Jak powinna wyglądać poprawna nazwa pliku wgrywanego do disavow tool?

Tak czy nieNie bez powodu publikuję ten wpis, ponieważ sam zasugerowałem się tak bardzo pierwszymi informacjami na temat narzędzia do zrzekania się linków, że umknęła mi jedna, ale to bardzo ważna kwestia, o której chyba do tej pory nie napisałem – nazwa pliku NIE MUSI brzmieć „disavow”.

Możemy wpisać w nazwie cokolwiek chcemy. Popatrzmy na zapis w Pomocy Google

Pobierzesz plik zawierający listę wszystkich stron z linkami do Twojej witryny. Utwórz na jego podstawie plik tekstowy (o rozszerzeniu .txt) z linkami, których się zrzekasz

Nie ma nic o wymogu nazywania pluku „disavow”, prawda? Na wszelki wypadek potwierdziłem to w Google; John odpisał mi

you can use any name that ends in „.txt”

czyli „możesz użyć dowolnej nazwy – byleby miała rozszerzenie txt” (niektórzy używają plików z rozszerzeniem csv – ja konsekwentnie trzymam się od samego początku txt, po co kombinować).

Pamiętajmy także o tym, że zrzekając się całych domen możemy stosować zapis „z pauzą” po „:”

domain: url_mojej_domeny

lub bez

domain:url_mojej_domeny

Oba zapisy są poprawne 🙂

Na koniec – nie oczekujmy po wgraniu pliku do narzędzia zrzekania się linków od razu powrotu strony na wysokie pozycje – tak, jak kiedyś linki, których się teraz zrzekamy, działały ciągnąc stronę w SERPach w górę, tak teraz ich moc jest równa zeru – co sprawia, że „nie ma kto czego ciągnąć”. „Posprzątanie” przywraca stan sprzed nałożenia filtra.

Oczywiście, jeżeli w międzyczasie zdobyliśmy inne, mocne linki, tak wcale nie będzie – jednak dla potrzeby zobrazowania zagadnienia przyjąłem takie założenie. Jest to ważne, ponieważ wiele osób uważa, że użycie disavow toola automatycznie przywróci stronę na pozycje sprzed nałożenia filtra przez Google. Nic bardziej mylnego…

6 komentarzy do “Jak powinna wyglądać poprawna nazwa pliku wgrywanego do disavow tool?

  1. „jedna, ale to bardzo ważna kwestia, o której chyba do tej pory nie napisałem”
    Czy taka ważna? Faktycznie, w Google zdarzają się czasem podstawowe bugi, ale wymaganie określonej nazwy pliku przesyłanego narzędziem powiązanym z konkretnym kontem (zalogowanie) i konkretną witryną (wybór z listy) byłoby całkowitym nonsensem 🙂

    1. Możliwe – ale zauważ, że zrzekając się danej domeny, jak użyjesz zapisu „http://”

      domain:http://

      to plik nie zadziała – dla mnie to też jest nonsens, bo Google powinno potrafić „przeczytać” taką domenę 🙂

      Od czasu do czasu pytają się mnie osoby o nazwę, więc zamieściłem o tym informację – bloga czyta sporo nie-branżowców, dla nich wiele rzeczy, oczywistych dla mnie czy dla Ciebie, nie do końca jest oczywistymi 🙂

  2. Z tym http:// to faktycznie dziwna sprawa. Google jest tak sprytne, że bez problemu czyta adresy zaszyte w kodzie strony na różne sposoby i eksploruje podane w ten sposób zasoby, a tutaj takie dziwne ograniczenie.

    1. Jak dla mnie to w pełni zrozumiałe. Zrzekając się całej domeny „domain:” nie możemy umieszczać wyłącznie jednego protokołu na jednym* z przeszło 65 tyś. portów. Dodatkowo http://example.com/ to konkretny adres URL (zazwyczaj strony głównej), a nie domena, która może być dostępna i zaindeksowana np. jeszcze na ftp, https…

      Przecież mamy wybór między rezygnacją z linków z konkretnego adresu URL (wpisując np. z http://) lub z całej domeny.
      Skąd Google ma wiedzieć, czy przypadkiem nie chcesz zrezygnować z linku na stronie głównej, a przypadkiem wpisałeś całą domenę?!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *