Poradnik Rozmów w Toku Ewy Drzyzgi – jak pozycjonować strony

Coś ostatnio media nie mają do mnie szczęścia. Po wpadkach, które zauważyłem na Bankier.pl czy w dzienniku Rzeczpospolita teraz przyszła kolej na Rozmowy w Toku. Dlaczego dziennikarze muszą pisać takie bzdury? Chyba przestanę kupować gazety i oglądać programy publicystyczne – jaką mam gwarancję, że piszą … prawdę? Że piszą obiektywnie? Że dziennikarz, który przygotowuje artykuł o SEO … wie, co napisał?

Najgorsze jest to, że kupując gazetę czy czasopismo, włączając radio czy telewizję, oczekuję rzetelnych informacji, sprawdzonych. Aby ktoś nie mógł potem napisać, że np. dany artykuł jest bez sensu, nieobiektywny, wyssany z palca. Ale do rzeczy.

Już samo wprowadzenie do poradnika o zarabianiu w Sieci jest świetne

E-zarabianie- może stać się prostym sposobem na powiększenie własnego budżetu. Nie wymaga inwestycji, dużego nakładu czasu i wysiłku, ani wiedzy informatycznej. Jest proste, darmowe i dostępne dla każdego, niezależnie od wieku i wykształcenia.

Po omówieniu zarabiania „na” sklepie internetowym czy jako grafik, co do których nie mam jakiś większych uwag, przechodzimy do… pozycjonowania. I czytamy

By tego dokonać nie potrzebujemy wielkiej wiedzy informatycznej. Wystarczy kurs organizowany w jednej z wielu szkół informatycznych. Można szkolić się samemu- w Internecie dostępnych jest wiele darmowych poradników. Szkolenia organizują również firmy zajmujące się pozycjonowaniem stron, zawsze potrzebujące nowych pracowników.

Mnie najbardziej uderzył ten fragment

By tego dokonać nie potrzebujemy wielkiej wiedzy informatycznej. Wystarczy kurs organizowany w jednej z wielu szkół informatycznych.

Bomba! Ja rozumiem, że media to czwarta władza – ale sorry, jakby tak miało wyglądać rządzenie jak poziom omawianej publikacji, to ja dziękuję…

Zachęcam do zapoznania się z całym poradnikiem.

Czy tylko mi się tak wydaje, czy ogólnie dziennikarstwo polega na tym, aby pisać cokolwiek, najlepiej się na tym … nie znając?

11 komentarzy do “Poradnik Rozmów w Toku Ewy Drzyzgi – jak pozycjonować strony

  1. Temat SEO jest w Polsce raczkujący, zwłaszcza w mediach. Dopiero od niedawna pojawiają się rzadkie publikacje na ten temat. Być może dlatego tak późno dostrzegłeś, że dziennikarze piszą dla samej sztuki pisania.
    Ktoś mógłby powiedzieć, że to nowy temat i mało poznany, stąd te dziennikarskie wpadki. Niestety, nic bardziej mylnego – identycznie jest w każdej innej dziedzinie, np. gospodarki nieruchomościami.
    Nie jest inaczej w polityce. „Fakty” zmieniają się w zależności od linii programowej wydawcy.

    Podsumowując, tradycyjne media oddały władzę bez jednego wystrzału… blogerom. 😉

    1. Lata temu, w poprzedniej firmie, miałem pierwszy przypadek, gdzie „zawiodłem się” na rzetelnym dziennikarstwie. Dziennikarz, na podstawie strzępków informacji, zrobił artykuł, w który insynuował oraz narzucał czytelnikom NA SIŁĘ swoje zdanie. Wtedy, chyba z 7 lat temu, przestałem wierzyć w nieomylność „czwartej” władzy. Napisałem nawet sprostowanie do Naczelnego – ale odpowiedzi nie otrzymałem.
      W sumie ciekawie napisałeś na samym końcu – podobnie, jak ludzie wychodzą na ulicę, jak mają czegoś dość, także i my powinniśmy punktować takie wpadki, aby „żyło się lepiej” – w końcu dbamy o „czystość własnego podwórka”, prawda? 🙂
      Moim zdaniem dziennikarze albo za dużo „mogą”, albo – pokrzywdzeni za mało dochodzą swoich racji. Ludzie denerwują sie w domach, że w wyniku kolejnych afer nie ma wyroków skazujących. Ja się nie dziwię – wiem, jak to wygląda…

  2. W większości polskich „szkół informatycznych” jakie znam programowanie dalej polega na tworzeniu aplikacji dla MS-DOS w języku typu Basic czy Pascal (technologie obecnie zupełnie nieużywane w branży IT), bo super elitarny dr hab. zakończył zdobywanie nowej wiedzy w latach 1990-1995, więc nie wyobrażam sobie kursu pozycjonowania w szkole.

    1. „super elitarny dr hab” – Colin, to sformułowanie powinno wejść do jakiegoś słownika – masz niestety rację… Sam słyszałem o wykładowcy, który „jedzie” na tym, co robił kilkanaście lat temu. Ma sporo lat, nie chce mu się uczyć nowych rzeczy. Studenci cierpią – ale co mają robić?

  3. „Czy tylko mi się tak wydaje, czy ogólnie dziennikarstwo polega na tym, aby pisać cokolwiek, najlepiej się na tym … nie znając?”

    Jakość oraz prawdziwość treści nie ma znaczenia (szczególnie u dużych graczy gdzie lecą w większości notki prasowe lub $$ content), liczy się tylko ilość i zachęcające do nabicia UU tytuły, które w 80% przypadkach nie mają związku z treścią.

    1. No to chyba rzeczywiście czas ogłosić bojkot prasy czy TV/radia – ale … oni w Internecie też działają. Zatem mamy do wyboru dwie opcje 9nie licząc pośrednich)

      a) zakładamy własne media
      b) odpuszczamy sobie prasę, TV i radio i … czytamy to, co znajdziemy w internecie … na internetowych stronach gazet i czasopism, TV czy stacji radiowych

  4. @Sebastian – „Napisałem nawet sprostowanie do Naczelnego – ale odpowiedzi nie otrzymałem.”
    Naczelny ma obowiązek zamieścić sprostowanie – art. 31 Prawo Prasowe, jednakże art. 33 wymienia przypadki, kiedy może zgodnie z prawem odmówić takiej publikacji

    1. @Kris – ja napisałem w tym piśmie, że nie chcę sprostowania. A tylko odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób doszli do takich wniosków. Ta dziennikarka dalej widze pracuje w gazecie – widuję artykuły jej autorstwa, jak czasem ją kupię. Niestety, nie dużego wyboru w Polsce też w prasie nie mamy 🙂

  5. Fajnie, że tropisz tego rodzaju „newsy”. Jak widać, dziennikarze zachowują się trochę jak copywriterzy, którzy przed pisaniem sprawdzają w Google jakie „keywordy” są atrakcyjne z punktu widzenia „oglądalności”.
    Innymi słowy piszą to, co jest chwytliwe i będzie się czytać łatwo, lekko i przyjemnie. Już po początku o tym, że e-zarabianie jest łatwe i nie wymaga wysiłku ani wykształcenia (o nakładach nie wspomnę) nóż się w kieszeni otwiera. Wystarczy zmienić e-zarabianie na e-dorabianie – wtedy ok. Można bez wysiłku, łatwo i przyjemnie „e-dorobić” sobie 5 EUR miesięcznie na Adsense. Bo jak to zrobić bez inwestycji na sklepie interentowym… Chyba, że chodzi o sprzedawanie iPhone, a wysyłanie klientom cegieł…

    1. Wiesz, Rafał, jakoś „szlag mnie trafia”, jak ktoś pisze o czymś, o czym się nie zna. I nawet nie zada sobie trudu o autoryzacją lub chociażby o podpytanie kogoś z branży. Decommerce.pl, po publikacji na Bankier.pl zwróciło się do kilku firm SEO (w tym i do mnie – w końcu mój artykuł o tej publikacjiwysoko stał w SERPach 🙂 )- i powstał całkiem ciekawy artykuł. Fakt, za mało konkretów – ale z jednej strony ciężko w jednym artykule napisać … książkę, a z drugiej – poruszane kwestie i tak są „czymś nowym” dla wielu …. firm SEO – co nie najlepiej świadczy i o naszej branży. I nie pisze tego tylko dlatego, że moje „dwa groisze” się tam znalazły. Google coraz szybciej się zmienia i Ci, co nie nadążają, będą się musieli przebranżowić – czy im sie to podoba, czy nie. SEO zaczyna się robić normalną branżą – w końcu!

  6. Częściowo się zgiodzę, acz forma mi się nie podoba – ja jestem humanistą,informatyka nigdy moją mocną stroną nie była, a zagadnienia SEO ogranąłdem na tyle na ile potrzebuje tego – w pracy przez 2 miesiące, po 9 godzin dziennie.
    W związku z tym zgodzę się że WIELKA wiedza potrzebna nei jest. Ale zdecydowanie z czytania samych pradników dużo nie wyniknie. Tym bardziej poradników rozmów w toku;)

Skomentuj Seo-Profi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *