19 firm ukaranych za fałszywe oceny i opinie w ramach „marketingu szeptanego”

O dłuższego czasu z dużą dozą ostrożności podchodzę do opinii, jakie można znaleźć w Internecie. Czy to produkty, czy to usługi, czy w końcu „zwykłe lajki czy plusy” – coraz częściej nie są one niestety prawdziwe. Pamiętam rozmowę, jaką podsłyszałem w markecie przed chyba dwoma laty, gdzie jedna osoba mówiła drugiej, że opinie w Sieci piszą dwie grupy – agencje oraz ich klienci. To sprawia, że wiele z nich jest bezwartościowych. Rok temu szukałem maszynki do golenia. To, co mnie uderzyło to nienaturalne opinie, a dokładniej fakt, że w jednym sklepie przy tych modelach, które oglądałem, widziałem takie oto coś: „Kupiłam swojemu mężowi, polecam!”. Biedny ten mąż – dostał na raz 10 maszynek, pewnie biedak nie wiedział, którą kiedy używać 🙂 Nie tylko w Polsce ma to miejsce – zgodnie z pewną ankietą aż 40% osób nie wierzy opiniom, jakie znajduje w Sieci.

9 firm musi zapłacić 350.000 USD za szerzenie nieprawdziwych opinii

W nawiązaniu do tej liczby to, co przeczytałem właśnie sprawi, że osoby czy firmy, zajmujące się zawodowo marketingiem szeptanym będą musiały „bardziej uważać”. Otóż w USA 19 firm musi zapłacić 350.000 USD za szerzenie nieprawdziwych opinii w ramach prowadzonych przez nie działań marketingowych – publikowały one nieprawdziwe opinie w Yelp, CitySearch oraz … Google+ Lokalnie

Jak do tego doszło?

Bardzo ciekawie…. Otóż prokurator generalny Nowego Yorku założył fałszywy sklep z jogurtami na Brooklinie, po czym …. zaczął szukać firm, które pomogłyby … zwalczyć negatywne opinie oraz publikować „sztuczne” opinie o firmie. „W pułapkę” wpadły agencje SEO, które zaoferowały pomoc w pisaniu nieprawdziwych opinii, a także publikowaniu ich na specjalnych serwisach poświęconym opiniom konsumenckim

representatives from some of these companies offered to write fake reviews and post them on consumer-review websites such as Yelp.com, Google Local and Citysearch.com

Jak czytamy w artykule wiele z tych firm stosowało techniki ukrywające tożsamość, np. poprzez tworzenie fałszywych profili na stronach z ocenami konsumentów, a także płaciło free-lancerom z takich krajów, jak Filipiny, Bangladesz czy Wschodnia Europa od 1 do 10 dolarów za opinię.

many of these companies used techniques to hide their identities, such as creating fake online profiles on consumer review websites and paying freelance writers from as far away as the Philippines, Bangladesh and Eastern Europe for $1 to $10 per review.

Dalej stwierdza się, że firmy podejmując tego typu praktyki złamały liczne paragrafy, angażując się w „nielegalne i kłamliwe praktyki biznesowe„.

By producing fake reviews, these companies violated multiple state laws against false advertising and engaged in illegal and deceptive business practices.

Należy podkreślić fakt, że nie tylko firmy, które zajmowały się tym biznesowo, zostały złapane (w tym artykule jedna z agencji SEM jest nazwana z imienia). W gronie firm, które poszły na ugodę są też zwykłe biznesy, których menedżerowie lub pracownicy publikowali nieprawdziwe opinie

Other businesses (…)  were caught when managers, staff or friends wrote bogus reviews.

Dokładniej case opisany jest tutaj – w języku angielskim.

Jak myślicie, czy u nas taki proces miałby szansę powodzenia?

21 komentarzy do “19 firm ukaranych za fałszywe oceny i opinie w ramach „marketingu szeptanego”

  1. Jeżeli masz dobre znajomości w Sejmie lub wujka sędziego to jest duża szansa ze wygrasz taką sprawę. W innym wypadku nie jest to narazie możliwe w naszym kraju:)

  2. U nas jest wiele takich przypadków np na forach internetowych podstawieni ludzie piszą o produktach i wyrażają nieprawdziwe opinie, mam wrażenie że to jest już tak powszechne że staje się „normalne” ludzie są przyzwyczajeni ci co wiedzą o tym, a druga część nie wie i nigdy się nie dowie.
    Dlatego moim zdaniem teraz jest fala na blogi bo na blogu pisze przeważnie jedna osoba i ludzie myślą że piszą uczciwie, ale niestety i tam pchają się wielkie firmy i coraz częściej słychać o tym jak to firma udostępnia swoje produkty w zamian za darmowy produkt, przecież to oczywiste że chodzi o reklamę, a nie opinie.

    Chodź nie ukrywam znam takie blogi gdzie moim zdaniem blogerzy piszą uczciwie.

  3. U nas taki proces mógłby mieć szanse powodzenia, pod warunkiem, że byłyby odpowiednie podstawy prawne: miło by było poznać zdanie prawników? Szanse powodzenia są uzależnione od wiedzy biegłych sądowych pracujących dla sądów.

    Warto wiedzieć, że wyłapanie takich komentarzy to banalna rzecz:
    -każdy adres IP komentującego jest zapisywany w serwisie, po adresie IP można ustalić skąd pochodzi wpis, no chyba, że komentatorzy korzystają z serwerów proxy:-)
    -„normalni” ludzie rzadko piszą komentarze, bo im się po prostu nie chce, musi ich coś do tego zachęcić,
    -pisanie komentarzy na blogach i forach w Polsce – to najczęściej domena ludzi zatrudnianych na śmieciowe umowy, im z reguły rzadko się chce angażować w obowiązki w myśl zasady: „jaka praca taka płaca”.
    -obecnie chyba niewielu ludzi zwraca uwagę na etykę pracy: czy to pracodawcy, czy zleceniodawcy. Dla większości liczy się cena (w przykładzie: Indie i Europa Wschodnia?). A Etyka pracy ma decydujące znaczenie dla jakości pracy, w tym komentarzy na temat produktu. Nie wyobrażam sobie aby pochlebnie się wypowiadać o czymś, o czym nie wiem, czy na to zasługuje. Trzeba to poznać.

    A teraz zagadka: Jakie leki będą tej jesieni przepisywane na grypę? Jaki lek zarekomenduje w aptece sprzedawca? (prawdziwych aptekarzy jest coraz mniej, zaczynają rządzić korporacje, które mają inne cele…). Kto finansuje wczasy decydentów?
    To przypadki z naszego podwórka, dużo mówią o etyce wszystkich stron…

    -aby napisać sensowny komentarz, trzeba mieć orientację w temacie, ludzie którzy piszą 1 komentarz za 1USD, wątpię aby byli fachowcami w danym temacie:-)
    -Aby sensownie komentować, należy mieć wiedzę z danego tematu – wtedy komentarz jest ciekawy i wnosi coś nowego do tematu. Komentarz typu kupiłam mężowi, itp. to zwykły spam, którego właściciel serwisu nie powinien akceptować,
    -W/w opisana sytuacja raczej w Polsce trudna do wyobrażenia. Ale pokazuje, że:
    A.Jeśli firma robi to we własnym zakresie (Pani od marketingu), to komentarz jest powiązany z jej adresem IP,
    B.Warto pomyśleć o zleceniu na zewnątrz takich działań firmom zewnętrznym, wcześniej należy zapytać kto personalnie będzie się zajmował tym tematem i na jakiej umowie jest zatrudniony? Wnioski możesz wyciągnąć samodzielnie czytelniku…
    C.Należy czytać dokładnie umowy i dopisywać swoje życzenia,
    D.Marketingowcy zamiast skupiać 90% uwagi na tzw. „szacie graficznej” nowego serwisu internetowego, powinni raczej się zastanowić nad pożytkiem z takiego „ładnego serwisu”.
    E.Warto wiedzieć, że można ustawić minimalną długość komentarza w znakach (np. 300 znaków), to spowoduje, że nie wystarczy komentarz: Tak, zgadzam się, to jest ważne – ponieważ niewiele wnosi do tematu i zapewne motywem jest chęć pozyskania linka.

    Optymalizacja SEO, nie podawanie adresu E-mail w czystej postaci na stronie, właściwe zabezpieczenie serwisu przed włamywaczami, optymalizacja rozmiaru obrazków to absolutne podstawy w tworzeniu serwisu www zupełnie nie uwzględniane przez marketingowców.

    Standardowe, marketingowe treści na stronach i w komentarzach to plaga dzisiejszych czasów. Aby napisać coś sensownego należy wykazać kreatywność, dotyczy to tekstu na stronę www jak i komentarzy. Komentarz wcale nie musi pochlebny, może być kontrowersyjny, ważne aby zaciekawił. Niestety, unikalne treści to rzadkość, możliwe przyczyny: lenistwo, niedbałość, brak kreatywności, brak czasu? Nie wiem, a jakie są Wasze obserwacje?

    Czy ma Pan podobne obserwacje? Jaki procent komentarzy na tym blogu pochodzi od spamerów Panie Sebastianie?
    pozdrawiam, dobra robota – dzisiejszy temat jest interesujący:-)

    1. Dziekuje za „krótki” komentarz 🙂

      Odpowiadając na pytanie postawione na końcu – u mnie nie ma spamerów – myślę, że jednak wynika to ze znanego powszechnie mojego podejścia do linkowania sztucznego z komentarzy – u mnie to nie przejdzie, więc firmy i agencje SEO „mnie omijają”.

      A resztę załatwia Akismet 🙂

  4. Co za bzdura – powinni zatem pozamykać wszystkich polskich aktorów z reklam, którzy twierdzą, że najlepsze w danym momencie jest to, za co mają zapłacone. Powinni też zamykać piłkarzy reklamujących Pepsi, a pijących Coca-Colę. Co za bzdura… No i druga sprawa – nazywając marketingiem szeptanym pisanie fałszywych opinii niszczymy reputację wielu firm, które robią prawdziwy buzz.

  5. Z artykułu wynika tylko tyle, iż firmy w US będą zmuszone zainwestować w działania amplifyingowe, które będą trudniejsze do zidentyfikowania. Wzrosną stawki za tego typu usługi, poprawi się jakość wpisów, ale w żaden sposób nie przyczyni się to do zaprzestania tego typu praktyk. Profesjonalnie wykonany Amplifying na wysokim poziomie jest nie do odróżnienia od wpisów / recenzji spontanicznych, nawet dla administracji for czy portali ;)
    A już za totalną hipokryzję uważam swoistą nagonkę polskiego środowiska „marketingowego” na tego typu usługi nazywane u nas potocznie „marketingiem szeptanym” – każda duża agencja oficjalnie potępia takie działania i tworzy jakieś śmieszne kodeksy etyczne, a jak pokazują liczne przykłady pod różnymi nazwami tego typu usługi wykonuje.
    Poza tym nie za bardzo widzę różnicę między „marketingiem szeptanym” a nieoznaczonymi artykułami sponsorowanymi na pseudo eksperckich blogach czy portalach horyzontalnych. A może bardziej „etyczne” są spoty w tv, w których celebryci polecają produkty / usługi z którymi nigdy nie mieli do czynienia? A może bardziej „etyczne” są reklamy, które oddziałują na nieświadomość widza (nie jest to żdne SF, nawet w polsce robi się już takie spoty, m.in. autorstwa Pana Ohme)? A może bardziej „etyczny” jest product placement w serialu o ogólnopolskim zasięgu. A może bardziej etyczna jest jak to określa Google „nielegalna ingerencja w wyniki wyszukiwania” w celu podniesienia pozycji strony WWW? itd. itp.
    Hipokryzja panowie marketingowcy, hipokryzja.

  6. Ale i tak niestety nie jesteśmy jeszcze „ucywilizowani”. Dlaczego? Bo u nas uprawiany jest lobbing ale oczywiście nikt do tego się nie przyznaje. Zarejestrować taką formę działalności i niech wreszcie wyjdzie na powierzchnię.
    A co do reklam zgadzam się, że najczęściej są nieetyczne. Może należy rozpocząć społeczną kampanie i zacząć od sprzedawców i producentów zacząć wymagać tego do czego zobowiązują się w reklamie? Ale czy oni się do czegoś zobowiązują, bo może to jak z politykami – obietnice przedwyborcze.

  7. Sebastianie byłeś w siedzibie Google, kiedy napiszesz artykuł o tym spotkaniu i uchylisz rąbek tajemnicy co ciekawego się dowiedziałeś.

    P.s Wiem że nie na temat wpisu dlatego po odczytaniu usuń!.

    Pozdrawiam
    Piotr Walendowski

  8. Pisz śmiało na pewno spora część osób co czyta bloga chętnie dowie co ciekawego dowiedziałeś się od googla.

    Pozdrawiam
    Piotr Walendowski

  9. Witam, miałam propozycję marketingu szaptanego i nie skorzystałam. Jestem zdania, że nie ma drogi na skróty, albo strona obroni się treścią, albo nie. Jestem może dinozaurem, ale uważam że najlepszą forma pozycjonowania i zwiększania liczby odbiorców, to brak takowego, albo po prostu pozycjonowanie naturalne, niewymuszone trikami i fałszywymi opiniami podstawionych ludzi na temat naszej strony. Tworzy to potem brak ogólnego zaufania między ludźmi i brak obiektywizmu.

    1. Spam też jest skuteczny – do czasu.

      Jak podałeś już link do wpisu to zaintrygowała mnie (a jakże) końcówka:

      „Przedsiębiorcy, którzy twierdzą, że marketing szeptany jest okłamywaniem klienta, powinny się zastanowić, czy opis produktu pod kątem SEO także nie wprowadza odbiorcy w błąd. Jest to również uwydatnianie zalet prezentowanego przedmiotu, a ukrywanie wad. W marketingu szeptanym jest tak samo, tyle że zasięg działania jest inny.”

      No tutaj to już pojechano 🙂 – widać, że autor nie wie, jak działą SEO…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *