Koniec ery publicznych proxy – ta runda dla Google

Dzisiejszy dzień przyniósł bardzo złą wiadomość dla osób zajmujących się SEO – zlikwidowanie usług dostarczania publicznych proxy przez dwie znane w polskiej branży SEO firmy.

Jako pierwsze poinformowały o tym Proxygen na forum PiO

i Proxymarket.pl (w emailu wysłany do użytkowników)

Jak zapewne Państwo zauważyli ostatnie dni, zwłaszcza od niedzieli, zaczęły pojawiać się bardzo poważne problemy z działaniem naszych proxy. Jest to niestety szerszy problem, który generalnie dotyczy działania proxy publicznych pod google. Od dłuższego czasu można było zaobserwować systematyczne dokręcanie śruby przez google, jak również sporadyczne akcje powodujące nagłe spadki w ilości dostępnych proxy. Dawno już zostało ukrócone swobodne harvestowanie na wrażliwe zapytania (zawierające w sobie zaawansowane operatory i tzw. zapytania spamerskie – doskonałym przykładem było tutaj np. „Powered by WordPress”) i wymusiło na nas konieczność bardziej precyzyjnego konstruowania zapytań. Pojawiała się również konieczność majstrowania przy formatach i parametrach zapytań.
Mimo tych zmian i ciągłej przepychanki z google udawało się jednak cały czas zapewniać dopływ świeżej, prosiaczej krwi. Niestety odnoszę wrażenie, iż sytuacja osiągnęła punkt krytyczny i na ten moment ciężko znaleźć mi jasny prognostyk na przyszłość. Z całą pewnością nie będzie możliwe już dostarczanie publicznych proxy pod google dla tak szerokiego grona Użytkowników (…)

Przed chwilą dostałem informację, że na podobny krok zdecydowały się web-tools.pl oraz Proxylive

Skutki akcji Google wymierzonej „w publiczne proxy”

1. dla firm SEO – zapewne większe koszty związane z zakupem proxy i ewentualnym dostosowaniem oprogramowania nowej sytuacji
2. dla klientów firm SEO – większe koszty związane z usługami, nie tylko SEO. Proxy były wykorzystywane w różnych programach, dzięki czemu firmy SEO mogły oferować swoje usługi na danym poziomie cenowym.

Konsekwencje mogą być jednak dużo dalej idące – łącznie ze zmianami na rynku

Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem determinacji Google – pierwsze większe problemy pojawiły się parę tygodni temu; providerzy proxy poradzili sobie z nimi szybko – teraz Google wykonało kolejny ruch i doprowadziło do „trzęsienia ziemi”.