Narzędzie propozycji słow kluczowych Google – czy warto z nich korzystać

Narzędzia propozycji słów kluczowych Google są wykorzystywane jak wiadomo nie tylko do celu, który przyświecał ich powstaniu, a mianowicie pomocy przy ustawianiu optymalnej kampanii Adwords. Dzięki nim także możliwe jest sprawdzenie konkurencyjności fraz pod kątem ich pozycjonowania. Wprawdzie bazujemy na wynikach historycznych, ponieważ są to uśrednione miesięczne ilości wyszukiwań z ostatniego roku, ale jednak zawsze to jest jakaś pomoc.
Czy jednak aby na pewno są one tak bardzo niezawodne?
Już nie raz miałem możliwość sprawdzenia popularności danej frazy, a następnie przetestowania jej w praktyce – tzn. sprawdzenia, ile wejść tak naprawdę generuje nam pozycja strony w ścisłej czołówce. I nie jest do końca tak różowo…
Dla fraz, które cieszą się już w miarę dużą popularnością – ilości zapytań kierowanych do Google na poziomie kilkunastu tysięcy w skali miesiąca – tak naprawdę zajmując czołowe pozycje możemy liczyć na .. jedynie około 10% wejść. Jest to w jawnej sprzeczności z teorią, że w pierwszym rzędzie klikamy „wszystko to, co jest na 1 i 2 miejscu” (Złoty Trójkąt Google) – a potem już ten odsetek spada „na łeb na szyję”.
Ktoś powie, że nie ma już „Złotego Trójkąta” – to fakt. Google ostatnimi czasy trochę namieszało nam w SERPach i nie wyglądają one już tak, jak jeszcze pół roku temu. Coraz częściej wyświetlane są mapki, które zyskują powoli na popularności – to fakt. Ale z drugiej strony obserwujemy integrację wyników wyszukiwania z mapkami, co oznacza automatyczny awans w SERPach – to też jest fakt. Skąd zatem taka różnica?
Otóż odpowiedź moim zdaniem jest prosta. Im fraza jest bardziej popularna, tym częściej jest wpisywana przez nie tylko osoby poszukujące konkretnych informacji na dany temat, ale także i przez firmy, które zajmują się usługami SEO. Wystarczy, że w danej branży działa 100 firm, które pozycjonują się na czołówce słowo kluczowe. I te 100 firm sprawdza sobie codziennie pozycję, jaką zajmują w wynikach wyszukiwania pod dane słowo kluczowe – i już mamy 3000 dodatkowych zapytań. Przy 200 firmach – już ta ilość wzrasta do 6000. A biorąc pod uwagę, że od czasu do czasu ktoś sprawdza pozycje także i ręcznie – wynik przekracza jak nic 7000.
Co to oznacza?
Otóż łatwo można się przejechać. Wybieramy sobie najbardziej popularną frazę A (10000 wyszukiwań/m-c) i pod tą zaczynamy się promować. A konkurent zamiast frazy A wybiera frazę B, która znacznie odstaje od czołówki – „tylko 1000” wyników. W skrajnej sytuacji, przy dużej konkurencji i „zapatrzeniu w świecznik” wszyscy wybiorą frazę A – tracąc czas i środki na walkę między sobą w SERPach. A nasz mądry konkurent bez problemu wejdzie szybko tam, gdzie chce się znaleźć 200 firm…
Pamiętajmy o tym przy wyborze optymalnych słów kluczowych do kampanii naszego serwisu. Nie idźmy za tłumem – przystańmy na chwilę i się zastanówmy nad poszczególnymi krokami. Niech konkurencja „walczy” – a co, w końcu ma do tego prawo, prawda?
Pamiętajmy: SEO jest dla cierpliwych 🙂

2 komentarze do “Narzędzie propozycji słow kluczowych Google – czy warto z nich korzystać

  1. Zniniecie zlotego trojkata opisywala juz dawno temu lexy jeszcze przed wejsciem map. Zloty trojkat nie uwzglednial zdjec, filmow, snipetow i innych bajerow, ktore Google wyswietla.

    1. To oczywiste – i nie to było tematem postu :). Nie wiem, kto to wcześniej opisywał – tylko napisałem (taka uwaga mimochodem), że nie ma on już racji bytu.
      A kwintesencją postu było to, że na \Narzędziach „można się przejechać” – i o tym na razie nigdzie nie czytałem. 🙂

Skomentuj Seo-Profi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *