Współpraca między dwoma firmami prędzej czy później się kończy. To, jak będzie wyglądało „rozstanie” zależy od podejścia obu stron do tematu. Z reguły wszystko przebiega bezkonfliktowo – jeżeli partnerzy biznesowi są nimi nie tylko z nazwy, ale i w praktyce, po prostu umowa o pozycjonowanie czy inne działania SEM zostaje rozwiązana. Czasami zdarza się jednak, że ktoś komu podpadnie – a to Klient nie chce zapłacić, a to firma SEO czuje się „urażona”.
Bardzo interesującego Tweeta przeczytałem przed chwilą
Dear SEOs: Please stop submitting URL removal requests of ex-clients’ websites from Google. OK?
Hm… Przyznam, że …. ciekawe rozwiązanie i chyba nigdy bym na to nie wpadł, aby po zakończeniu współpracy żądać od Google usunięcia z indeksu strony dawnego Klienta. 🙂
Rozumiem usuwanie np. linków z zaplecza czy nawet wpisów z katalogów (też możliwe, ale czasochłonne i … nie warte – chyba, że chodzi o coś więcej niż kasę) – ale prosić Google o usunięcie to już mi trochę dzieciniadą pachnie…
Znacie może jakieś inne ciekawe praktyki „firm SEO”?
Tak, ja znam jedną. Firma pozycjonuje klientowi stronę domena.pl, w czego trakcie na domenę google nakłada bana. Firma kupuje zatem domenaa.pl i proponuje klientowi pozycjonowanie pod tą domeną. To oczywiście bez sensu ale klient się zgadza, przekonany iż to najlepsze ostatecznie wyjście. Po wygaśnięciu lub zerwaniu umowy firma żąda od klienta za domenaa.pl, który kupiła już na swoje dane, opłaty w postaci kilku tysięcy złotych. Przypadek z życia wzięty, nie wiem czy popularny.
Takiego przypadku do tej pory nie słyszałem. Bardziej często zdarza się, że firma kupuje na siebie domenę, tworzy stronę klientowi i … potem, po zerwaniu umowy okazuje się, że klient … nie ma domeny. Już kilka razy tak miałem do czynienia, dlatego jakiś czas temu napisałem wpis na blogu, który można streścić w jednym zdaniu: „Drogi Kliencie firm SEO. Pamiętaj, aby domenę kupować samemu, na SWOJE dane.”
Branża SEO niestety, jak to już wielokrotnie pisałem, jest niedojrzała i więcej ludzi chce dorobić się kosztem klientów, niż im rzeczywiście pomóc. To się powoli zmienia, ponieważ coraz więcej klienci wiedzą o działaniach SEO i nie są skłonni iść w „podejrzane interesy”. I bardzo dobrze 🙂