Stanowisko Google w sprawie wywiadów Andre Weyher’a

Andre Wyher

Na blogu Cezzy’ego można było ostatnio przeczytać w języku polskim wywiad z byłym pracownikiem SQT – Andre Weyher’em – byłym pracownikiem Google z SQT.

June 2010May 2012 (2 years)

Member of the search quality team. Responsible for maintaining the quality of Google’s index and organic search results.

Pierwszy wywiad, opublikowany w oryginale na blogu James’a Norquay’a, przeszedł u nas bez większego echa. Nie znalazłem w nim nic nowego/odkrywczego, dlatego nie zdecydowałem się na wzmiankę o nim na blogu. A może dlatego, że … czegoś mi w nim brakowało, coś dziwnie mi on „wyglądał”?

Skąd  takie a nie inne moje podejście? Logika – osoba z SQT, posiadająca na pewno ważne NDA, publikuje „rewelacje” ze swojej poprzedniej pracy, które tak naprawdę nimi nie są? Przyznacie, że to dziwne?

Kilka dni temu Cezzy opublikował kolejny wywiad z Andre i tutaj pojawiły się już dwie kwestie, które mnie już bardzo zastanowiły.

Pierwsza

Pytanie 1. Czy Twój wywiad i zawarte w nim odpowiedzi miały jakiś wydźwięk po jego publikacji? Dużo osób się z Tobą kontaktowało? A może Google?

Tydzień po publikacji wywiadu świat oszalał. Nigdy nie przypuszczałem, że to może wywołać taką lawinę. Rzecz jasna reakcje były różne – od entuzjazmu, przez zaskoczenie do zmieszania.

Dziwne … Jak wspomniałem powyżej, nie widziałem w pierwszym wywiadzie nic ciekawego, nowego, odkrywczego….

Druga kwestią – tag keywords

Pytanie 4. Ostatnio wspomniałeś, że META keywordsy są wciąż warte zachodu, rozwiń myśl.

(…) Część rodziny SEO magików uważa, że META keywordsy są mało istotne i można je pominąć. Jest też druga część (mniejsza), która utrzymuje, że ma do czynienia z „Boskim narzędziem”. A prawda jak zawsze leży po środku. Ok, rzecz jasna samo uzupełnienie META nie sprawi, że wskoczysz na #1 pozycję. Ale na pewno pomoże zrozumieć Google szybciej i lepiej o czym jest Twoja strona! Więc nawet jeśli nie są one magiczną recepturą, to uzupełnienie ich po pierwsze nie zaszkodzi, a tylko usprawni mechanizm – bo przecież algorytm wciąż zakłada ich sprawdzanie.

Zarówno Matt jak i John, wielokrotnie mówili, że tag ten jest całkowicie pomijany przez Google i nie ma co zawracać sobie nim głowy. O co więc tutaj chodzi? Czy do tych wywiadów należy podejść z rezerwą?

Cząstkową odpowiedź na tak postawione pytanie znalazłem na SearchEngineLand’zie z 16 października – znajdziemy stosowne oświadczenie Google w sprawie pracy Andre

He didn’t work on webspam engineering or algorithms at Google. Given that we saw several incorrect statements in even this quick interview, we’d recommend sticking to trustworthy sources for accurate info on how Google works.

Andre utrzymuje, że pracował w SQT. Google informuje, że nie zajmował się kwestiami inżynieryjnymi (kodowanie algorytmu). Jednocześnie radzi podchodzić do wywiadu z dystansem, ponieważ zauważa w wywiadzie pewne nieścisłości.

Mamy oczywiście i stanowisko Andry’ego – który potwierdza, że nie był inżynierem odpowiedzialnym za budowanie algorytmu, który w całości „zna Larry Page i może jeden inżynier, znajdujący się w hierarchii firmy bezpośrednio pod Larrym”.

I wasn’t an engineer and wasn’t responsible for creating the algorithm in any way. No one within Google knows the entire picture apart from maybe 1 engineer, 1 level under Larry Page.

Jego zadaniem było głownie ocenianie contentu oraz analizowane profilu linków zwrotnych prowadzących do stron, ich karanie oraz przygotowywanie raportów, które mogły być brane pod uwagę przez inżynierów do usprawniania przez Google algorytmu pod katem wykrywania spamu.

My tasks in the search quality team under Matt Cutts were executing Google policy, especially content quality rating and quality of backlink profiles, applying appropriate penalties and creating reports that would be taken into account by the webspam engineers (…)

Odpowiedzi na pytania bazowały na 2-letnim doświadczeniu.

My answers in the original interview were based on my experiences in the 2 years I was on the team.

Andre podkreśla, że nie jest rzecznikiem Google ale pewne kwestie, o których wspomniał, nadal mają zastosowanie (są ważne)

Of course it’s important to mention that I am not an official Google spokesperson but certain things that I have learnt at my time in Google are still current (…)

Na koniec – ciężko mu komentować, co powiedziałem nie tak, nie wiedząc od Google, co to było.

It’s hard for me to comment about any incorrect statements without Google describing which were incorrect.

Po raz pierwszy spotykam się z tego typu oświadczeniem ze strony Google. Jeżeli chcecie poznać moje zdanie, to, z punktu widzenia poruszonej przeze mnie na początku artykułu kwestii NDA, faktu „oszalenia świata SEO” czy stanowiska Google w sprawie tagu keywords, innego niż oficjalnie znane – uważam, że do tych publikacji (jak i podobnych w przyszłości) należy podchodzić z pewną dozą dystansu.  Podobnie było z „updatem” Pony.

W obydwu wywiadach nie ma nic nowego, odkrywczego – osoby, które śledzą wywiady z Johnem znajdą tam potwierdzenie wszystkich tych rewelacji, które opisał Andre. Poza jedną – tagiem keywords, gdzie Andre przedstawia podejście Google o 180 stopnii niż to, które jest znane oficjalnie.

Jakie jest Wasze zdanie w temacie?

14 komentarzy do “Stanowisko Google w sprawie wywiadów Andre Weyher’a

  1. Osobiście nie wierzę, że Google całkowicie ignoruje jakikolwiek element na stronie. Byłoby to kompletnie bez sensu w tego typu algorytmach, którego doskonałości jest proporcjonalna do liczby sygnałów. Nie wierzę też, że ignoruje keywords. Jednak między „ignoruje”, a „używa do określania pozycji w SERP” jest długa ciągła przestrzeń możliwości. Keywords mogą być na przykład brane pod uwagę tylko wtedy, gdy są zgodne z innymi sygnałami, jako dodatkowy czynnik. Same w sobie nie mają znaczenia, ale jeśli inne czynniki mówią że strona jest godna zaufania to keywords są używane do dodatkowego tunowania (np. precyzyjniejszego określania tematyki). To tylko przykład, podobnych pomysłów na to jak mogą być użyte keywords (bez zarzucania Googlowi kłamstwa) mógłbym podać więcej. Google w dużym obrazku na pewno mówi prawdę, ale wiara w to, że korpo jest w 100% ścisłe w tym co komunikuje światu jest dość naiwna.

      1. No własnie nie kłamią, tylko co najwyżej nie mówią ściśle całej prawdy :-). Przykład, który podałem to sytuacja w której de facto user nie jest w stanie nic takiego zrobić keywordsami jako takimi żeby podbić / poprawić sytuację swojej strony. Po prostu są one ignorowane. Chyba że strona ma już wysoką reputację – a wtedy i tylko wtedy, Google korzysta z nich żeby zwiększyć precyzję tego co wie o stronie. Popatrz ma to czysto logicznie – jeśli strona jest badziewna te dane są bezużyteczne. Ale jeśli strona jest wysokiej jakości – te dane są bardzo wartościowe. Skoro, jak twierdzą, potrafią ocenić wartość strony bez keywordsów, to dlaczego mieliby z nich nie skorzystać kiedy już wiedzą że jest godna uwagi. To zwyczajnie nielogiczne.

        1. Zobaczymy, co John dzisiaj odpowie na moje pytanie – http://goo.gl/mod/BJYj
          Moim zdaniem albo używają, albo nie. Cieżko byłoby raz używać, a raz nie – no bo na jakiej podstawie? Co to znaczy, że strona jest wysokiej jakości? 🙂
          No chyba, że mają jakiś wewnetrzny scoring witryn – ale wątpię, za dużo byłoby z tym zachodu…

  2. Sebastian, sam wciąż powtarzasz, że do informacji trzeba podchodzić z dystansem. Dotyczy to również tych, prezentowanych na Hangoutach. I tu zgodzę się z Markiem. Prawdę można przedstawić w różny sposób. Nie można zapomnieć, że Google i jakikolwiek znaczący pracownik, nie przedstawi informacji niekorzystnych dla firmy.

    W filmikach na niektóre pytania można usłyszeć „lekko” wymijające odpowiedzi – a to przecież nie kłamstwo. I to nie jest jakaś teoria spiskowa, ale zwykła, powszechna polityka firmowa. Praktykowana najczęściej przez osoby odpowiedzialne za wypowiedzi publiczne.

    1. Masz racje, imb – John często zaczyna odpowiedx od „generally speaking …” 🙂
      Czy to kłamstwo? Nie powiedziałbym aż tak mocno – słusznie napisałeś, że w wypowiedziach publicznych jest tego najbardziej. Czasami dochodzi do komizmów – jak to powiedział kiedyś Kaczyński „nikt nie przekona nas , że białe jest białe, a czarne – czarne” 🙂

      No cóż – zobaczymy, jak dzisiaj John odpowie na moje pytanie w/s keywords -http://goo.gl/mod/BJYj
      Mamy dwa mocne stanowiska, nie są one „generally speaking”…
      No i reakcja Google też jest niecodzienna – aby sie ustosunkowali do wywiadu byłego pracownika…

      Moim zdaniem Google czyta keywords – bo robot wchodzi na nią i przemierza
      Ale skoro ten tag nie liczy się dla SERPów, to czyta „bez zrozumienia” – na stronie jest zawsze pewna ilośc informacji, która da robotowi rozeznanie, o czym ona traktuje.
      Bo zauważ – na logikę – skoro nie uwzględnia keywords w SERPach, a miałby rozeznawać tematykę strony na podstawie keywords to …. de facto miałyby one wpływ na pozycje w Google – czyż nie tak?

      1. To, że robot czyta keywords nie ma co dyskutować, przecież analizuje kod strony. Pytanie tylko co z tym tagiem robi.

        Ogólnie keywords służą do określania tematyki strony, podobnie jak część schematów mikrodanych. Schematy nie wpływają bezpośrednio na samą pozycję, ale obojętne dla SERPów nie są. Skłaniałbym się w ku takiemu kierunkowi rozumowania.

        I jak to powtarza Google, keywords jest ignorowane w określaniu pozycji, ale umieszczenie tego meta tagu na stronie nie zaszkodzi 😉

  3. Witam,
    cieszę się, że wywiady z Andre wzbudzają emocje :). I w ich perspektywie obserwuję reakcje polskich specy od SEO. Od szukania dziury w całym i dyskredytowaniu Andre po podziękowanie za tłumaczenie, bo znaleźli koledzy coś ciekawego.
    c’est la vie 🙂

    1. Cezzy,
      jak zatem skomentujesz dzisiejszą informację od Johna, który jasno mi odpowiedział – możesz odsłuchać nawet – że ten tag kompletnie się nie liczy?
      Ktoś tutaj „ściemnia” – nie masz takiego wrażenia?
      Jak Matt – to nie mamy co pisać czy przytaczać jego filmików – jak to zrobiłeś chociażby widzę i sam parę dni temu – bo to propagowanie dalsze „kłamstw korporacyjnych”.
      Jak Andre, to .. nie wiem, co myśleć.

  4. Przecież to oczywiste- pan Weyher studiował marketing i robi wokół swojej osoby buzz przede wszystkim po to, by zainteresowac swoim produktem/usługą- netcomber.com 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *