to sytuacja powiedziałbym nie do wyobrażenia jeszcze rok temu – gdzie takie przypadki były pojedyncze, a teraz są wręcz na porządku dziennym. No cóż – od dawna mówię, że polska branża SEO jest jeszcze w piaskownicy i czasy łatwej pracy powoli się kończą. Coraz więcej Klientów wymaga kompleksowej obsługi, której nie zapewni firma, która potrafi tylko kupować linki, a nie zna się na optymalizacji stron, nie potrafi przeprowadzić testów zmierzających do wybrania optymalnego układu serwisu, który da w konsekwencji wyższy poziom konwersji.

Przedstawiona sytuacja nie powinna dziwić – do tej pory mało kto interesował się tym, co się dzieje z jego stroną, jakie działania są wykonywane przez firmę pozycjonerską. Coraz częstsze „akcje Google” zmieniają światopogląd w tym zakresie. Klienci są coraz bardziej świadomi wartości swoich stron i chcą wiedzieć, jakie ryzyko usługa SEO niesie dla ich witryny. Wcale się nie dziwię – ostatnio widziałem duży portal, który wpadł w filtr i firma zamiast go z niego wyciągnąć namówiła Klienta na zakup … nowej domeny. Oczywiście szybko i ta nowa wpadła w filtr – dopiero audyt SEO, który wykonałem pozwolił na zdiagnozowanie problemu.

SEO robi się coraz trudniejsze i wymagające. To cieszy. Powoli branża zaczyna przypominać wszystkie inne, w których liczy się nie tylko metoda „byle do przodu”, ale jakość świadczonych usług i podejście do Klienta. A że jest/będzie trudniej – no cóż, reklama w telewizji nie jest tania i nie każdy może sobie na nią pozwolić. Zmiany są naturalną koleją rzeczy i nie ma przed nimi odwrotu. Czy za niedługo podobnie będzie w Internecie, gdzie tylko linki sponsorowane będą „w zasięgu” małych firm – o czym coraz głośniej mówią pozycjonerzy? No cóż – pożyjemy, zobaczymy.

6 komentarzy do “Wpływ pozycjonowania strony Klienta na witryny innych Klientów tej samej firmy SEO

  1. Ale pierdoły Sebastian opowiadasz;)…w jaki sposób Google ma wiedzieć kto kupuje linki?-.-

    1. Trzeba byłoby zapytać Kaspara 🙂 – ale proszę, rzykłąd pierwszy z brzegu – strona wrzuca u siebie linki w stopce z Prolinka czy jakiegoś SWLa – a to oznacza, że skoro emituje to znaczy, że … korzysta.

  2. Ale by się zrobił lament na forach jakby kilka film w Pl tak poleciało – za to na mapie agencji adwords pewnie zaczęło by się zagęszczać 😉
    W sumie to chciałbym to u nas w pl zobaczyć… 🙂

  3. Mateusz za jakiś czas to zobaczysz.

    Sebastian cały czas piszesz o tym jak to należy przestrzegać wytycznych Google itd, nie znasz żadnych przykładów stron które przestrzegały tych wytycznych a i tak poleciały w kosmos?

    Google nie jest w stanie sobie z wszystkim poradzić dlatego mydli nam oczy zmianami a główny nacisk kładzie na to żeby coraz więcej ludzi reklamowało się na Adwordsach i tyle 🙂

    1. „nie znasz żadnych przykładów stron które przestrzegały tych wytycznych a i tak poleciały w kosmos”

      Bazując na stronach z np. Forum Google, czy jak czasem wchodzę na PiO, zawsze jest się do czego przyczepić – odpowiadając więc na Twoje pytanie muszę powiedzieć: „Tak, nie znam takich stron”. Uważam, że osoby mniej lub bardziej związane z BHS robią całe larum 🙂 – coś się musi dziać, przecież nie powiedzą, że jest OK 🙂

  4. Google nie radzi sobie i nigdy nie poradzi w 100%, ba…nawet w 80% z wykrywaniem manipulacji wynikami wyszukiwań. Do tego SEO okazuje się być na tyle łakomym kąskiem, że zaczyna się jawna sprzedaż TOP1 i tu nie ma z czym dyskutować, to jest fakt.

    Cała afera z tym banowaniem to zasada kija w mrowisko. Ma na celu przestraszyć ludzi, którzy zaczną masowo zmieniać profile linków co ich tylko uwidoczni. Dodatkowo przyszła tzw. możliwość usuwania niechcianych linków – to nic innego jak wskazywanie spamu (za darmo) przez setki tysięcy ludzi zajmujących się manipulacją, czyli tzw. pozycjonowaniem.

    Nawiązując jednak do pytania w temacie postu… Wpływ może mieć taki, że jeżeli obsługujemy z jednego konta Google kilku Klientów i mamy ich podpiętych w Narzędziach i/lub Analytics to co to za problem powiązać ich ze sobą i przyjrzeć się dokładniej. Sztuką tu jest, by żadna pozycjonowana strona nie zwracała na siebie uwagi.

Skomentuj Mateusz Płatek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *