Czy powinniśmy mieć obsesję na punkcie szybkości ładowania się strony

Pod koniec 2009 roku Matt zapowiedział, że od 2010 szybkość wczytywania się strony będzie jednym z czynników branych pod uwagę przy ustalaniu rankingu w wynikach wyszukiwania. Pytanie, jakie na początku maja 2010 zadano Mattowi na WebmasterHelp brzmiało:

„Wiele osób z branży SEO „ma obsesję’ na punkcie Twoich uwag związanych z szybkością ładowania się strony i jej wpływem na budowanie rankingu. Mam jednak wrażenie, że będzie to czynnik o bardzo małym wpływie na pozycje w SERPach. Czy mam rację – czy może powinienem też zacząć zwracać na to szczególną uwagę?

Odpowiadając na tak postawione „funny” pytanie, Matt stwierdza, że każda osoba, która uważa, że Google będzie sortować w rankingu strony jedynie na podstawie tego, która z nich jest szybsza od pozostałych, będzie w błędzie.

Jednakże, jeżeli dwie strony są, wyobraźmy sobie, w 100% identyczne – mają takie same backlinks, prezentują taką samą informację, wszystkie strony są takie same, a jedyna różnica jest taka, że strona A jest znacznie szybsza niż strona B – to wówczas z pewnością większa część użytkowników wybierze stronę A. (czyli i ona powinna być wyżej w rankingu).

Musimy także pamiętać, co po raz kolejny jest mocno podkreślane, że Google do budowy rankingu używa ponad 200 faktorów. Szybkość MIAŁA być (jeszcze nie jest) zatem jedynie jedną z tych ponad 200 części składowych algorytmu. Jeżeli zostanie wdrożona w życie, na pewno nie będzie ona jedną z najważniejszych. Nie może bowiem być tak, że jeżeli nasza strona ma fantastyczną treść, ale jest odrobinę wolniejsza od innej, to ją dyskwalifikuje. Należy znaleźć wówczas kompromis (chodzi o algorytm), aby w jego wyniku nadal prezentować dla użytkowników najlepszą treść.

Matt zauważa też, że dużo ludzi korzysta z narzędzi służących do badania stopnia szybkości ładowania strony, i dzięki temu webmasterzy  zauważają, że dzięki dokonaniu kilku drobnych zmian na stronie, można ją przyspieszyć … nawet o 80%! Jest to bardzo ważne, ponieważ osoby odwiedzające stronę z pewnością zauważą poprawę w jej ładowaniu i powrócą później do niej. (i jest to znowu, w moim zdaniu „za” za dodaniem szybkości ładowania strony do czynników wpływających na ranking). Dlatego z punktu widzenia użytkownika jest sensownym, aby myśleć o szybkości wczytywania się strony, ponieważ można w wielu przypadkach poczynić tutaj stosowne usprawnienia.

Matt sugeruje, aby nie dać się zwariować temu czynnikowi; należy myśleć o nim jako o czymś, co sprawi, że użytkownik będzie chętniej powracał na naszą witrynę, a nie w kategoriach „obsesji” 🙂

PS Jak dowiedziałem się ostatnio na SEMCampie (maj 2010) , szybkość jest na razie w fazie testów na około 1% stron, w dodatku angielskojęzycznych. Można jednak domniemywać, że niedługo, po fazie testów, zmiany wejdą w życie. I wówczas mogą dziać się podobne sytuacje, jak po 2 czerwca, kiedy w życie wszedł update algorytmu o wdzięcznej nazwie Mayday…

3 komentarze do “Czy powinniśmy mieć obsesję na punkcie szybkości ładowania się strony

  1. Przystosowałem wszystkie swoje strony tak, by ich czas ładoania nie przekraczał 1,5 sec. – tak bynajmniej pokazuja NDW. Sporadycznie czasem przekracza te wartosc. Zmian w pozycjach, itp nie zauwazylem
    pozdrawiam

    1. Jak powiedział Kaspar na SEMCampie w maju 2010 – ten czynnik (szybkość ładowania strony) jest na razie testowany JEDYNIE na witrynach anglojęzycznych, w dodatku … na jedynie 1%. Zatem w Polsce nie powinniśmy obserwować wpływu szybkości na pozycję, co też i Ty potwierdziłeś.
      Nie jest jeszcze w dodatku pewne, czy ten czynnik wejdzie w skład algorytmu. O ile rok temu Matt mówił wręcz, że na pewno, o tyle teraz mówi, że „jak wejdzie to i tak nie będzie należał do elementów mających największy wpływ na pozycje w SERPach”.

  2. Wejdzie czy nie wejdzie – zadbać o szybkość ładowania strony warto.
    Oczywiście bez popadania w skrajność.
    Czynnik ten został wprowadzony jakiś czas temu jako składowa Wyniku Jakości dla reklam AdWords i stał się skutecznym „batem” na niektórych właścicieli stron (czy webmasterów), którzy „nie szanowali” czasu odwiedzających ich strony.
    Czas ładowania strony to ważny czynnik użyteczności strony internetowej. Skrajne zaniedbanie w tej kwestii zniechęci większość odwiedzających nawet te najciekawsze, najbardziej wartościowe witryny. A że odwiedzający to przecież potencjalni Klienci, odchodzą wraz z nimi potencjalne konwersje. Do konkurencji:(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *