Jeden z ostatnich filmików z Mattem jest bardzo ciekawy, dotyka bowiem kwestii nie związanych bezpośrednio z naszą stroną, ale z … konkurencyjną.
Pytanie, jakie zadano Matt’owi dotyczyło tego, co ma zrobić osoba, która stara się, aby jej strona była promowana za pomocą tzw. white hat SEO – ale która widzi jednocześnie, że wysoko w wynikach wyszukiwania pojawiają się strony, które są pozycjonowane za pomocą takich technik, jak doorway pages, upychanie słów kluczowych, kupowanie linków itp.
Matt w odpowiedzi zaleca w takiej sytuacji dwa rozwiązania.
1. Zgłoszenie spam raportu
2. Zgłoszenie tego faktu na forum publiczny, na Forum Pomocy Google dla Webmasterów – na zasadzie „strona X rankuje wysoko, używając przy tym stron przejściowych…”
Przyznam, że nie do końca mi się to podoba.
Rozumiem Google – tworzenie bezwartościowych stron zapycha indeks, powoduje, że trzeba inwestować w nowe serwerownie, zatrudniać nowych ludzi do Search Quality Team (więcej stron w indeksie/do analizy = większa obsada). Jednak „kablowanie” na Forum Google – jakoś nie jestem do tego przekonany.
OK – często mówi się, że w biznesie nie ma miejsca na sentymenty, wygrywa ten, kto jest bardziej bezwzględny, kto nie ma skrupułów – w realnym życiu oznacza to, że bardziej wykorzystuje ludzi, później płaci poddostawcom (albo i nie). Jednak chciałbym, aby w e-biznesie firmy bardziej skupiały się na swoich stronach, niż na „uprzejmie donoszę”. Tym bardziej, że Matt sam zauważa, że jeżeli ktoś dba o swoją stronę, to z dużą dozą prawdopodobieństwa nie będzie musiała się ona „obawiać Google”
The other thing that I would say is if you look at the history of which businesses have done well over time, you’ll find the sorts of sites and the sorts of businesses that are built to stand the test of time. If someone is using a technique that is a gimmick or something that’s like the SEO fad of the day, that’s a little less likely to really work well a few years from now.
Moim zdaniem to jest najważniejsze. Spam raporty? OK, niech będą. Może jest ktoś, kto zgłasza ich dużo. Zawsze uważałem jednak i (na razie) zdania nie zmieniam – algorytm powinien potrafić samemu się obronić. Zgłaszanie konkurencji traktuję jako, w pewien sposób, „zdziecinnienie” biznesowe. Ot, taki płacz dziecka w piaskownicy, któremu zabrano wiaderko – tym bardziej, że najczęściej osoba, której zabrano wiaderko … notorycznie zabiera je innym dzieciom w tej samej piaskownicy…
Jestem „e-romantykiem”? Może. Nie zamierzam jednak na razie nic zmieniać w tym zakresie. Google dostosowując SERPy do poziomu, „jaki sobie życzy” spokojnie samo zdobyłoby dane niezbędne do analizy. Wystarczyłoby, że jedna osoba sprawdzałaby codziennie TOP20 dla 10 najbardziej konkurencyjnych branż i wyłapywała te strony, które się tam nie powinny znaleźć.
A webmasterzy zamiast na kablowaniu mogliby się skupić na rozwijaniu stron. Tak to powinno wyglądać – nie inaczej.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=4zTKl_yz4Ro[/youtube]
Hehe, przyznam szczerze, że jak zgłosił się do mnie klient na pozycjonowanie fraz związanych z kredytami, ubezpieczeniami itp., to pomyślałem, że najskuteczniejszym sposobem wypozycjonowania go, będzie zgłaszanie spam reportów 😀
@cbdss: to wiesz chyba, jak wyglądaja takie stronki 🙂 – mało jest takich w pełni zoptymalizowanych, które coś sobą reprezentują – przeważają strony oparte na programach partnerskich, z mała ilością treści przeznaczonej dla końcowego użytkownika/klienta. Pozycjonowanie takiej strony należy rozpocząć od sprawdzenia,. czy Klient „ma ochotę” popracować nad stroną :). O ile bowiem do telewizji nie damy reklamy z błędami, „wyświechtanej” – o tyle już wielu właścicieli stron zaakceptuje taki stan dla swoich witryn. Chore to dla mnie, świadczące o braku właściwego podejścia do reklamy – jako sposobu na budowanie swojego wizerunku w Sieci 🙂
Podobnie jak Matt uważam, że trzeba pewien procent swojego czasu przeznaczyć na walkę z nieuczciwą konkurencją. Ale podawanie przykładów stron stosujących bardzo zaawansowane techniki spamerskie na publicznym forum nie jest dobre, bo inny spamer może zdobyć nową wiedzę czytając taki post.
Słuszna uwaga, Colin, pod tym kątem tego nie analizowałem pisząc wpis 🙂