SEO to treść

„Linking is the King but content is the Queen”

Przeglądając sobie dzisiaj rano tweety natknąłem się na „coś takiego”

SEO to treść

w wolnym tłumaczeniu: „Dzisiejsze SEO to już nie tylko idealna formuła (strony). SEO tworzą (bardziej) ludzie, który kochają to, o czym piszą. A samo SEO to dzielenie się treścią”.

Bardzo dobry tweet, który powinien dać do myślenia wielu osobom, dla których SEO to tylko linki.Update algorytmu z końca kwietnia br, zwany pod wdzięczną nazwą „Pingwin” sprawił, że SEO przestało być tym, co kiedyś. Coraz mniej liczy się to, jakich linków zdobywamy, bardziej – skąd i o jakiej wartości. Mam wrażenie, że „nieśmiertelna” zasada „Content is the king but linking is the Queen” powoli się zmienia w „Linking is the king but content is the Queen”

Obserwuję to bardzo wyraźnie na swoim blogu. W czerwcu zacząłem trzeci już rok postowania (ale ten czas szybko leci). W tym okresie napisałem prawie ćwierć tysiąca wpisów, które dały mi już w zeszłym roku wejścia z tysięcy fraz. Ale to nie wszystko – po dwóch latach obserwuję coraz częstsze pojawianie się linków do wpisów, co cieszy podwójnie.

Po pierwsze – to znak, że osoby nawiązują na swoich blogach/forach do omawianych tutaj kwestii.

Po drugie – blog zdobywa naturalne linki, czyli coś, co w dobie społeczności SEO „post-pingwinowej” nabiera szczególnego znaczenia.

Nie jest prawdą, że nie można zdobyć naturalnych linków. Prawdą jest to, że wymaga to wiele ciężkiej pracy. Napisanie posta niekiedy zajmuje mi chwile, ale i niekiedy – jak np. wpis o sposobach blokowania własnych witryn w systemach wymiany linków czy giełd linków – i dwa dni.

Coraz częściej czytam – także i na polskim „podwórku” – o konieczności kładzenia większej dbałości o jakość stron. Jak sobie przypomnę sobie ataki na moją osobę za głoszenie takich tez rok czy dwa temu – to trochę chce mi się śmiać, ale bardziej mam ochotę powiedzieć: „A nie mówiłem?” 🙂

11 komentarzy do “„Linking is the King but content is the Queen”

  1. Ja bym to nieco inaczej przetłumaczył — chodzi o „lubienie i dzielenie się twoją treścią”. Czyli sygnały z mediów społecznościowych i linki.

  2. Najczęściej dla blogów i portali tematycznych, sygnały społecznościowe i treść wystarczy. Ale już dla małych stron firmowych typu sprzedaż garaży stalowych to o takiej zasadzie możesz zapomnieć. W tych przypadkach zawsze mnie śmieszą porady, typu założenie bloga firmowego, czy założenie strony na FB lub Twittera 😀

  3. Chciałbym widzieć zastosowanie tej zasady do sklepu internetowego, sprzedającego np. akcesoria do telefonów komórkowych. Mam napisać tak świetne opisy tych akcesriów, że ludzie sami zaczną linkować do sklepu i strona pójdzie wysoko w SERPy? Marzenia ściętej głowy!

    1. SEO nie jest proste i dla każdego. Wystarczy, że będziesz miał opisy swoje, a nie z bazy producentów. Już w styczniu o tym pisał Kaspar w mensis. Teraz już mało osób smieje się z tego tak, jak rok temu…
      Nie musisz tak robić – zrobi to ktoś inny. Ale on wtedy nie będzie narzekał 🙂

      1. Rzeczywiście, twój komentarz bardzo mi pomógł, iście SEO Profi. Przyznaj po prostu, że są strony w których to nie zadziała (patrz np. kancelarie notarialne, które nie mogą stosować opisów, tylko suche fakty) i całość będzie się opierała na kierowaniu linków do strony.

        1. Kancelaria może stworzyć dział FAQ – nie wiem, czy miałeś do czynienia z takimi stronami, ale zobacz, jak wygląda większość z nich. SEO „leży i kwiczy”.
          Dlatego dopisałem, że linki też – ale wiele osób nie docenia kwestii optymalizacyjnych – dopiero po Pingwinie się to zmienia i sam słyszałem ostatnio publiczne wypowiedzi, że trzeba bardziej dbac o jakośc stron i stron zaplecza – a rok temu się ze mnie śmiali, łobuzy :). No cóż – nie dam rady od razu przekonac do swoich kwestii większości – poczekam na update Pingwina. 🙂

        2. Kurcze nie uwierzę, że prawnicy mają zakaz pisania personalnych – profesjonalnych blogów 🙂

    2. Cały myk moim zdaniem polega nie na tym co robisz, tylko jak wyróżniasz się spośród konkurencji. Dla Google (i często dla ludzi) wystarczy, że masz trochę lepiej zadbany serwis od konkurencyjnych, aby został polecany i lajkowany.

      Ostatnio miałem okazję tworzyć stronę dla nowego pensjonatu górskiego. Praktycznie cała konkurencja kupowała reklamy w portalach zbierających oferty pensjonatów. I najważniejsze słowo kluczowe było przejęte w 100% przez takie portale. Jak przejrzałem dokładniej strony konkurencyjnych pensjonatów wszystko było jasne. Po prostu nikt z nich w opisach i ofertach praktycznie wcale nie używał słów kluczowych.

      W 2 dni od zainstalowania wordpressa strona mojego klienta pojawiła się na 3 pozycji na najważniejszą frazę, mimo że zdążyłem tylko wrzucić dobrze opisane kilkanaście zdjąć i stworzyć strukturę podstron.

      Jeśli chodzi o przykład sklepu internetowego sprzedającego akcesoria do telefonów komórkowych. Na prawdę nic prostszego jak zrobić krótkie filmiki prezentujące najpopularniejsze/najważniejsze (kłania się strategia firmy) akcesoria i powrzucać je na YT i na stronie.

      W dobie multimedialnego internetu nie ma wymówek co do tworzenia angażującego kontentu, który polubią zarówno użytkownicy jak i Google.

      Pozdrawiam ciepło

      Dzięki Sebastian za świetny blog!

      1. Dzięki Artur za komentarz 🙂
        Ostatnio oglądałem wypowiedzi osób związanych z branżą i … aż się zdziwiłem, jak to teraz wszyscy kładą nacisk na jakość. Gdzie byli rok temu? 🙂
        Linki są ważne – ale Pingwin pokazuje, że bez strony i przy kiepskich linkach czy strategii linkowania można je sobie … nie powiem co 🙂

Skomentuj Sebastian Miśniakiewicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *