Coraz częściej można zobaczyć w wynikach wyszukiwania tylko 7 wyników. Pierwsze (w momencie zauważenia) wyniki dotyczyły fraz brandowych, ale ostatnio coraz częściej nawet takie zapytania jak „wakacje”
OK – było 10 jest (coraz częściej 7).
A co powiecie na …. 4?
Opisaną sytuację zauważono na WebmasterWorld (znajdziecie tam jeszcze jeden przykład).
Uwagi? 🙂
A wiecie może po co Google skraca top 10 do top 7?
bo ja nie mem pojęcie czemu niby miałoby to służyć.
Większość osób klika to, co jest wyżej – wprowadzając testy dla 7 wyników na brandowe marki tak to argumentowano, że jak ktoś wpisuje np. KWIATEK, gdzie jest to nazwa firmy, to nie będzie szukał po całym TOP10, tylko poszuka najwyższych wyników – pod nazwę firmy powinna być ona wysoko.
Zapomniałeś dodać, że skracając wyniki dla „brandowych” wakacji to zwiększa się klikalność w Adwords i nie oszukujmy się o to chodzi, a nie o użytkowników którzy są tak tępi, że przy 10 wynikach się pogubią i trzeba im dać 7. Bez przesady.
Na pewny Adwordsy się to wpisują.
Ale nie wierzę, że jak wpisałby ktoś nazwę twojej firmy, to klikałby po całym TOP10 :).
Wyjściowa idea była OK – podciąganie niebrandowych. Dla np. „firma budowlana” nadal widzę TOP10. Dla wakacje – tylko 7. Dlaczego? No i tutaj są dwie teorie – 1) Chodzi tylko o $ – Adwords 2) Ludzie nie klikają często poniżej 7 wyniku. Nie mam badań w tym zakresie, więc pozwolisz, że się nie wypowiem – życie nauczyło podchodzić do rzeczy z dystansem.
Nie popadajmy jednak w paranoje – wpisz „wakacje”. Co widzisz? TOP7. OK, ale … ile adwordsów? 3. I teraz gwóźdź programu – TYLKO 3 – na samym DOLE.
To chyba o czyms świadczy – nie zastanawia Ciebie, dlaczego nie ma linków sponsorowanych po prawej stronie i na górze??? Z punktu widzenia teorii spiskowych – gdzie tu sens, gdzie logika.
Sebastianie: „2) Ludzie nie klikają często poniżej 7 wyniku. Nie mam badań w tym zakresie, więc pozwolisz, że się nie wypowiem – życie nauczyło podchodzić do rzeczy z dystansem.”
W każdej dowolnej liście dłuższej niż 3 pozycje ludzie największą uwagę zwracają na POCZĄTEK oraz KONIEC listy. Tak działa mózg i pamięć: efekt początku i końca.
Dlatego właśnie ostatnia, 10 pozycja w serpie statystycznie zbiera więcej ruchu niż przedostatnie. (Dane z testów zagranicznych)
Ta zasada pozostanie oczywiście w grze, gdy zmniejszy się ilość pozycji na liście z 10 do 7.
Masz rację, Artur – źle się wyraziłem – dzięki za uwagę.
Pytanie, jak przy 7 pozycjach będzie wyglądał rozkład procentowy 🙂
Chyba sam nie wierzysz w te pokrętne tłumaczenia? A jak na pierwszej stronie będą tylko adwordsy (a wszystko w tym kierunku idzie) to jakie będzie uzasadnienie? Chociaż, na razie G. robi wszystko, żeby w oraganiku na każdą frazę był syf, wtedy łatwiej będzie uzasadnić, że jedyne „wartościowe” wyniki to te z adwordsów 🙂 Oto prawdziwy cel wprowadzania kolejnych aktualizacji algorytmu, pand pingwinów i reszty zoo. Układa Ci się już to w całość? 🙂
Google to firma i musi zarabiać. Nie można dawać wszystkiemu wszystkim za darmo.
Natomiast nie lubię, jak każde działanie – czyjekolwiek – jest od razu negowane. Dla zasady. jeżeli chodzi o znajdywanie informacji w Google, poruszanie się po wyszukiwarce – nie mam z tym problemów, znajduje to, co trzeba.
Więc na razie dla mnie problem ten jest lekko rozdmuchany przez branżę – i tyle.
Nie lubimy przeładowanych reklamami witryn, prawda? Ba, nawet Google pisze o tym w swoich „wytycznych”. Czego oczekujesz? Pochwał za to, że 75% powierzchni pierwszej strony wyników wyszukiwania to reklamy? Piszę z punktu widzenia zwykłego użytkownika, a nie „branży”. Już pomijam całą resztę, czyli kontekst wprowadzenia tego typu „zmian na lepsze” – lepsze oczywiście dla Google pod względem finansowym i oczywiście nic nikomu do tego – to ich wyszukiwarka i ich pieniądze.
Moim zdaniem zmiana top wyników ma na celu tylko i wyłącznie zwiększenie przychodów z AdWords. We wpisie wspomnianym powyżej (Próba Google Zwiększenia zarobku z AdWords) omówiłem jak zmiana top wpłynie na klikalność w AdWords – zasada nazwana przeze mnie roboczo „iluzją braku reklam” zmyli użytkowników, co wpłynie pozytywnie na klikalność w reklamy AdWords.
Od dawna twierdzę, że powinni zamienić miejscami organiczne i AdWordsy i dać sobie spokój z wojowaniem z pozycjonerami. 🙂
Możliwe, ze słowo „wakacje” zostało algorytmicznie uznane jako branodowe (nikt nie powiedizał, że nazwy pospolite nie moga być jednocześnie brandem – choćby Windows). Ale Top7 czy Top4 – ciśnienie tak czy inaczej rośnie, jak nie mniej wyników organicznych, to wiecej mapek itp. Tak wiec pracować, pracować 😉
@Maciek – Większa motywacja do AdWords.
@Wilk – odpisałem wcześniej – zobacz, jak mało jest Adwords na taka frazę. Chyba powinieneś się cieszyć? 🙂
Jakoś nie podejrzewam, by zmiana była pod kątem konkretnej frazy 😉 Choć fakt, ze w przypadku więksozści brandów będzie mniej słów ze wzgledu na zastrzeżenia nazw.
Czy sie cieszyć… W przypadku fraz brandowych osobiście uważam, ze w ogóle powinno się odradzać klientom (potencjalne problemy, a i internauta szuka pod tą nazwą albo producenta albo recenzji i opinii), więc dla pozycjonera nieistotne, powinien brandów unikać i tyle, koniec kropka (z przyczyn obiektywnych, a nie ze względu na to czy jest tam top10, top7 czy top20). Dla internauty natomiast nabiera znaczenia jeśli właśnie chce recenzji, a większość pierwszej strony wynikowej to sitelinki.
Nawiasem w kwestii „dlaczego unikać pozycjonowania brandów”, kiedyś na blogu Olgierda Rudaka był tekst o sklepie, który usiłował się promować (dość nieudolnymi technikami) na nazwy producentów i była wokół tego afera. Niestety teraz nie potrafię znaleźć linka, ale ciekawe to było.
Z drugiej storny pozycjonerzy mogą się na sytuację irytować w sytuacji ogganiczeń do top7 dla nazw, które bądź zostały blędnie uznane brandowymi (mastif, wakacje), bądź są jednocześnie brandem i słowem powszechnym.
„Z drugiej storny pozycjonerzy mogą się na sytuację irytować w sytuacji ogganiczeń do top7 dla nazw, które bądź zostały blędnie uznane brandowymi (mastif, wakacje), bądź są jednocześnie brandem i słowem powszechnym.”
Tak, tutaj moim zdaniem jest to test Google i sprawdzają klikalność. Zauważ ciekawą rzecz – Adworsy są tylko na dole. Cały widoczny ekran wolny od reklam. Dziwne, co nie? 🙂 Na taką frazę…
Nie dziwne. Wdywałem takie cos nieraz na rożnych frazach (z dziesiątką w topie). Ale na jednej frazie będzie CTR niskie, a na innej wyższe.
Masz rację. Mnie interesuje, czy ten fakt jest chwilowy, czy chca przez pewien czas „oczyścić ekran” z reklam…
To nie fakt ogólny, tylko tak się rozłożyło na tym haśle. Sprawdź np. „adidas” – jest top7 i są adwordsy na górze.
Ano właśnie. Czyli nie ma nic prostego – jak to w Google – testy, testy i raz jeszcze testy. Dla Adidasa mam jeszcze jeden Adwords na dole.
Ale – nie mam dalej z boku.
Z boku pewnie brakuje, bo dla tego hasła może być ograniczenie liczby adwordsów ze wzgledu na zastrzeżenie znaku. Gdyby dopuszczone było wiecej podmiotów pewnie byłoby inaczej.
Co ciekawe na Google.com dla tego samego hasła jest top10.
Scary shit 🙁
To w praktyce przywróci googlowi „jego” pieniądze. Ludzie przerzucą się spowrotem na adwordsy i odpuszczą pozycjonowanie. Bo jedyne miejsca jakie będzie można zająć będą na drugiej stronie wyników.
To chyba już czas zacząć się uczyć adwordsów teraz LOL. Ale się szykuje boom na adwordsy. A że Adwordsy funkcjonują bardzo podobnie jak organic to nie dość, że trzeba będzie zainwestować mnóstwo zasobów w stworzenie zoptymalizowanej dla googla strony to jeszcze trzeba będzie inwestować w optymalizowanie reklam, żeby w ogóle mieć szanse dostania się na pierwszą stronę wyników.
Jednocześnie to zagwarantuje konkurencyjnym wyszukiwarkom świeży ruch poirytowanych googlem geeków.
Internet niesamowicie odzwierciedla „prawa wszechświata” – jedyne co jest stałe to zmiana!
Mnie trochę nie podoba się, że na hasło „gazeta” jest też 7 wyników. Nie mam w tym żadnego interesu. „Gazeta” to normalne słowo. Rozumiem, że to też brand jednej z firm, ale słowo istniało dużo wcześniej niż ta firma i moim zdaniem nie powinno być w Google identyfikowane jako brandowe. Dlaczego mnie boli ta akurat fraza? Otóż patrzcie. Mamy przykładowo 50-latka, który własnie zaczyna swoją przygodę z Internetem. Wchodzi na Google i mówi sobie: koledzy mi powiedzieli, że w tym Internecie można za darmo poczytać normalne gazety (abstrahując od tego, że dużo ciekawsze rzeczy można przeczytać na blogach niż w tych internetowych gazetach – nasz użytkownik tego jeszcze nie wie – on chce gazetę internetową). Wpisuje „gazeta” i dostaje 7 wyników. Dla niego lepiej by było dostać 10 wyników, bo miałby większy wybór. Uważam, że Google powinno dla dobra niezaawansowanych użytkowników i idei wolnego wyboru skorygować to rozwiązanie w niedalekiej przyszłości. Oczywiście mam tu na myśli pewna grupę fraz. W przypadku słowa wakacje 7 wyników też mi się nie podoba. Tym bardziej, że znając dynamikę naszego rynku turystycznego te pierwsze 7 wyników może bardzo szybko należeć do firm, które są już w stanie upadłości lub w ogóle przestały istnieć. 😉
No, zobaczymy, co z tego wyniknie. Oni robią pełno testów, coś im z nich musiało wyjść – zauważyłeś, że pod „wakacje” nie ma Adwords na górze i z boku, a jest tylko na dole? Ja nie pamiętam „czystej strony” – czystej, tzn. widocznego ekranu – pod tak konkurencyjną frazę…
Jedno jest pewne – Google nie zwalnia tempa zmian. A jak jeszcze wrzucą update Pingwina to już będzie hardcore 🙂
Sebastian dopisz, że Bing eksperymentuje z poszerzeniem listy wyników do 15-20. To wszystko jednak testy. U mnie adwordsy pod hasłem „wakacje” są na dole strony – i dobrze. Dopóki to wszystko się nie ustabilizuje, nie ma o co robić krzyku. Kiedyś kilka razy w Google widziałem 11-12 wyników, ale widocznie odeszli od tego i teraz sprawdzają krótszą listę.
Wystarczy przeanalizować z tego przykładu autorytet domen i TrustRank, i wszystko jasne.
U mnie też pod te fraze jest sytuacja, jak piszesz. I tez się cieszę – chociaż, nie powiem – mocno mnie to zastanawia….
Sprawa jest przecież oczywista. To „w trosce o dobro użytkowników” :LOL
Jeżeli Google wprowadzi top4, będzie to dobra okazja do zwiększenia miejsca na AdWords. Aktualnie zmiany jakie następują to top7, omówiłem już na swoim blogu, we wpisie „Próba Google zwiększenia zarobku z AdWords” jak wpłynie top7 na klikalność w AdWords. Google jako firma próbuje zwiększyć swoje zarobki właśnie dzięki platformie AdWords. Top7 wprowadza zamęt w wynikach, aż strach się bać co będzie jeżeli pogłoski o top4 się sprawdzą…