Jak Google postrzega linki sidewide?

Trwało to długo (nie pamiętam nawet, czy polskie pytanie pojawiło się do tej pory w filmikach z Mattem) – ale w końcu mamy polskie pytanie. Krzysztof postanowił uzyskać od Matta odpowiedź w temacie:

W jaki sposób Google traktuje linki sidewide? Czy Google traktuje takie linki jak jeden link (ponieważ powtarzają się na wszystkich podstronach serwisu)?

Osoby, które zajmują się SEO doskonale wiedzą, że tego rodzaju linki są jedną z głównych przyczyn nałożenia na stronę filtra, zwłaszcza po kwietniu 2012 roku, kiedy to Pingwin sporo „namieszał” właścicielom wielu pozycjonowanych stron. Dyskusja odnośnie sitelinków zdominowała przez pewien czas blogosferę SEO w Polsce. Niewątpliwie Krzysztof chciał uzyskać jasne stanowisko od Matta w tym zakresie. Oto, co udało mu się uzyskać od Matta.

Analizując temat linków sitewide należy podejść do tego z dwóch stron – z punktu widzenia algorytmu oraz człowieka (osoby pracującej w dziale SQT).

Algorytm – każdy kolejny link z danej domeny liczy się mniej niż poprzedni. O ile pierwszy jest „mocny”, to drugi już w mniejszym stopniu wpływa na linkowaną stronę, a trzeci – jeszcze mniej – aż w końcu dochodzimy do punktu, gdzie każdy kolejny link de facto już nic nie daje linkowanej domenie (oczywiście nie mówimy tutaj o ruchu z odnośników, skupiamy się tylko o SEO). Mało tego – w filmiku pada jeszcze jeden obrazowy przykład. Otóż dla 50 linków może się zdarzyć, że Google uwzględni w swoim algorytmie tylko … ten jeden, wybrany. Matt jest przekonany, że system radzi sobie tutaj bardzo dobrze, biorąc pod uwagę odpowiednią ilość linków przy ustalaniu SERPów. Od siebie dodam, że Google może też w ogóle nie uwzględnić takich linków – nie zawsze nietematyczne linki są przyczyną nakładania filtra na stronę.

Człowiek – mamy polską stronę oraz link sidewide o wynajmie tanich apartamentów – w języku angielskim. Już samo opisanie sytuacji pokazuje, że nie wygląda to naturalnie. Gdyby Matt był na miejscu osoby z SQT to przy zgłoszeniu takiej strony poprzez spam raport (sprzedaż linków) mogłoby to się dla niej źle skończyć (czytaj filtr).

Linki sidewide są naturalne – występowały, występują i będą występować. Mamy chociażby na blogach widżet Blogroll, gdzie umieszczamy linki do naszych stron lub też stron tematycznie związanych z naszą witryną. Mamy także i takie linki jak polityka prywatności czy regulamin – one też (jako wewnętrzne) pojawiają się na każdej stronie serwisu. Pamiętajmy, że Google może je różnie traktować. Jedne uwzględni bardziej, z innych wybierze jeden, z innych w końcu … zero. SEO robi się coraz mniej przewidywalne z punktu widzenia „kombinowania”, zaczyna coraz więcej wymagać pracy. Moim zdaniem to dobry kierunek zmian – oby tylko poszedł w dobrą stronę…

9 komentarzy do “Jak Google postrzega linki sidewide?

  1. Co do pytania pochodzącego z polski to fakt – ja też jeszcze nie widziałam takowego. Fajnie, że Krzysztof się „dobił” :-). Sidewide’y są groźne w kontekście ich nadużywania przy zapleczu. Teraz ze zwykłym linkiem od kumpla też trzeba będzie uważać jeżeli witryn nie są powiązane tematycznie.

  2. No dobrze, niby wiemy trochę więcej, ale dalej problem nie jest do końca klarownie wyjaśniony. Możemy w końcu takie linki umieszczać czy nie? Bo jeśli można za nie dostać filtr, to chyba lepiej jest je usunąć prawda? Chyba, że jeśli rzeczywiście pierwszy link jest „mocny”, to może na stronie głównej go tylko normalnie umieścić, a na podstronach z atrybutem „nofollow” by przypadkiem nie stracić możliwych odwiedzin zwykłych użytkowników? Znajdzie się na to konkretna odpowiedź?

    1. Źle przechodzisz do tematu. Musisz mniej myśleć o algorytmie. Pamiętaj, że odnośniki dają tez ruch, o czym prawie nikt w SEO nie pamięta.
      Linkowanie własnych serwisów było już wielokrotnie tutaj poruszane. Co do linkowania do innych – o tym myśli tylko ten, kto wie, czym grozi przegięcie w tym zakresie. Ponieważ im bardziej zaczynasz kombinować, tym bardziej zaczynasz się obawiać konsekwencji. To naturalna kolej rzeczy – dziwię się zatem, że ktoś, kto linkuje swoją domenę z myślą o SEO, mówi, że Google przesadza. Filozofia Kalego się kłania. Typowe podejście wśród zwłaszcza spamerów. Jak piszą, że Google jest be to nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać…

      1. Pamiętam o tym, że odnośniki dają ruch 🙂 Co do reszty mojej wypowiedzi – chyba się nie zrozumieliśmy…

        Pytałem się, czy umieszczając na mojej stronie buttony (na przykład 10, na każdej podstronie) do innych stron (tzw. wymiana partnerska) mogę dostać filtra czy nie? Bo w odpowiedzi Matta i Twojej do końca nie jest to dobrze wyjaśnione. Jeśli marażam się na filtr, to chciałbym wiedzieć jak się przed tym obronić, a jeśli nie, to nie ma tematu…

        PS. Gdzie ja napisałem o Google że jest „be”?

        1. Co do „be” – takie odniosłem wrażenie 🙂
          Co do wymiany. Zastanów się, czy coś na tym zyskasz – nie mam na myśli pozycji, bo już sama intencja wymiany w tym celu jest sprzeczna ze Wskazówkami.
          Jak masz strone np. szewca i dasz tam buttony do sklepów z artykułami szewskimi – moim zdaniem to będzie OK. No chyba, że dasz ich 50, kilka buttonów będzie dofollow reszta nofollow – moim zdaniem wtedy nie wyglądałoby to normalnie.
          Jeszcze raz podkreślę – im myślisz bardziej o rozwoju strony a nie o linkach jako sposobie na jej wydźwignięcie (pozycje), tym „lepiej wiesz, co robisz”.

  3. Ja na każdej pozycjonowanej stronie dodaje do moich dwóch, trzech blogów linki sitewide i jeszcze nie zauważyłem problemów. Ale jeśli google widzi kilkaset linków z różnych domen to napewno nie przyczepi się do dwóch trzech linków sitewide.

  4. No dobrze. Posiadam kilka stron powiązanych tematycznie (gry online). Czy mogę do swoich stron linkować linkami sitewide. Jak najbardziej jest wszystko tematyczne. Mogą być takie linki? Dofollow czy nofollow? Wiem, że jakakolwiek ingerencja jest sztucznym podbiciem PR, ale tak naprawde to żaden link nie mógłby być zdobyty przez nas.

Skomentuj Piotrek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *