Już kilka frazy widziałem zapytania ofertowe, jakie urzędy wysyłają do firm zajmujących się usługami SEO. Jakoś do tej pory nie pisałem o tym na blogu, ale chyba czas zacząć to robić. Tak się bowiem zastanawiam, czy osoba, która je wysyła, podjęłaby się zadania na warunkach, które są opisane w zapytaniu ofertowym? Może ktoś przeczyta ten wpis i wyciągnie wnioski na przyszłość.
Ale do rzeczy. Idziemy od początku:
Przedmiotem zamówienia jest świadczenie usług pozycjonowania serwisu XXX w wyszukiwarce Google.pl w kategorii język polski, na pozycjach TOP5 wyników organicznych.
To jest OK. Popatrzmy dalej
Przedmiotem zamówienia jest świadczenie usług rejestracji adresu XXX w katalogach krajowych i zagranicznych.
Super – proste, prawda? Z zapytania można się domyślić, że pozycjonowanie = dodawanie do katalogów. „Żyć, nie umierać”.
Przerwa na łyk kawy -jest 1:16 🙂 -czas zobaczyć, jak wygląda sprawa wynagrodzenia. Pewnie od wpisu? Katalogi „nastroiły bardzo pozytywnie” – „zapomniałem o TOP5”, które „gdzieś się pojawiło”.
Wynagrodzenie, za usługę pozycjonowania będzie naliczane tylko za dni gdy na słowa/frazy kluczowe serwis XXX będzie znajdował się w TOP5 wyszukiwarki Google.pl
Hm… Nieciekawie…. Chyba czas zobaczyć, o jakich frazach jest mowa? Ano m.in. o takich
życiorys
list motywacyjny
Bomba! Końcówka jest „dobiciem”
Dodatkowo informujemy, że Wojewódzki Urząd Pracy w XXX zawiera umowy na podstawie własnych umów stosowanych w WUP w XXX .
Umowa ma chronić obie strony. Już widzę, jak ta wygląda…. Ciekawy jestem, ile firm wyśle oferty?
„Ciekawy jestem, ile firm wyśle oferty?” Na pewno jednak, która już „wygrała” przetarg
A wiesz, falcon, że o tym nie pomyślałem?
Przypomniała mi się sytuacja, o któej czytałem kiedyś gdzieś w Internecie. Do przetargu trzeba było przygotować ofertę, na którą składała się suma jednostkowych cen poszczególnych roślin = cena rośliny 1 + cena rośliny 2 = cena przetargowa
Wygrała jedna firma – potem okazało się, że w zestawieniu było tysiące sztuk rośliny 1, która kosztowała grosze i jakieś drzewo za kilkaset złotych – roślina 2. Firma, która wygrała zaproponowała za to drzewo niską kwotę – i w ten sposób wygrała przetarg. Niezłe, co nie?