Wpis powstał jako nawiązanie do kolejnych zmian, jakie Google serwuje nam w ostatnich tygodniach – np. zmiany sposoby wyświetlania wyników z „mapką” – a także w oparciu o obserwacje i uwagi ze strony firm, które stykają się ze specjalistami z branży SEM/SEO czy lektury postów na forach, blogach czy portalach społecznościowych.
Pisałem już jakiś czas temu o sposobach pozyskiwania Klientów czy o etyce firm zajmujących się w Polsce reklamą w Sieci. Wspominałem, że obecnie „specjalistą SEO” nazywa siebie każda osoba, która kupi trochę punktów w jakimś systemie wymiany linków, następnie „oczaruje” przyszłego Klienta, zacznie promować jego stronę poprzez używanie wspomnianego SWLa czy „innej zabawki”, bez budowania jakiejkolwiek długofalowej polityki czy wizerunku strony w sieci – po pewnym czasie Klient sam zrezygnuje z usług, ponieważ efektów albo nie będzie wcale, albo będą bardzo mizerne – albo „specjalista SEO” uzna, że nie opłaca się już pompować kolejnych punktów w tego Klienta i skupi się na nowym.
Doskonale widać w Sieci, jakie emocje wywołała chociażby aktualizacja, po której wyniki organiczne uległy scaleniu z „mapkami” Google. Wiele osób wieściło kres branży SEO, „jak teraz będziemy rozliczać się z Klientami, „co to Google wyrabia” – że zacytuję tylko te najmniej wyszukane.
No cóż – świat się zmienia. Kiedyś zapalaliśmy ogień pocierając kawałek drewna o drugi, potem wymyślono (po ilu latach!) zapałki – swoją droga jak wiele osób wie, że na początku stać na nie było jedynie najbogatszych ludzi (teraz kupimy je po chyba 10 groszy…). Kiedyś mieszkaliśmy w jaskiniach, obecnie jest, jak jest…
Podobnie jest i z SEO. Świadomość potrzeb Klientów ze strony przeważającej (o zgrozo) firm z branży SEO jest, niestety żadna. Pozycjonowanie na frazy łatwe (a nie przynoszące korzyści Klientowi), ukrywanie na stronie tekstu, bez informowania o tym (że nie wspominając już o konsekwencjach wynikających z tego tytułu), tworzenie ze stron Klientów swojego zaplecza – widziałem nawet i trzy (!) linki – jeden dotyczący tworzenia stron, dwa – pozycjonowania (anchor „pozycjonowanie” oraz drugi z nazwą firmy) są na porządku dziennym.
Że nie wspomnę już o wykorzystywaniu stron Klientów jako zaplecza pod pozycjonowanie … innych Klientów…
Pozycjonowaniu pod słowa których nie ma na stronie….
Optymalizowaniu jedynie strony głównej…
A tymczasem nadchodzi „wind of change”. Coraz częściej Klienci zadają konkretne pytania na rozmowach, pytają, jakie techniki firma stosuje, czy grożą one banem itp. Coraz częściej Klienci oczekują nie konkretnych pozycji pod dane frazy, ale RUCHU.
Moim zdaniem ów „ruch” to przyszłość branży SEO, jeżeli chodzi o najpopularniejszy sposób rozliczeń z Klientami. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej uważam, że SEO w ścisłym tego słowa znaczeniu … zniknie. SEO jako czysta usługa polegająca na rozliczaniu się z Klientem na podstawie pozycji, jakie jego strona zajmuje w SERPach pod konkretne frazy. W SERPach mamy już mapki, magy Youtube, zaraz będzie facebook i inne media społecznościowe – typowy organik zejdzie (może i całkowicie) ze sceny – czyli z TOP10.
Jest to związane z jeszcze jedną kwestią. Nierzadko wysoka pozycja nie znajduje przełożenia na działalność firmy. Ludzie szukają informacji w Internecie coraz dokładniej, wysoka pozycja pod frazę np. „pozycjonowanie” może i daje splendor, jednak rozmawiając z osobami, które miały okazję być obsługiwanych przez firmy z TOP10 wyraźnie widać, że wysoka pozycja nie przekłada się na wysoki poziom jakości świadczonych usług SEO…
Branża się rozwija, branża krzepnie. Nie wystarczy już bajerować. Trzeba umieć rozmawiać z ludźmi, wyciągać wnioski, sugerować nowe rozwiązania. Posiadać wiedzę z różnych dziedzin, aby móc rozmawiać z Klientem w kategoriach biznesowych, a nie marketingowych.
Uważam, że już niedługo podstawowy model rozliczania się z Klientami będzie oparty w całości na ruchu, co sprawi, że z rynku znikną różnego rodzaju „magicy”, „specjalizujący się” jedynie w SWLach, spamie i przy każdym updacie „narzekający” na wprowadzane nowości.
Świat idzie do przodu. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie może prowadzić firmy i zajmować się biznesem. Kiedyś Ford był potentatem… Kiedyś BillGates „wyrzucił” dwójkę młodych ludzi proszących o środki na rozwój swojego projektu …
Kiedyś branża będzie „normalna” – profesjonalna, potrafiąca zrozumieć potrzeby Klienta oraz je urzeczywistniać. Wierzę w to głęboko – czytając kolejne wypowiedzi na Forach o Google i jego „nowych pomysłach” 🙂
Troche zaszalales 🙂
rozliczanie za efekt tez nie jest idealnym rozwiazaniem, bo mozna. Generowac ruch slabej jakosci.
Wiem, że można generować odwiedziny z automatu :). Ale jak się do tego podepnie np. warunek o długości pobytu na stronie, to już wygląda to ciekawie. Rozmawiałem na ten temat i z kilkoma firmami, i z firmami z branży. Te drugie się zgadzają, co do jednego – takie coś wymusiłoby większą dbałość o strony, o dążenie do tworzenia dobrych merytorycznie serwisów.
Obecnie nie zawsze wybrane frazy dają wartościowy ruch. Związane jest to z faktem, że narzędziu propozycji słów kluczowych zliczane są też sztuczne zapytania generowane przez skrypty sprawdzające pozycje stron pod dane frazy.
Z drugiej strony dobra merytorycznie strona generuje ciekawy ruch na frazy … niepozycjonowane (ze względu na dobry, wartościowy kontent)
Dlatego uważam, że to rozliczanie ma sens 🙂