Ostatnio kilkakrotnie zetknąłem się z wątpliwościami, jakie posiadały osoby z atrybutem nofollow. Związane jest to niewątpliwie ze zmianą, jaką około roku temu wprowadziło Google w tym zakresie
Kiedyś przy 4 linkach na stronie, gdy 3 były nofollow, a jeden dofollow, całą moc strony przechodziła do witryny, do której kierował link dofollow. Ponieważ było to często nadużywane w celu manipulacji wynikami wyszukiwania Google postanowiło uczulić (czytaj. „zniechęcić”) webmasterów na używanie atrybutu nofollow – i od około roku przy w/w sytuacji na link dofollow pójdzie już nie 100%, ale jedynie … 25% – pozostałe 75% pójdzie „w las”.
jak się okazuje, jeszcze sporo osób o tym nie wie, dlatego postanowiłem krótko zebrać w jednym miejscu informacje dotyczące sytuacji, kiedy warto zastanowić się nad dodaniem do naszego linku rel=”nofollow”.
1) Atrybut nofollow umieszczamy w linku, jeżeli nie chcemy, aby nasza strona przekazywała innej swoją moc – jak wiemy, podstawa działania Google w zakresie kształtowania indeksu to tzw. linkowanie. Osobiście kiedyś wymyśliłem na to obrazowe porównanie, według którego linki są niejako głosami. Strony „nieustannie głosują na siebie, wybierając tę najlepszą” – dla danego zapytania. Jeżeli strona będzie miała dużo „głosów” (czyli linków- przy czym dużo nie znaczy, że najwięcej, ale iloczyn ilości i ich mocy będzie największy), wówczas zajmie ona pierwszą pozycję w SERPACH dla danej frazy. Dlatego często widzimy wysoko strony np. z 245 linkami, a te z 245.777 są niżej 🙂 – kolejny dowód na to, że jakość linków liczy się bardziej od ich ilości.
Dlatego jeżeli z jakiś powodów nie chcemy „oddać głosu” na jakąś stronę, dla pewności dodajemy nofollow do linku — i jesteśmy „czyści” wobec Google. Bardzo często ta sytuacja występuje wtedy, gdy mamy wątpliwość, czy linkowana przez nas strona dba o jakość tak, jak my dbamy w przypadku swojej strony. Umieszczenie bowiem linku do strony np. emitującej SWL czy stosującej ukryty tekst wiąże się z konsekwencjami dla naszej strony.
I znowu łatwo to wytłumaczyć obrazowo. Załóżmy, że umieściliśmy link do strony, która upycha słowa kluczowe. Po pewnym czasie robot Google wchodzi na naszą stronę. Widzi nowy link, idzie za nim. Trafia na stronę, która ma w stopce np. 200 słów kluczowych. Ponieważ jest to naruszenie Wytycznych Google dla Webmasterów, nakłada na nią filtr, czy nawet bana. A ponieważ my poprzez taki link oddaliśmy głos na tę stronę, czyli „poświadczyliśmy, że jest super, hiper i w ogóle” dlatego „profilaktycznie” i my dostaniemy „po łapach”, aby nie robić już takich rzeczy w przyszłości.
Często przesadzamy jednak z nofollow i nadużywamy do … w obrębie swojej własnej witryny. Z powodu wyżej opisanych zasad tracimy PageRank, który „ginie” na naszej stronie. Dlatego nie używajmy nofollow na swojej witrynie – nawet dla takich zakładek, jak kontakt. jeżeli bowiem ze strony głównej mamy 5 linków wewnętrznych i „Kontakt” jest tym piątym, to 20% mocy strony głównej „idzie w las” – podobnie, jak 20% pozostałych 3 stron (zakładając, ze i z nich wychodzi po 5 linków wewnętrznych, z czego jeden do zakładki „kontakt”).
2) Druga sytuacja, w której warto jest użyć nofollow występuje, gdy linkujemy do strony, która narusza Wytyczne – aby wskazać złe praktyki (niektórzy „piętnują” takie kwiatki) albo, wręcz odwrotnie – strona jest super, ale webmaster naczytał się o SWLach i wrzucił je w stopkę. Atrybut nofollow uchroni nas „przed gniewem Wielkiego Brata” – internauci jednak, którzy pójdą za linkiem znajdą tam ciekawe informacje, zatem – dlaczego nie umieścić linku? 🙂
3) Ostatnia sytuacja związana jest ze sprzedażą linków – jednak przy założeniu, że linki są sprzedawane z założenia jako źródło RUCHU, nie służą do przekazywanie mocy. Atrybut nofollow w takiej sytuacji mówi Google, że link nie ma na celu manipulowaniem w SERPach – na nasze konto zaś wpływa pewna ilosć PLN.
Mam nadzieję, że ten post pomoże, zwłaszcza początkującym webmasterom we właściwym użytkowaniu nofollow 🙂
To jaką autor postu sugeruję ilość linków wychodzących ze strony optymalną, oraz co myśli o kwestii, że linki nofollow są potrzebne aby strona była uważana przez G za naturalną?
Witam. Odpowiadając na pytanie powiem, że ja patrzę na użyteczność tego typu działań dla użytkowników. W zależności od sytuacji, nawet i kilkanaście czy parędziesiąt zewnętrznych linków ze strony będzie OK. Uważam, że za często w Polsce popada się w „paranoję” odnośnie ilości linków. Wystarczy „włączyć na chwilę” rozum i logikę i staje się to od razu prostsze.
A co do linków nofollow – u mnie np. na blogu wszystkie mają ten atrybut, jak kieruję użytkownika do zewnętrznych stron. Nie mam ochoty „dostać po głowie” za to, że właściciel fajnej strony wrzuci sobie SWLa
Troszkę to wszystko skomplikowane. Dla mnie to nadal przysłowiowa „czarna magia”. Ale widzę, że wiedza jest na tyle istotna, iż warto się w nią zagłębić.
Jak czegoś nie rozumiesz, kieruj się logiką. Google jest bardzo logiczne, powiedziałbym, że aż do bólu 🙂
A jeśli z paroma stronami wymieniłem się linkami (ta sama tematyka) a im jest obojętne, czy dostają dofollow czy nofollow, to lepiej wstawić nofollow?
Nofollow. Ponieważ jak oni coś zbroją, to wtedy Ty będziesz kryty :).