Matt Cutts

Czy powinno się wymyślić inne rozwinięcie skrótu SEO?

Świetne, jakże czasowe pytanie.

Dzisiaj rozmawiałem z osoba, której stronę firma SEO przez użycie jednego z systemu giełd linków wtrąciła w filtr. Aby było ciekawiej – mimo, że nie powinna była ich używać (zapis w umowie). Nic dziwnego, że ktoś zadał Mattowi takie pytanie. W końcu dla wielu osób dzisiejsze SEO = link bilding. O optymalizacji, która de facto stoi w nazwie – cicho sza… Mało kto potrafi pomyśleć, wychylić się poza tradycyjne myślenie, włożyć wysiłek w to, aby strona była w pełni zoptymalizowana pod wyszukiwarki. No cóż – trzeba się bardziej postarać; optymalizacja strony, wskazywanie kierunków rozwoju to jest coś trudniejszego niż kupowanie linków w systemach. To każdy potrafi… A że Klient się nie zgadza na zmiany – no cóż, jak SEOwiec nie potrafi go do czegoś przekonać powinien nie brać się za coś, co często z góry jest skazane na porażkę.

Zamiast tradycyjnego podejścia do SEO (Search Engine Optimization) zdaniem Matta można myśleć o tzw. Search Experience Optimization – okresleniu dotykającym takich kwestii jak zadowolenie ze strony, chęć podzielenia się nią ze znajomymi itp. Czy jednak zmiana ma sens? Matt w tą wątpi – ja także.

Niezależnie od tego, jakie będzie rozwinięcie akronimu SEO liczyć się będzie to, w jaki sposób do tematu będą podchodziły zarówno firmy świadczące takie usługi, jak i sami Klienci. Nie „ucieknie” się od tego, jak jest postrzegana branża przez pryzmat „specjalistów”, dla których np. SEO to spam. Przecież zmiana rozwinięcia nie spowoduje, że ktoś coś zmieni.

Moim zdaniem zmianę w podejściu do SEO sukcesywnie, powoli, ale skutecznie, a od 26 kwietnia jeszcze bardziej skuteczniej, realizuje samo Google. Coraz większa ilość updatów eliminuje kolejno łatwe sposoby na oszukiwanie algorytmu. Owszem, „przywalenie linkami” działa – ale tyle, co ostatnio stron zgłaszających się do mnie leci po „rozpoczęciu przygody” z giełdami linków, że powinno to dać czytelnikom tego posta do myślenia. Zawsze mówiłem, że wychwycić publiczny system jest banalnie prosto. Czyżby Kaspar nie przechwalał się odnośnie tego, że Google potrafi dojść do tego, czy ktoś kupuje linki, czy też nie? Zapewne nie w 100% – ale taka wypowiedź świadczy o tym, że raczej powyżej 90%.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ZStQhWx8YPc[/youtube]

2 komentarze do “Czy powinno się wymyślić inne rozwinięcie skrótu SEO?

  1. „W końcu dla wielu osób dzisiejsze SEO = link bilding. O optymalizacji, która de facto stoi w nazwie – cicho sza…” – a pozyskiwanie linków, to nie optymalizacja? Patrząc na to tak, że od zawsze była optymalizacja on i off site – to po prostu skupiono się na optymalizacji poza stroną, dotyczącą linków i ich profilu, który stał się słowem kluczem ostatniego kwartału 🙂

    1. Dla mnie jakoś zdobywanie linków „na logikę” nie mieści się w pojęciu optymalizacji. 🙂 Optymalizacja dla mnie to szlifowanie czegoś – i o ile tworzenie nowych treści czy wdrażanie nowych funkcji się mieści w tym pojęciu, to już sztuczne zdobywanie linków – nie. Ot, taki filozoficzny wywód 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *