Pytanie, jakie zostało zadane Mattowi, brzmiało:
Zarządzam 3 stronami, które sprzedają te same produkty – na 3 różnych domenach. Każda strona ma inne podejście do tematu (sprzedaży), inną strukturę cen, grupę odbiorców itp. Czy Google takie podejście traktuje jako spam/black hat SEO?
Z jednej strony – jeżeli strony na poszczególnych domenach różnią się – wyglądem, podejściem do sprzedaży, strukturą – i jeżeli tych stron jest tylko parę – to jest to nie „takie złe” (w oryginale: not so bad). Gdyby było ich 300 czy … 3000, to już sprawa nie byłaby taka prosta :).
Z drugiej jednak strony sprzedawany jest jeden i ten sam produkt. Co innego, gdyby np. na jednej domenie sprzedawano swetry męskiej, na drugiej damskie, a na trzeciej buty. Sprzedawanie produktów na kilku domenach jest w porządku, w sytuacji, gdy są to to różne produkty. A tutaj mamy sytuację, gdy są one identyczne.
Posiadając jedną domenę mamy „czas” na zbudowanie dla niej dobrej reputacji. Przy kilku domenach musimy nasze wysiłki rozłożyć na kilka stron i nie jesteśmy fizycznie w stanie zapewnić każdej takiej samej uwagi i dbałości, jak w sytuacji, gdy mamy sklep tylko na jednej domenie. Przy większej ilości domen – nie mówiąc już o np. 100 – prędzej czy później pojawia się treść generowana automatycznie i strony zaczynają coraz bardziej upodabniać się do siebie, co nie podoba się użytkownikom i … co było przyczyną wprowadzenia rok temu, a właściwie ponad rok temu w maju update’u algorytmu o nazwie Mayday, który uderzył zwłaszcza w długi ogon sklepów, które posiadały ofertę (strony) nie różniące się zbytnio od swojej konkurencji.
Oczywiście takie działania jest czasochłonne i męczące, ale to właściciele sklepów, którzy dbają o swój biznes, ciągle go rozwijając, mają najmniej problemów z update’ami algorytmu – a właściwie to wypatrują ich z niecierpliwością, ponieważ z reguły oznaczają one dla nich znaczące wzrosty pozycji, a w konsekwencji i zwiększenie sprzedaży.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=WOB5biRQXVA[/youtube]
Cała sprawa to oczywiście nie sprzedaż tych samych produktów na wielu domenach bo domen może być miliony, naszych własnych jak i konkurentów. Sprawa opiera się tutaj u unikalny „content” – unikalna treść opisów to jest coś na czym zależy google. Sebastianie mniemam że też tak rozumujesz tylko słów zabrakło albo ja tak zrozumiałem
Masz rację. Ale zostało też podkreślone coś, na co mało osób zwraca uwagę. Załóżmy, że lubisz rośliny i masz 2 ogrody. Poświęcisz każdemu z nich wystarczającą ilość czasu? 🙂 Niestety, nie. Zrobisz tylko to, co jest konieczne w jednym – i już drugi „zacznie upominać się o swoje prawa”. Podobnie jest ze stronami – łatwiej jest z jednego sklepu stworzyć lidera niż z kilku stron kilku liderów. Moim zdaniem taki był przekaz ze strony Matta, z czym się w pełni zgodzę 🙂 – patrząc się na ostatnie zmiany w Google widać, że jakość w końcu zaczyna górować – a to oznacza, że nadchodzą „ciężkie czasy” dla tych, którzy będą chcieli promować swoje niedopracowane serwisy – będzie im trudniej. A nawet jak już wypromują, to zaraz jakiś inny, „odpicowany”, szybko ich wyprzedzi.
Teraz widzimy w SERPach dziwne skoki i wahania pozycji – ale to moim zdaniem tylko uspokajanie się algorytmu po ostatnich zmianach – a co one przyniosą zobaczymy niedługo, kiedy w sieci zaczną się pojawiać pierwsze komentarze na ten temat 🙂
Analogia do ogrodu to sedno sprawy biznesu na wielu domenach. Dobrze zadbasz o jedną jak o ogród. Każda następna będzie się cieszyła mniejszą uwagą, doba ma określoną ilość godzin.
Wiem, wiem można wszystko zautomatyzować… z reguły na zapleczach, z reguły z wiadomym skutkiem…
Dlatego napisałem tylko o 2 ogrodach. Jakbym napisać chciał o 100 czy 1000 to … musiałbym znaleźć inną analogię 🙂