W październiku 2010 roku Bing poinformował, że używa do kształtowania wyników wyszukiwania ponad 1000 czynników. Było to, jak się można łatwo domyślić, działanie stricte marketingowe – w końcu według Google o pozycji w SERPach decyduje ponad 200 czynników – z reguły wspominano o „ponad 300”.
Odpowiedź zatem na takie „rewelacje” ze strony firmy z Kalifornii mogła być tylko jedna – kontra. 🙂
Nie minął miesiąc, a sam Matt Cutts zabrał głos w tej sprawie. W sposób bardzo dyplomatyczny, a jednocześnie konkretny, powtórzył to, co kiedyś wspomniał (nie pamiętam już przy jakiej okazji), że „Google owszem, używa 200 czynników, jednak większość z nich jest kombinacją ponad …. 50 odmian tego czynnika”.
10000 robi wrażenie, prawda? Nie ma to jak polityka – kto wie, może niedługo Bing powie, że u nich każdy z 1000 sygnałów ma 20 wariacji i … „wyścig zbrojeń” rozpocznie się na nowo 🙂
Swoją drogą myślę, że niektórym osobom da to do myślenia. Niedawno na Forum Google jedna osoba bardzo chwaliła sobie Binga, atakując Google – jaki to jest to „be system” itp. itd. Niezależnie od tego, co niektórzy myślą na ten temat, jedno trzeba przyznać – panowie Page i Brin „odwalili kawał roboty” i kto wie, jak wyglądałby Internet bez tej dwójki dzisiaj…