Strony anglojęzyczne będą mieć Pandę 2.2, a my nadal nic … :(. Czyżby?

Sporo mówi się o Pandzie ostatnio w Polsce. Niektórzy mają wrażenie, że, wbrew zapowiedziom Matta, że „zawita ona” do Europy dopiero niedługo, to jest od pewnego czasu już i u nas dostępna.

Tymczasem anglojęzyczna część Internetu szykuje się na Pandę 2.2

Panda pojawiła się po raz pierwszy w USA w lutym. W kwietniu objęła pozostałe anglojęzyczne Google – tę zmianę nazwano Panda 2.0. W maju na zachodnich forach zaobserwowano zwiększona skuteczność Pandy – nazwano ją 2.1. teraz czas na 2.2 – co zapowiedział sam Matt Cutts na konferencji SMX.

Panda 2.2 uderzy w strony, które znajdują się w wynikach wyszukiwania wyżej niż strony, z których pochodzą opublikowany tam materiały. Czyli nadchodzi powoli kres – na razie jeszcze nie u nas – sytuacji, gdzie ktoś publikuje ciekawy artykuł, a inna osoba używa go na swojej stronie – i dzięki temu (oraz innym technikom) zajmuje w SERPach wyższe pozycje niż oryginalna treść.

Na konferencji Matt przyznał także, że Google będzie kontynuowało prace nad Pandą. Podkreślił też, że na razie nie ma określonego dokładnego terminu, kiedy Panda pojawi się także poza anglojęzycznymi wyszukiwarkami Google.

Bardzo ważna jest informacja, że jeżeli strona poprawi się „pod względem Pandy”, to należy cierpliwie czekać, aż system to zauważy. W przypadku Pandy nie następuje żadna ręczna ingerencja człowieka, wszystko dokonywane jest algorytmicznie.

W kontekście wejścia Pandy do innych krajów – informacja o tym, że Panda jest czasem „wypuszczana” ręcznie, aby znaleźć i ukarać strony, które spełniają kryteria nałożenia kary, skłania mnie do wniosku, że … z jednej strony Pandy w Polsce nie ma, ale z drugiej, takie „rady misia” nie jest wykluczone, że miały miejsce i u nas. I że część stron zostało w rzeczywistości uderzonych przez Pandę. A to oznacza, w kontekście „zdejmowania kary”, która jest nakładana algorytmicznie, że trzeba czekać do kolejnej „wizyty”, aby taka strona z powrotem pojawiła się w Google.

Panda algorithm is run against Google’s entire index of pages on an infrequent basis, in order to tag certain sites that should be dinged by it, as opposed to some of its automatic spam detection tools.

For example, Google’s constantly scanning for pages that might use hidden text. If it spots them, then it may assess a penalty.

Google is not constantly scanning for pages that might get hit by its Panda penalty. Instead, Google manually runs that algorithm, which then determines web sites that should be hit by it.

This also means that making changes to a site hit by Panda won’t produce any immediate change in Google. Instead, such changes — if they are beneficial — wouldn’t get registered by Google until the next Panda assessment.

Jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Przyznam, śledząc wątki na Forum Google, że niektóre przypadki wyglądają mi na Pandę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *