Wczoraj Artur Strzelecki poinformował mnie na Google+, że ktoś próbuje pod wyniki wyszukiwania związane z moim imieniem i nazwiskiem „Sebastian Miśniakiewicz” wrzucić SERPy kierujące do stron o innej orientacji seksualnej. Po sprawdzeniu okazało się, że miał rację – co widać na poniższym preentscreen’ie, obrazującym końcówkę TOP10
Zgodnie z informacją, jaką znajdziemy na Wikipedii
Google bomb – jedna z technik spamowania wyszukiwarek internetowych linkami, tak aby określona witryna znalazła się na jak najwyższej pozycji wyszukiwań nie wiążących się bezpośrednio z jej zawartością. Zabieg ten przeprowadzany jest przez internautów zwykle w celach humorystycznych lub politycznych (w odróżnieniu od spamu umieszczanego w celach komercyjnych).
Nazwa pochodzi od nazwy popularnej wyszukiwarki internetowej – Google, oraz angielskiego słowa bomb, oznaczającego bombę/bombardowanie. Zgodnie z nazewnictwem, podstawowym zabiegiem, z którym wiąże się ta technika, jest zasypywanie wyszukiwarki linkami zwrotnymi do strony docelowej, umieszczonymi w różnych serwisach WWW. Linki te opisane są hasłem, na którego wyniki wyszukiwania sprawca chce wpłynąć. Takie działanie ma wprowadzić w błąd PageRank oraz podobnie działające algorytmy, które oceniają wartość witryn na podstawie prowadzących tam odnośników.
Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że po pierwszych komentarzach autor wątku zdecydował się na … skasowanie odpowiedzi i zmianie wątku z publicznego na prywatny. Czy dlatego, że zadałem pytanie, skąd się wzięło zainteresowanie moją osobą – i dlaczego zamiast poinformowania mnie o tym zdecydował się upublicznić taką informację publicznie?
Tak ów wątek wygląda dzisiaj
Niestety wczorajszych wypowiedzi nie mam zarchiwizowanych. Za dużo dzieje się na Google+, aby zaśmiecać sobie skrzynkę emailową powiadomieniami odnośnie aktywności na Google+.
Przypomnę swoim czytelnikom, że Google Bomb podpada pod paragraf
W Polsce tego rodzaju działania mogą być ścigane przez policję, a ich sprawcy mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Pochodzący z Cieszyna internauta, który przez kilka miesięcy, do marca 2007, zabawiał się ustawiając przekierowanie słowa kutas na oficjalną stronę prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego został oskarżony o publiczne znieważenie[1] i w październiku 2008 stanął przed sądem[2]. Po dwuletniej przerwie w procesie, w październiku 2011, został on skazany na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu[3].
Ciekawy jestem, na co liczy dana osoba? Próba dowartościowania swojego małego ego? A może chęć wystąpienia przed Temidą? 🙂
Tak jak napisałem wcześniej, nie chciałem nikogo obrazić ani sprowokować. Obrazek usunąłem bo pojawiły się zarzuty o to, że maczam w tym palce, że „zacna impreza” się tak poniża i że jest to „żenujące”. Publikowałem na profilu G+ Silesia SEM i udzieliłem odpowiedzi na Twoje pytanie w tym wątku wcześniej, że szukałem informacji na temat Twojej osoby, bo szukam mówców na kolejną edycję Silesia SEM i takie coś znalazłem. Tematu nie zmieniałem, skorzystałem z „kopertki” przy Twoim profilu, aby wysłać wiadomość i dołączyć zainteresowane osoby.
To jak tak, to OK.
Wiesz, Artur, mam pewną grupę wielbicieli od pewnego czasu. Jestem konsekwentny w tym, co robię, co w dzisiejszych czasach w naszej branży jest przyznasz rzadkością. Jakoś usług jest niska, bardzo niska, a na porządku dziennym jest oszukiwanie Klientów. Promuję inne wartości
Nie widziałem komentarza, o którym piszesz – nie można być cały czas online.
Tematem zaś się już zająłem – wychodzi na to, że po raz kolejny SWl był w użyciu. Dla mnie to kolejny dowód na to, że instytucja SWLa musi zostać zreorganizowana – niedpouszczalnym jest, że ktoś może
a) używać domeny, co do której nie ma prawa własności
b) marki, osoby
niezgodnie z prawem.
Nie tak dawno jeden z SWLi chciał brac kasę za blokadę swojej domeny – po nagłośnieniu z moim dużym udziałem sprawy pomysł upadł. Byłaby to już jakaś paranoja
Co do „idei poszukiwań” pod kątem prelegenta – miło mi. Jednak mam pewne zasady i nie mam ochoty występować w jednym rzędzie z firmą, do której należy SWL, którego twórca publicznie pisze, że depozycjonował z sukcesem konkurencję. Znalazł sobie sposób na promocję systemu, OK – ale ja nie zamierzam w tym „spektaklu” uczestniczyć.
Może kiedyś się przekonam do takich imprez – ale na „swoich” zasadach. I w towarzystwie, które uznam za „godne udziału”.
Pozwól, że jeszcze zapytam, czy towarzystwo takie jak tu: http://www.silesiasem.pl/program-osmego-spotkania jest „godne udziału”
Do osób nic szczególnego nie mam, chociaż nie znam ich wszystkich osobiście – o firmach się tym bardziej nie wypowiadam.
Sporo czasu poświęcam blogowi i na razie jakoś nie myślę o wykładach na tego typu imprezach. Jeden z powodów jest taki, że są to spotkania branżowe, a ja nie muszę się promować w branży, a nie ma co ukrywać, że do tego sa one często wykorzystywane 🙂 Mam bloga, który jest najbardziej aktualny spośród wszystkich blogów SEO – dzięki czemu docieram do szerszego grona niż na konferencji.
Ale kto wie – życie nauczyło mnie :”Nigdy nie mów nigdy” 🙂
Działa, ale linkowana strona musi zawierać w treści przynajmniej jedno szukane słowo.
Drobna literówka, orientacji, nie orientalności.
Sebastian, może komuś po prostu podpadłeś?