Wczoraj zaobserwowałem ciekawe „zjawisko”, które wyraźnie pokazuje, dlaczego należy zawsze zadbać o to, aby dla swoich stron ustanawiać przekierowanie 301 na wybraną wersję – BEZ lub Z www.
Na poniższej grafice widzimy na pierwszy rzut oka dziwną sytuację: serwis mamy w połowie „zablokowany przed indeksowaniem”, a w połowie … nie (pisząc serwis mam na myśli wersję Z i BEZ www)

Ponieważ domena jest zamazana dodam, że w Google wpisano site:nazwa_domeny. Dodam też, że serwis składa się z ponad 100 stron – nie jest to strona w budowie.
Po stwierdzeniu zaistniałej sytuacji, a w konsekwencji po ustawieniu przekierowania 301 na wersję BEZ www (jako preferowaną wersję serwisu) Google oraz zdjęcie z pliku robots.txt blokady przed indeksowaniem site szybko zaczął rosnąć – i z 2 widocznych na zrzucie pozycji liczy sobie obecnie już około 100.
Jeżeli ktoś do tej pory wątpił, czy warto sobie zawracać głowę taki drobiazgami jak przekierowanie 301, to odpowiedź jest prosta – warto.
Można było oczywiście ustawić też preferowaną wersję strony w Narzędziach, jednak zastosowanie dodatkowo 301ki przyspiesza cały proces – o czym kilka razy wypowiadał się John Mueller.
Dodam na koniec, że w analizowanym przypadku domena była dodana w Narzędziach jako BEZ www.
Ameryki nie odkryłeś, o tym fakcie od ładnych paru lat się informuje klientów.
Wiem – ale zrzut bardziej przemawia do ludzi niż informacja, że „tak trzeba” 🙂
Nawet wpis, zauważ, ma dopisek „dowód”