Spis treści
Czym jest efekt w SEO
W SEO efekt jest rozumiany jako osiągnięcie przez słowa kluczowe pozycji na pierwszej stronie wyników wyszukiwania. Efektem nie powinna być np. sprzedaż, ponieważ na nią wpływa wiele innych czynników, chociażby praca BOK klienta czy polityka cenowa.
Klienci chcieliby płacić za efekt, jednak jest to nierealne w sytuacji, gdy firma SEO podchodzi do swojej pracy uczciwie – to nie firma SEO ma inwestować w klienta, tylko klient w swój biznes; jeżeli ktoś się na to godzi, to praktycznie nigdy nie kończy się to dobrze dla pozycjonowanej strony.
Jak było kiedyś
O pozycjonowaniu w oparciu o efekt wiele już napisałem w poprzednich latach, ponieważ temat przewija się w Internecie od dawna – artykuły na blogu były publikowane chociażby w 2012 czy w 2014 roku, czyli w czasach, kiedy publikacji na ten temat było jak na lekarstwo (edukacja klienta w tym zakresie praktycznie nie istniała)
Celem zawsze była próba wbicia klienta jak najszybciej na wysokie pozycje, co – patrząc wstecz na działanie algorytmu Google – udawało się to bardzo często. A że Google nakładało na strony łamiące regulamin wyszukiwarki kary, skutkujące znikaniem w wynikach wyszukiwania, no cóż – klienci byli „zieloni”, więc firmy „zwalały” to na błędy w algorytmie; nierzadko klient był zmuszany do kupienia nowej domeny i … „zabawa” trwała dalej.
Dopiero Pingwin zmienił warunki tej „zabawy” – od tego czasu dopiero na znaczeniu zaczęła mocniej zyskiwać jakościowa praca przy pozycjonowaniu stron.
Jak jest teraz
Dzisiaj z efektem mamy znacznie rzadziej doc zynienia.
Po pierwsze – nowej strony nie da się wbić tak łatwo w Google metodami „przedpingwinowymi”. Owszem, co niektórzy próbują – sami klienci nadal często pierwsze, o co pytają firmy SEO, to „Ile linków będzie pozyskiwanych miesięcznie”. W sumie to powinienem napisać „nieświadomi klienci” – bo na szczęście coraz więcej osób wie, czym grozi zabawa „zapałkami przy beczce prochu”.
Po drugie – działania bezpieczne wymagają większych nakładów czasu pracy niż kiedyś – a cierpliwość klientów wcale nie jest większa niż kiedyś, plus – nadal chcą mieć oni namacalny efekt pozycjonowania.
Po trzecie – sporo osób „odrobiło zadanie domowe” i jak słyszą, że z formą SEO rozliczać się będą „od efektu”, to od razu kończą rozmowę.
Jednak nadal efekt jest dostępny, tylko ewoluował w, nazwijmy to „bezpieczny efekt” – gdzie klient ma pewność, ze go dostanie.
Jest tylko jedno ale.
Jak efektem zmanipulować klientem
Pozycjonowanie w oparciu o efekt to dzisiaj rzadko oznacza linkowanie ze złej jakości stron (poczytaj o Pingwinie, jak chcesz się dowiedzieć więcej); dzisiaj efekt kojarzy się bardziej z naciąganiem klientów na płacenie za coś, za co nie powinni płacić.
Znam co najmniej dwa przypadki, kiedy on ma miejsce.
Przypadek 1 – „samo się robi”
Ustawia się efekt, aby był on do osiągnięcia bez żadnej pracy ze strony firmy SEO; rozliczenie w umowie jest tak ustawione, że nie ma szans, aby efekt nie miał miejsca – zobacz na opis przypadku.
Przypadek 2 – „bierz to, co dostajesz”
Narzuca się klientowi frazy, które mają znaleźć się w umowie, na podstawie których będzie następowało rozliczenie.
W tym przypadku kluczowe jest to, że klient nie może sam zmienić listy słów kluczowych, mimo, że widzi, że nie są dobrane optymalnie – np. słowa kluczowe dotyczą innej lokalizacji, w której się znajduje, albo klientowi zależy na sprzedaży, a firma SEO „upiera się”, aby fraza była frazą stricte blogową.
Najczęściej w umowie jest tych słów kilkanaście, a wśród nich jest co najmniej połowa takich, gdzie wystarczy np. umieścić coś na stronie, aby zaczęłą się ona wyświetlać w wyszukiwarce na dane zapytanie. Rzeczą niejako poboczną jest to, że z tych słów praktycznie nie będzie nigdy konwersji …
Kiedy najczęściej mamy do czynienia z próbą podpisania umowy na efekt
Tutaj nic się nie zmieniło – firma SEO kontaktuje się z nami – albo telefonicznie, albo emailowo – zwracając uwagę, że „nasza strona jest słabo widoczna w Google”.
Następnie, jak zdecydujemy się na rozmowę, „miła Pani” lub „miły Pan” spokojnie, nie naciskając na podpisanie umowy na pierwszej rozmowie, buduje z rozmówcą relację, dążąc do szybkiego zamknięcia sprzedaży – lub prowadząc kilka rozmów, po to, aby owo wymuszenie nie było tak odczuwalne.
Telemarketer jest w stanie obiecać wszystko, aby klient podpisał umowę – ponieważ nie będzie z nim już się więcej kontaktował; po podpisaniu umowy klient trafia do innej osoby i często już podczas pierwszej rozmowy okazuje się, że szara rzeczywistość wygląda inaczej. Najgorsze jest to, że umowa została podpisana na 6, 12 czy nawet 24 miesięcy i nie można jej rozwiązać bez dużej kary umownej.
Jak się chronić przed podpisaniem umowy na efekt?
Po pierwsze – nie podejmować decyzji podczas pierwszej rozmowy.
Po drugie – zadawać pytania, zapisywać odpowiedzi i weryfikować je w Internecie. BEZWGLĘDNIE należy zapytać o to, jak będzie mierzona praca – Jeżeli nie wiesz, o co zapytać, pobierz serię e-booków, które ten temat omawiają.